7.

700 71 2
                                    

Stałam w bezruchu, wpatrując się w cegły pode mną, myśląc o zdarzeniu z poprzedniego dnia.

Dlaczego Kazutora chce zniszczyć Toman?

To pytanie zajmowało moją głowę. Całą ta sytuacja z tą dziwną grupą wydawała mi się dziwna. Jedyną dziwniejaszą w tym wszystkim rzeczą, było to, że pod wpływem chwili zgodziłam się im pomóc. Naprawdę nie wiem dlaczego!

- Aimi? Wszystko okej? - z zamyslenia wyrwał mnie Keisuke stojący obok

- Tak. Skąd myśl, że jest inaczej?

- Wydajesz się rozkojarzona. Nie słuchasz Mikey'a?

- Oczywiście, że słucham! - naburmuszyłam się

- To o czym mówi? - uśmiechnął się złowieszczo

- O... Tym z kim i kiedy będziecie mieć następna walkę - wymyśliłam na poczekaniu. Przeważnie właśnie o tym mówił.

- Doprawdy?

- Tak - potwierdziłam już mniej pewnym tonem.

Chłopak nachylił się w moją stronę. Rzuciłam mu niezrozumiałe spojrzenie.

- Rozejrzyj się.

Zrobiłam co kazał.

Cholera.

Dookoła nikogo nie było. Staliśmy na placu sami.

- Kurwa - przeklnęłam pod nosem.

- Zebranie skończyło się 10 minut temu. Próbowałem przywrócić cię na ziemię. Więc o czym tak rozmyślałaś?

Wzięłam głęboki wdech. Baji był w rzeczywistości jedyną osobą, z którą mogłam o tym porozmawiać.

- Powiedz mi Baji-san. Dlaczego Kazutora opuścił Toman?

Chłopak zmarszczył gniewnie brwi.

- Skąd ten pomysł?

- Wiedziałeś, że wyszedł z poprawczaka?

- Tak - westchnął. - Wyszedł z niego tydzień po mojej wizycie.

- Wczoraj go spotkałam - spojrzałam przed siebie, odwracając oczy od wpatrzonego w tym samym kierunku chłopaka. - Zabrał mnie do jakiegoś dziwnego miejsca. W środku roiło się od ludzi. Powiedział, że chce zniszczyć Tokyo Manji Gang.

Nie spodziewałam się, że mój towarzysz zechce powiedzieć mi prawdę. Zawsze unikał tematu zwiazanego z Hanemiyą.

- Wiesz dlaczego Kazutora był w poprawczaku? - czyżby zamierzał mi to wyjaśnić?

- Zamordował właściciela sklepu, który chciał obrabować.

Po mojej odpowiedzi nastała cisza, którą Baji przerwał po minucie.

- Też z nim tam wtedy byłem.

Spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem. Widząc, że ma zamiar kontynuować, nie przegrywałam mu.

- Kazutora był lojalny wobec Mikey'a. Pragnął jego szczęścia. Poszedł by za nim w ogień - uśmiechnął się na to wspomnienie. - Zbliżały się jego urodziny. Hanemiya znalazł idealny prezent - motor. Nie było nas na niego stać, więc postanowiliśmy go ukraść. Jeszcze tej samej nocy wróciliśmy do sklepu by zwinąć pojazd. Niestety zostaliśmy złapani przez właściciela. Kazutora spanikował i uderzył go w głowę. Zmarł zanim zjawiła się karetka. Wybronił mnie, a sam trafił do poprawczaka. Wypuszczono go wcześniej, dzięki zeznaniom Mikey'a.

- Dlaczego Mikey'a? - przerwałam chłopakowi

- Właściciel sklepu... Był jego starszym bratem - przykrył dłonią czoło. - Motor, którym jeździ Mikey. To ten sam, który próbowaliśmy ukraść. Jedyna pamiątka po nim.

Złapałam chłopaka za ramię. Zrobiło mi się go żal.

- Kazutora, aby jakoś z tym żyć musiał uznać Mikey'a za swojego wroga - kontynuował.

- Jeśli zabijasz ludzi jesteś mordercą. Jeśli wrogów, bohaterem - powiedziałam cicho.

- Dokładnie.

- Ale jeśli ma zabijać wrogów to znaczy...

- Jego celem nie jest zniszczenie Toman. Jest nim zabicie Mikey'a.

Moje źrenice w jednej chwili się pomniejszyły. Nagle ten entuzjastyczny chłopak, wydał mi się obcy. Nie miałam pojęcia jakie wewnętrzne walki, musiał ze sobą prowadzić.

- Po wyjściu z poprawczaka dołączył do innego gangu - Walhalli. Zapewne to do jego siedziby cię zabrał.

- I teraz chce zabić Mikey'a.

- Właśnie... - urwał wypowiedź. - Nie chcesz być jego wrogiem.

Zapadła cisza.

- Jeśli już o tym rozmawiamy... - odezwał się nagle. - Sądzę, że ktoś chce zniszczyć Toman. Mam pewne podejrzenia kto, jednak możesz go nie kojarzyć.

Spojrzałam na przyjaciela. Po jego wyrazie twarzy już wiedziałam...

- To jaki jest plan? - pochyliłam się do przodu

- Że co?

- Przecież widzę. Masz plan jakiś plan, a ja pomogę ci w jego wykonaniu.

Doskonale wiedział, że nie ustąpię. Po za tym jak się później okazało, moje kontakty z dwoma gangami jednocześnie, były niezwykle fascynującym przypadkiem.

Przez następną godzinę, wysłuchiwałam planu wampira. Jego finał miał nastąpić w najbliższe halloween. Do tego czasu miałam spróbować zdobyć zaufanie członków Walhalli.

Kiedy Baji skończył swoją wypowiedź, postanowiliśmy się rozejść. Zanim ruszył w swoją stronę, odwrócił się do mnie.

- Jeszcze jedno. Postaraj się unikać tej beksy.

Little Tiger |Hanemiya Kazutora X OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz