On umiera...

527 29 63
                                    

🎤Pov Sapnap🎤
Właśnie wracałem z łazienki, ułyszałem trzask drzwi wejściowych? Przyspieszyłem krok i doszlem do salony, chwila czemu George całuje NIKI !? A Claya nie ma?! To on wybiegł! Wybiegłem tuż za nim trochę później ale nadal go widziałem, w pewnym momencie wbiegł na jezdnie i, leżał już na ulicy a osoba w aucie uciekła szybko podbiegłem.

-Clay nie zostawiaj mnie!- krzyczałem już płacząc. Właśnie odpalałem telefon żeby zadzwonić na pogotowie, była 00.00 przypomniały mi się słowa blondyna.
-Równo 00.00 mnie nie będzie....

Skip time
Do przyjazdu karetki

Nie pozwolili mi z nim jechać, wiem tylko ze musieli go reanimować, wróciłem do domu gdzie był trzeźwy tylko Tommy, ranboo i tuboo.

-Sapnap gdzie Clay?- zapytał ranboo.
-Pewnie zgonuje pod płotem- zażartował Tommy.
-Nie on właśnie jedzie karetka do szpitala, może nie przeżyć- znowu zacząłem płakać jak dziecko.
-Jak to?! Co się stało?!-zapytal zszokowany ranboo.
-On on wpadł pod samochód...-jeszcze bardziej zacząłem płakać.
-To wszystko  wina George gdyby nie pocałował Niki nic by się nie stało a Clay by nie wybiegł, przecież mógł zrezygnować- mówił już po woli załamany Tommy.
-Czyli b-było to głupie wyzwanie? Z którego mógł się wycofać!-zapytalem,
-Właśnie tak-odpowiedział już lekko załamany tuboo.
-Gdzie jest ten idiota?!-zapytalem wściekły i załamany jednocześnie.
-W pokoju Claya i jego-odpowiedział ranboo.
Nie odpowiedziałem nic po prostu tam poszedłem.
-George jak mogłeś!-wrzasnąłem budząc go.
-Sap o co ci chodzi strasznie mnie głowa boli-odpowiedział spokojnie.
-Ciebie boli głowa?! Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy ze twój chłopak prawie umarł o ile już nie umarł!-znowu fala lez we mnie uderzyła.
-Co ty do mnie mówisz? Nie żartuj sobie i teraz daj mi spać!- krzyknął na mnie.
-Ja n-nie żartuje George-moje nogi odmówiły posłuszeństwa, upadłem i zacząłem płakać tak strasznie, nie mogłem do siebie dopuścić ze on może nie żyć.
-N-Nick ty n-nie żartujesz?
-Nie-ledwo powiedziałem, George zacząłem płakać płakać jeszcze gorzej niż ja, jak małe dziecko.

Pov Narrator
Ratownicy właśnie ratowali blondyna, chłopak blondyna nie zdawał sobie sprawy ze to przez niego, po prostu płakał nie miał siły, w tym momencie nie chciał żyć bez niego a Sap próbował uspokajać George choć sam dobrze nie był. Tak bardzo się bali, tak bardzo płakali, brunet dostał ataku paniki. Nick wiedział jak pomuc bo sam nie raz miewał takie. Kiedy Nick go uspokoił chłopak zasnął a on postanowił zadzwonić do szpitala.

-Halo dzień dobry czy do dzwoniłem się do szpitala na ulicy ****.
-Tak, w jakiej sprawie pan dzwoni.
-nie dawna przywieziono do was Claya Wastekana (nie wiem czy dobrze odmieniłam😩), co z nim jak się czuje?
-Jest on w nie zbyt dobrym stanie, i jak narazie jest w śpiączce, odwiedzać można jutro od 9.
-Dobrze, bardzo dziękuje za informacje dobranoc.
-dobranoc.

                                 Skip time
                             Następny dzień

🎤Pov Sapnap🎤
Wstałem z trochę mocnym bólem głowy, była godzina 8.30, musiałem obudzić George i pojechać z nim na odwiedziny do szpitala.
-George wstawaj, jedziemy do szpitala.
-Czekaj gdzie? Po co do szpitala?-zapytal budząc się.
-Nie widziałem ze zapomniałeś, No to Clay wczoraj wpadł pod samochód przez ciebie-łzy zebrały mi się w oczach, szybko je wytarłem.
-C-Co ja zrobiłem? Co z nim? zapytal zszokowany.
-idioto przecież pocałowałeś Niki Clay wybiegł z domu ja naszczęscie za nim i wezwałem pogotowie.
-Co ja zrobiłem !?-zaczął płakać.
-Wiem, wiem popełniłeś błąd ale to normalne, twarz lepiej jedziemy go odwiedzić.
-Jasne, Jasne daj mi max 15 minut- powiedział brunet ocierając łzy z oczów i kierujący się do łazienki. Wyszedł z niej już po 10 minutach i szybko kierowaliśmy się do samochodu. Właśnie wsiedliśmy.

-Sapnap proszę cię wytłumacz mi dokładnie co ja zrobiłem-zaczął George.
-Jezeli chcesz to proszę. Właśnie wracałem z łazienki usłyszałem trzask drzwi wiec przyspieszyłem doszłem do was i ty calowalaes Niki już zasypiającego a Claya nie było, z tego co wiedziałem i słyszałem od tommiego to było to wyzwanie dla ciebie a ty nie odmówiłeś i Claya chyba to bardzo zabolało. Pobiegłem odrazu za nim i widziałem tylko jak auto go potrąciło po czym ten ktoś odjechał-opowiedziałem w skrucie.
-Okej dziękuje ci-odpowiedział posmutniała gogy.
-Nie ma sprawy.

Do końca drogi nie rozmawialiśmy ze sobą, aż nie weszliśmy od szpitala.
-Dzień dobry, na jakiej sali leży Clay Wasteken?
-Jesteście rodzina?
-To jest chłopak Claya, a ja jestem najlepszym przyjacielem.
-Piętro 2 sala 5.
-Bardzo dziękuje.
-Nie ma za co.
Brunet tam biegł jak najszybciej mógł, a ja tuż za nim. Staliśmy przed sala, ustaliliśmy ze George wchodzi pierwszy a później ja.

👹Pov George👹
Weszłem na sale, zobaczyłem tam blondyna podpiętego do różnych kabli, usiadłem obok i zacząłem mówić.
-Przepraszam to wszystko moja wina gdy bym tego nie zrobił nie byłoby tu ciebie, jesteś dla mnie wszystkim rozumiesz wszystkim, nie możesz mnie zostawić rozumiesz?! Clay j-ja tak strasznie cię kocham-mówiłem już płacząc. Nagle zaczęło cos pikać przestraszyłem się, tuż po tym wbiegł lekarz i trzy pielęgniarki, siła mnie od niego zabierali aż wylądowałem przed sala z nickiem.
-Co się stało?!-zapytal Sap.
-On umiera Sap przeze mnie!-upadlem na kolana i zacząłem płakać.

💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔
837 słów
Dziękuje za tyle wyświetleń i za 1k na tt, macie fejs rewil tu i na tt. Kocham was bajo jajo<33
Błędy nie sprawdzone

Moje włosy są po fryzjerze jakby No nie są genialne shh Macie maj ryj i proszę nie kraść shshshs kc❤️

To tak strasznie boli... || DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz