Ona wróciła
(Nazwa pierwszego rozdziału z dwóch)Skip time *rano*
Właśnie się obudziłem kiedy zobaczyłem jak George jest we mnie wtulony,zarumieniłem się, chwile po mnie obudził się brunet nie chciałem aby widział ze się rumienie wiec obróciłem się w przeciwna stronę.
-Dzień dobry, czemu się ode mnie odsuwasz?
-Nie odsuwam, tylko tak jakoś heh-nie wiedziałem co powiedzieć.
-Yhm tak jakoś? Wiem ze się rumienisz.
-Czekaj jak to?
-Normalnie, zawsze jak sie ode mnie odwracasz jak się wstydzisz albo rumienisz.
-Kurde dobrze mnie znasz.
-No widzisz.
Po krótkiej konwersacji George wstał i udał się do łazienki szpitalnej aby choć trochę się ogarnąć, ułożyć włosy itp.———————————————————
Clay w tym czasie... w sumie to sięgnął po wodę i się napił, czekał aż George wróci co zajęło dość dużo czasu. A kiedy już wrócił to blondyn poszedł się wykapać, brunet czekał na blondyna jak i zadzwonił od karl aby dowiedzieć się czy dzisiaj przyjadą, a jak tak to o której.
-Hejka karl, będziecie dzisiaj do nas zajeżdżać.
-Hejj, jasne ze tak.
-to dobrze, a co porabiacie.
-gramy w jakieś planszowki, jak się spało z Clayem(😏)?
-dobrze?-zapytałem niepewnie- o co ci chodzi karl?
-O nic, o nic.
-niech ci będzie, o której przyjedziecie?
-Jakoś za godzinę,może dwie?
-okej, to jak będziecie wyjeżdżać to napisz albo zadzwoń.
-Oki, papapa.
-papappa.
Skończyłem rozmawiać z karlem. Uznałem ze warto się przebrać wiec wziąłem jakieś dresy i koszulkę Claya, kiedy się przebrałem usłyszałem otwieranie drzwi, myślałem ze to będzie Clay ale myślałem się? Była to BETTY!?
-O hejka George, szukałam cię.
-po co? Nie zamierzam z toba rozmawiać.
-Ah tak, wychodzisz na korytarz czy mam ci pomóc?
-masz tylko 5 minut-wyszedłem z nią na korytarz, nie wiedziałem co ode mnie chce, ale szczerze bałem się.
-No to szybko i na temat, jesteś z tym idiota?
-Kogo nazywasz „idiota"?
-tego całego twojego Claya.
-Po co ci wiedzieć czy ja z nim jestem?-zapytale , przed odpowiedzią.
-A nie wiem tak jakoś, mów
-Tak jestem,masz jakiś problem do mnie i do mojej orientacji?
-Nie-powiedział oschle i na przymus.
-Dobrze teraz możesz sobie iść, zagnam.
-Nie tak szybko bruneciku-czy ona nazwał mnie brunecikiem!?
-O co ci znowu chodzi betty hm? Nie masz co robić w życiu tylko mnie nawiedzać i psuć życie?! Nie będę z tobą rozmawiać dotarło?!
-Pożałujesz za to co powiedziałeś George!-krzyczala do mnie a ja szedłem na sale, ingnorujac jej słowa.
-Hej gogy gdzie byłeś?-zpytal zmartwiony Claya.
-Spokojnie, to tylko betty mnie odwiedziła.
-T-ta betty!?
-Tak a cos się stało?
-nie, nie- teraz wpadłem w trans, przypomniało mi się wszystko z nią związane, to jak cierpiałem przez nią. Nikomu nigdy o tym nie mówiłem ale jakiś czas temu napisał do mnie wiadomość „Hejka Clay to ty podobno jesteś tym przyjacielem George, masz go zostawić w spokoju! Inaczej tak przylecę i cię osobiście zabije" to był ten dzień kiedy najwiecej płakałem, kiedy Sapnap zauważył mnie z papierosem na oknie, nie odpisałem nic, bałem się jej. A teraz jak George mi powiedział ze ona tu naprawdę przyleciała dostałem ataku paniki.
-Clay wszystko dobrze?-zaoytal brunecik.
Natomiast ja zacząłem się trząść, płakać jednocześnie z tamtego zdarzenia nie zawiele pamietam, jedyne co to ze straciłem przytomność i słyszałem tylko jak lekarz wbiegał do sali.———————————————
Strasznie martwiłem się o mojego chłopaka, lekarze mówią ze to był atak paniki i ze musi dużo odpoczywać, dodali tez ze jeżeli jescze dzisiaj wszystko sie ureguluje po wypadku saochodowym będziecie puszczony do domu dzisiaj! Bardzo się cieszyłem, wiedziałem ze bardzo musi odpoczywać i ja o to zadbam. Ale najbardziej byłem ciekawy czemu dostał ataku jak wspomniałem o betty? Muszę porozmawiać z betty natychmiast! Oczywiście wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do niej.
-Ty suko, co zrobiłaś Clayowi!? Przez ciebie dostał ataku paniki!
-Ooo ataku paniki ciekawe? Nie wiem o co chodzi George.
-Wiem ze wiesz gdy wspomniałem o tobie, właśnie wtedy to się stało.
-Mhm ciekawe, pewnie się mnie boi hahaha.
-To nie jest śmieszne.
-Cóż naprawdę? mnie to bardzo śmieszy.
-masz mi wyjaśnić o co chodzi! Bo inaczej Clay mi powie.
-Jestem pewna ze ci nie powie.
-Czyli jednak cos wiesz.
-Nawet jeśli? Ani ja ani twoj Clay ci nie powie.
-Powie, powie zobaczysz.
-Myśl se jak chcesz, ale on ci nie powie papapa bruneciku-podkreśliła ostanie słowo dziewczyna. I rozłączyła się. Zadawałem sobie jedno pytanie nawet jeśli cos się stało to czemu Clay mi nie powie, nie powiem byłem ciekawy, teraz myślałem czekać jak się obudzi i będzie wypoczęty. Nudziłem się nie powiem, spojrzałem na telefon i akurat karl dzwonił odebrałem.
-Halo, No co tam?
- właśnie wjeżdżamy na szpitalny parking.
-Oki to będę czekać przed sala.
-my zaraz będzie papapa.
-papapapapap.
Czekałem na nich pod sala niecałe 10 minut,oczywiście się z nimi przywitałem.
-Można odwiedzać Claya?-zapytal Sap.
-Narazie nie, jest bardzo osłabiony po ataku paniki.
-Czekaj to on miał jakiś atak-kompletnie zapomniałem ze im nie mówiłem.
-No tak w skrócie betty tu była heh.
-Czekaj ta jebana lafirynda!?-zapytal wściekły Sap.
-T-tak niestety.
-Po co !? Co ona od niego chciała.
-Tak w wielkim skrócie to betty chciał ze mną pogadać na korytarzu, i ja się zgodziłem a Mój chłopak nie wiedział bo się mył, pytała co tam i wgl A później jak powiedziałem blondynowi to dostał ataku. Zadzwoniłem do betty ale t nie chce mi powiedzieć o co chodziło, i powiedziała ze Clay napewno tez nie powie.
-O Boże, jakbym tu wtedy był to by dostała w mordę odemnie-powiedział karl zszokowany tym co ułyszał. A Sapnap siedział, myślał? Nie wiem ale cos podejrzanego? Wydawał się w ogóle odcięty od rzeczywistości. Nie chciałem go pytać, może był po prostu wstrząśnięty sytuacja?
CZYTASZ
To tak strasznie boli... || DNF
Short Story<33 w książce występują: -alkohol,narkotyki wydaje mi się że nie będzie żadne +18 bo nie umiem pisac i nie lubię -samookaleczanie,placz,krew -karlnap -dnf -czasem przekleństw Nie wiem co tu dalej pisac ale no miłego dnia/nocy/wieczoru <33 tt-_gero...