Spojrzałam na chłopaka. Patrzył na mnie oniemiały. Uśmiech zniknął z mojej twarzy. Zastąpiło go zakłopotanie.
- Em... - postanowiłam przerwać ciszę.
- Skąd go znasz? - Keisuke zrobił to pierwszy.
Zadał to pytanie poważnym tonem. Napiął się i podszedł bliżej.
- To nie jest ważn...
- Oczywiście, że jest! - niespodziewanie krzyknął - Czy on wyszedł z...?
- Nie! - zaczęłam wymachiwać rękami
Moja reakcja zapewne wyglądała głupio. Toteż opuściłam dłonie i po kaszlnięciu postanowiłam kontynuować wypowiedź.
- Wciąż znajduje się w zakładzie poprawczym. Przynoszę od niego wiadomość.
- Jaką? - spojrzał na mnie podejrzliwe
- Chce się z tobą spotkać. Nie wyjaśnił mi dlaczego, ale poprosił abym cię znalazła. Więc przychodziłam tu przez dwa tygodnie czekając na...
- Przychodziłaś tu codziennie przez dwa tygodnie? O tej porze! Tylko dlatego bo cię o to poprosił!
- To przerywanie sobie jest uciążliwe, nieprawdaż - starałam się zachować poważny wyraz twarzy.
- Odpowiadaj!
Przewróciłam oczami.
- Tak.
- Czy ty jesteś nienormalna? W takim miejscu! O tej porze! Powiedz proszę, że nie powiedział ci w co się pakujesz - zrezygnowany przyłożył rękę do czoła.
- W sensie czy poinformował mnie o tym, że należysz do gangu, w którym znajduje się około stu ludzi. Powiedział.
- Ty jesteś powalona - nachylił się w moją stronę i postukał w czoło.
- Przestrzeń osobista wampirze - odepchnęłam od siebie rękę chłopaka i pomalowałam dłonią czoło.
- Wampirze?
- Bo masz takie urocze kiełki - wskazałam na swoich zębach miejsca kłów.
Chłopak zarumienił się słysząc słowo ,,urocze". Co poradzę... Taka prawda.
- Tak czy siak - zaczęłam bujać się na stopach, do przodu i do tyłu. - Informacja przekazana, więc będę się zbierać.
Odwróciłam się od wpatrzonej we mnie dwójki i ruszyłam przed siebie.
- Nie tak szybko - Baji zatrzymał mnie łapiąc tył mojej bluzy. - Szpiegowałaś Toman, zgadza się?
- Tylko po to aby...
- Tak czy nie?!
- Tak - wymamrotałam zirytowana całą sytuacją.
- Powinnaś zostać ukarana.
- Że co?! - Dwa głosy odezwały się w tym samym momencie. Jeden należał do mnie, drugi do tajemniczego blondyna stojącego u boku kapitana 1 dywizji.
- Baji-san - zaczął blondyn. - Puśćmy ją. Nie zrobiła nic co by nam zaszkodziło.
- Ale szpiegowała. Fakt niezaprzeczalny. Słuchaj! - pewny siebie głos zadudnił mi w uszach - Jeśli jesteś człowiekiem honoru. To za tydzień, stawisz się tu na kolejne spotkanie Toman.
- A jeśli nie? - przekrzywiłam głowę
- Znajdę cię i osobiście zatłukę w imieniu całego gangu.
- Mhm... A jeśli znajdę się tutaj w przyszłym tygodniu... - złączyłam ręce przykładając je do ust. - Też spuście mi wpierdol? - unikałam do góry jedną brew