Rozdział 14

249 11 3
                                    


Vivienne

Obudziłam się z ostrym bólem głowy który niemal miażdżył mi czaszkę.

Co za pojebany pomysł żeby tak się załatwić

Wyglądało na to że leki które dostałam w szpitalu w połączeniu z morzem alkoholu który wczoraj wypiłam to był kiepski pomysł. Ale to co  usłyszałam od Lorenzo zwaliło mnie z nóg. Jak to się stało że sprawdzając go przed tym cholernym ślubem nie natrafiłam na żadną wzmiankę o żonie i dziecku? W głowie kłębiło mi się milion myśli. Kim jest ta kobieta? Gdzie teraz jest? Czy to z nią Enzo spędził ostatni tydzień? I co to za szopka z chronieniem syna? Wychodząc za tego dupka miałam cichą nadzieję że coś między nami zaiskrzy, że rozkocham go w sobie i gdy już zniszczę jego ojca może on zrozumie dlaczego to zrobiłam i my.... To dlatego śpimy osobno, to dlatego mnie nie tknął!  Ale byłam naiwną idiotką! Wściekłość jaka we mnie buzowała była wręcz nie do opisania. Wstałam z lóżka i weszłam pod prysznic licząc że kac morderca trochę mi odpuści. Musiałam zebrać myśli i zastanowić się co dalej. Jedynym rozwiązaniem było przeanalizowanie wszystkiego na chłodno, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Spodziewałem sie że mój mąż może mieć jakąś dziwkę na boku ale to? Jak można mieć dwie żony do cholery? Przecież to nielegalne! Jezu co ja gadam? Przecież nasze życie to jedno wielkie nielegalne gówno. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny bo natłok myśli sprawił że nawet nie poczułam jak gorąca woda parzy moje ciało. Przetarłam dłonią zaparowane lustro a moje odbicie mnie przeraziło. Miałam podkrążone, czerwone oczy a moja twarz była blada i zmęczona.

Jeśli tak dalej ma wyglądać to małżeństwo, Enzo wykończy mnie zanim ja wykończę jego ojca

Wyjęłam kosmetyki i zaczęłam starannie maskować stres i zmęczenie. Korektor, podkład, bronzer, róż, trochę tuszu i delikatny błyszczyk na usta, najlepsi przyjaciele kobiety. Wysuszyłam włosy i związałam je w wysoki kucyk. Po prawie dwóch godzinach przed lustrem o dziwo nie straszyłam już swoim wyglądem. Weszłam do garderoby i sięgnęłam po czarną bieliznę i czarny dopasowany kombinezon. Miałam zamiar pojechać w odwiedziny do Cristiano i przy odrobinie szczęścia dowiedzieć się czegoś od tej gaduły. I wtedy do mnie dotarło że przecież on od początku o wszystkim wiedział i robił ze mnie idiotkę jak reszta tych porąbanych dupków. Gdy ja snułam się po apartamencie zastanawiając się co jest grane on ukrywał fakt że jego braciszek bigamista zabawia się ze swoją drugą żonką. 

Pieprzone zblazowane czubki

Odwiesiłam przygotowane ubranie i wyjęłam sportowy komplet, krótki top i leginsy. Potrzebowałem spuścić trochę pary i może dzięki wysiłkowi pozbyć się pieprzonego kaca który zawzięcie nie chciał mi dzisiaj odpuścić i mącił mi w głowie. 

Cristiano niech idzie do diabła

Wyszłam z sypialni i skierowałam się prosto do siłowni która dzięki Bogu tu była. Gdy zwiedzałam apartament nie miałam okazji przyjrzeć się jej dokładnie, ale teraz pokręciłam głową z uznaniem. Była bardzo duża i podzielona na strefy. Trzy bieżnie były skierowane w stronę okien tak by podczas biegu można było podziwiać cudowny widok na miasto. Po jednej stronie znajdowały sie drabinki, ciężary, worek zwisający z sufitu i trochę innego sprzętu. Po drugiej były rowerki i półki z ręcznikami, napojami oraz automat do kawy. Moją największą uwagę przykuł jednak ring do walk bokserskich znajdujący się na środku pomieszczenia. Niby nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt że podłoga ringu przedstawiała zdjęcie trzech uśmiechniętych panów w towarzystwie ring girls. 

Popaprańcy

Ustawiłam bieżnię na odpowiedni poziom i włożyłam do uszu słuchawki z  relaksującą muzyką. W mojej głowie nadal szalał natłok myśli. Enzo niezaprzeczalnie mnie kręcił. Od naszego pierwszego spotkania w Tajlandii nie potrafiłam wyrzucić go z głowy. Ja też na niego działałam. Wyrażały to jego pocałunki i to z jakim żarem na mnie patrzył. W zasadzie nic do niego nie czułam. Owszem był cholernie przystojny, a jego ciało... Stop! Muszę przestać o nim tak myśleć! Mój plan uwiedzenia go nie ma już sensu. Nie mam zamiaru być drugim daniem po innej kobiecie! Fochów urażonej żonki też nie mogę stroić, bo jeśli nadal będziemy na pieprzonej ścieżce wojennej utknę w tym porąbanym małżeństwie na wieki wieków. Zacisnęłam ręce w pięści i chwyciłam butelkę wody. Musiałam zrobić to po co tu byłam czyli dowiedzieć sie z kim współpracują Locatelli, przejąć ich klientów i przy odrobinie szczęścia zwędzić jakieś istotne dokumenty. Resztą zajmie się  papa gdy już wrócę do domu, a pretekstem do anulowania farsy ślubnej w jaką się wpakowałam będzie fakt że Lorenzo Locatelli ma już żonę. Z nowym postanowieniem i nieco mniejszym kacem udałam się do swojej sypialni by wziąć kolejny prysznic. Poprawiłam makijaż i ubrana w krótkie  szorty z wyskokiem stanem  oraz białą koszulkę na ramiączkach zeszłam do kuchni. Po wczorajszej rozmowie nie miałam ochoty oglądać Enza by go nie zamordować, ale nie było wyjścia, chęć zemsty za śmierć mojej matki była ważniejsza niż urażone ego. Zamierzałam zjeść lekkie śniadanie, a później pojechać jednak do Cristiano. Nie było sensu drzeć z nim kotów był naiwny, gadatliwy , a przede wszystkim mógł mi odpowiedzieć na pytania na które chciałam poznać odpowiedzi. Nie mogłam tego nie wykorzystać. Schodząc na dół poczułam smakowity zapach roznoszący się po wnętrzu. Spojrzałam w kierunku kuchni gdzie na wyspie kuchennej stały dwa talerze z przygotowanym śniadaniem. Enzo kręcił się po kuchni w samych spodniach od dresu, a jego idealnie umięśnione plecy seksownie napinały się przy każdym ruchu. Poczułam że mimowolnie rozchylam usta na ten widok, a to co wczoraj usłyszałam jakby ulotniło się w niebyt. 

Cierpienia młodego GangsteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz