Lorenzo
Obudził mnie bzyczący na szafce nocnej telefon. Podniosłem zaspany wzrok. Kurwa była dopiero ósma rano. Odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
- Czego?
- Więcej szacunku smarkaczu! - usłyszałem przepełniony złością głos ojca
- Witaj ojcze. Czym zasłużyłem na twój telefon o tak wczesnej porze - syknąłem pogardliwie
- Do końca tygodnia macie zrobić porządek z tymi meksykańskimi skurwielami! Wieczorem widzę was wszystkich w rezydencji, omówimy szczegóły! - warknął po czym się rozłączył
Odłożyłem telefon i przetarłem zmęczoną twarz. Nie dość że miałem kaca moralnego po tym co się wczoraj stało między mną a Vivienne to jeszcze ojciec truł mi dupę od samego rana. Choć przyznam że moja żona kurewsko mnie kręciła i już w dniu wesela miałem na nią cholerną ochotę nie byłem dumny z tego co zrobiłem. Jeśli mam być szczery to czułem się jak pieprzona szuja. Wykorzystałem ją dając nadzieje że nasze małżeństwo może stać się normalne. A może to sobie dałem taką nadzieję? Vivienne obudziła we mnie uczucia których nie chciałem i których kurewsko się bałem. Ale co mogłem jej dać? Byłem zepsuty, moja psychika była w rozsypce od bardzo dawna. Jak mógłbym dać komuś szczęście? Od lat żyłem w dwóch światach. W ciągu dnia uśmiechnięty, prawy biznesmen, nocą zaś brutalny skurwiel dający upust swojemu cierpieniu we krwi swoich ofiar. To co się działo między nami nie mogło się więcej powtarzać. Tak będzie lepiej dla nas obojga, a zwłaszcza dla niej. Podniosłem się z łóżka i wziąłem szybki prysznic. Naciągnąłem na tyłek dresowe spodnie i zszedłem na dół. Przywitał mnie ciepły uśmiech Marii która już krzątała się po kuchni.- Lorenzo synku, jak ci się spało? Nie wyglądasz najlepiej. Jakieś kłopoty? - zapytała z troską
- Idź do chłopaków, bo zaraz tu wpadną czując te pyszności. Jak wrócisz przedstawię ci moją żonę - zaśmiałem się omijając odpowiedź na jej pytanie
Pokręciła tylko głową i nastawiła ekspres po czym poszła do mieszkania naszej ochrony. Wyjąłem z szafki kubek i zacząłem nakładać na talerz przygotowane przez Marie pyszności gdy poczułem obecność żony w pomieszczeniu. Poczułem to kluczowe słowo, bo odkąd Vivienne zamieszkałą razem ze mną zapach jej cudownych perfum dobiegał do moich nozdrzy od razu gdy pojawiała się w pobliżu. Odwróciłem się zanim się odezwała i przyłapałem ją że obcina mnie z lekko rozchylonymi ustami. Kurwa! Albo brak kobiety przez długie lata zblazował mi rozum, albo właśnie stała przede mną najseksowniejsza istota pod słońcem. W krótkich szortach i białej obcisłej koszulce, sprawiała że moje wcześniejsze postanowienie by więcej się do niej nie zbliżać gwałtownie osłabło. Po naszej wczorajszej rozmowie spodziewałem się kolejnej awantury, albo fochów z jej strony jednak zaskoczyła mnie. Jedliśmy śniadanie rozmawiając o tym co chciałaby robić, a pomysł by zajęła się klubami był wręcz idealny. Miałem teraz na głowie meksykanów, dostawy i spotkania z nowymi odbiorcami. Jej uśmiech i radość sprawiły że poczułem przyjemne ciepło w okolicy serca. Jej piękne zielone oczy wpatrywały się to we mnie to w talerz. Odgarnęła swoje długie czarne włosy na jedno ramię, a ja niemal czułem jak przełykany kęs utkwił mi w gardle. Czy każdy najmniejszy gest tej kobiety ociekał seksem? Dobrze że dzielił nas blat wyspy, bo kutas w moich spodniach zareagował. Chyba całkiem mnie pojebało. Od tylu lat nawet wyginające się przede mną dziwki nie były wstanie sprawić bym twardniał, a teraz podniecał mnie widok kobiety wkładającej jedzenie do ust. Ostatni raz czułem się tak przy... Pokręciłem głową odpędzając przykre wspomnienia. Stanąłem naprzeciw niej nie spuszczając wzroku z jej oczu. Lustrowała mój nagi tors zatrzymując wzrok nieco dłużej na tatuażu na mojej piersi. Pragnąłem jej dotykać, pragnąłem by ona dotykała mnie.Ucinane palce, krew, martwi ludzie, kuszące usta. Kurwa!
Powtarzałem w myślach różne okropieństwa byle tylko nie myśleć o tych ustach. Uniosłem jej podbródek tak by patrzyła mi w oczy. Nie wiem co chciałem w nich zobaczyć? Pozwolenie? Zakaz? Ostatkiem sił powstrzymałem się i cmoknąłem czubek jej nosa po czy zabrałem się za sprzątanie talerzy. Czułem jej palący wzrok na swoich plecach, aż mrowiła mnie skóra. Musiałem się czymś zająć, odgonić myśli o zatopieniu się w jej ciasnym wnętrzu. Całe szczęście że z pomocą przyszedł mi Victor
CZYTASZ
Cierpienia młodego Gangstera
RomanceMoje życie wyglądało, jakbym żył w dwóch różnych światach, posiadał dwie osobowości. Miałem zostać Donem i rządzić tym całym syfem, którego byłem częścią. Mafijne porachunki, walka o władzę, morderstwa, handel bronią i narkotykami. Tak wyglądało moj...