XVI: Smoczy Jeździec grozi Smarkowi

511 30 16
                                    


Czkawka poszedł do domku zobaczyć czy smok już wstał i zjeść śniadanie. Po wejściu do domu, spakował się i wziął kilka ryb dla Szczerbatka, aby ten mógł coś przekąsić podczas podróży. Wziął małą poszewkę ze sztyletem na pas i ruszył po schodach na górę do pokoju, obudzić smoka. Szczerbatek leżał na płycie kamiennej, smacznie śpiąc. Czkawka podszedł do smoka i potrząsnął smokiem, lecz kiedy ten nie zareagował, szatyn się zirytował i pacnął go rybą w pysk, uśmiechając się złośliwie. Smok zdezorientowany otworzył oczy i warknął, czując na sobie rybę.

Czkawka zaśmiał się z jego miny i rzucił gadowi więcej ryb

- Masz. Najedz się. Dzisiaj czeka nas długi dzień. - mówi i zaczyna pakować ubrania do torby. Spakował ubrania na zmianę, notes, węgielki i trochę podręcznych narzędzi tak na wszelki wypadek.

- Zjadłeś już żarłoku? - sarknął i podszedł do smoka, głaszcząc go.

- Chodź, musimy być pierwsi. Zaraz zapewne zaczną się już zbierać w porcie. - Wsiadł na smoka i wraz z bagażem wyleciał z swojego domku (dop.od aut. może kiedyś zrobię wam szkic, jak wygląda jego domek).

Kiedy doleciał do portu, zsiadł ze smoka i przepakował swój bagaż do statku, którym inni będą płynęli i oparł się o maszt datku, bawiąc się ze Szczerbatkiem.

Astrid pov.

Wstałam lekko przed wschodem słońca i szybko spakowałam swoje rzeczy do torby, którą zniosłam na dół. Usiadłam przy stole i zjadłam w ciszy śniadanie, rozmyślając nad Czkawką.

Idzie przez wioskę do portu, z torbą zarzuconą na ramieniu. Po dotarciu do portu rozgląda się, i napotykając wzrokiem jeźdźca, rusza w jego stronę.

Postawiła swój bagaż obok bagażu szatyna i uśmiechnęła się do niego.

- Hej - przywitała się i usiadła w bezpiecznej odległości od tego gada, ale na tyle blisko chłopaka.

Smok zaprzestał okładania przyjaciela ogonem po twarzy i spojrzał na dziewczynę. ta lekko speszona spojrzała na Jeźdźca i oparła głowę na dłoni, lekko się rumieniąc i przyglądając się mu.

Nagle spojrzał prosto w oczy dziewczyny i ku zdziwieniu jej i smoka, podszedł do Astrid, zatrzymując się dopiero krok od niej. Nachylił się do niej i uśmiechnął się czarująco.

- Masz może jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - pyta, przechylając lekko głowę na bok.

- Yyy N-nie... r-raczej nie.... A-a co? - spaliła buraka i spuściła wzrok w dół. Ten tylko uśmiechnął się szerzej i....

STOP! Astrid, weź się w garść! - zganiła się w myślach. - Nie mogę mieć wymyślać takich historii. Muszę się ogarnąć - pomyślała i obiema dłońmi mocno walnęła się w oba policzki, aby odrobina bólu ją ostudziła.

Odetchnęła głęboko i biorąc bagaż na ramię, ruszyła w stronę portu. Po dotarciu, lekko się zarumieniła, na wspomnienie jej fantazji, lecz wzięła głęboki wdech i opanowując emocje ruszyła w stronę karego gada, bawiącego się z jego panem.

- Cześć - Przywitała się i usiadła na pomoście, spuszczając nogi w dół i lekko nimi machając.

Czkawka kiwnął głową, ku zdziwieniu własnemu i dziewczyny. Astrid otworzyła szeroko oczy, lecz po chwili uśmiechnęła się miło i spojrzała zamyślona.

Nagle podszedł do niej szatyn i usiadł obok niej. Spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się czarująca, powoli przybliżając swoją twarz do jej. Ich twarze dzieliły centymetry i...

ᴢᴀᴛʀᴀᴄᴏɴʏ ᴡ ᴄɪᴇᴍɴᴏŚᴄɪᴀᴄʜ || ʜɪᴄᴄꜱᴛʀɪᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz