V: Szczerbatek? Szczerbatek!

814 45 13
                                    


Maraton 3/3


,, Zawsze razem, nawet jeśli los zaplanował inaczej, oni i tak się znajdą. Zawsze. "

==================

Dzisiaj wyjeżdżamy. Nie wiem czemu, ale mam co do tego złe przeczucia. Wszyscy którzy jazdą, już się pakują. Szkolenie wygrała Astrid i to ona podobno zabiła smoka. Mnie przy tym nie było, bo nie mogłem na to patrzeć. Ja właściwie nic nie biorę oprócz kilku ubrań na zmianę i kilku sztyletów, które i tak ciągle gdzieś gubię.

Zszedłem na dół, zjadłem dwie kanapki, po czym udałem się do szczerbatka. Tak przy okazji wziąłem dla niego rybę. Bardzo się z sobą związaliśmy. Przynajmniej ja... Nie wiem jak wcześniej mogłem bez niego żyć! Zacząłem podczas szkolenia zwracać uwagę na zachowania poszczególnych ras smoków, a także przy napadach smoków. Dzięki tym obserwacjom, odkryłam częste zachowania smoków różnych gatunków, a także najprostsze i najczęstsze sposoby porozumiewania się między sobą. W taki oto sposób powoli zaczynam się uczyć smoczego! Wczoraj był napad smoków, gdzie umiałem już rozróżnić poszczególne pomruki i znaki z mowy smoków! Mam nadzieję, że będę mógł również choć trochę porozumieć się ze Szczerbatkiem.

→Narracja 3 osobowa←

Czkawka szedł w stronę kruczego Urwiska, ponieważ tam, się przeniósł Szczerbatek (A tak serio to za trudna nazwa poprzedniego miejsca.... od aut.). Zjechał po skałach, i zaczął się rozglądać za swoim ulubieńcem.

- Szczerbateeeek!

- Szczerbatek!

- Mordo?

-Szczerbeeek!

Obszedł już chyba z całe Krucze Urwisko, a go nigdzie nie ma! Przeszukał nawet cały las! Tak jakby się rozpłynął w powietrzu... Zrezygnowany i smutny wrócił do wioski.

Czy to możliwe, aby uciekł?

Znudziłem mu się?

A może ktoś go porwał/zabił?!

Z takimi myślami szedł w stronę portu, gdyż zbliżało się południe. A w południe, wypływają. Gdy tak się zastanawiał, nad tym co się stało ze Szczerbatkiem, że nawet nie przejął się tym jak banda smarka go wyzywała. Nie miał pojęcia czemu, go nie ma, czy sam odleciał, czy ktoś go porwał, czy w ogóle żyje. Nie wiedział nic co się z nim działo. Wiedział jednak jedno. Siodło zniknęło razem ze Szczerbatkiem.

>>>>> ¤ <<<<<

Równo w południe cała wioska przyszła pożegnać grupkę wikingów i jednego Nie wikinga. Wołali, żegnali się. Ja nie miałem nikogo. Już, nikogo. Odkąd Szczerbatek zniknął, jest stale przygnębiony. Nic nie jest w stanie go rozśmieszyć. Nawet pijany Pyskacz.( Ech... piękny widok.. Taka komedia że hej dop.aut.) Nic, a nic już go nie uszczęśliwia. To trochę męczące, bo uwielbia się śmiać. Czkawka zszedł pod pokład, ponieważ nie miał zamiaru brać w tym wszystkim udziału. Bo po co?

Kiedy dopłynęli na smoczą wyspę, zaczęli rozglądać się za jakimś miejscem na obóz. Musieli znaleźć takie, które było z dala od smoczych legowisk, dlatego, ale też niezbyt daleko od rzeki, aby mieli wodę, ale jednak przy rzece będą też inne smoki, chcące się posilić. Poszukiwanie takiego miejsca zajęło im mniej więcej dwie i pół godziny, ponieważ po drodze spotkali różne smoki. Czkawce nie podobało się patrzenie, jak jego towarzysze zabijają smoki, na jego oczach, ale wolał patrzeć, niż samemu zabijać z nimi.

ᴢᴀᴛʀᴀᴄᴏɴʏ ᴡ ᴄɪᴇᴍɴᴏŚᴄɪᴀᴄʜ || ʜɪᴄᴄꜱᴛʀɪᴅOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz