29. Rodzina

387 45 25
                                    

- Musiało być ostro wczoraj skoro Oikawa ma takie podpuchnięte oczy - skomentował Makki gdy tylko pojawiliśmy się w kuchni. Spojrzałem na niego poważnie, a Iwaizumi posłał mu groźne spojrzenie na co nagle zamilkł.

- Stało się coś innego? - zapytał niepewnie.

- Znalazłem w walizce list od matki - oznajmiłem ciężko siadając na krześle. 

- Oh, ciężki temat.

- Już mi lepiej - zapewniłem go i nalałem sobie wody do przyniesionej mi przez Iwę szklanki.

- Nie jedliście jeszcze śniadania, prawda? -Iwaizumi zręcznie zmienił temat, a Mattsun potwierdził. - Tak myślałem, widziałem zawartość lodówki i nie jest źle, zrobię nam omlety.

Hanamakii szturchnął swojego chłopaka ramieniem.

- Idź się uczyć.

- Przecież nie raz Ci gotowałem - zauważył czarnowłosy patrząc w swój telefon.

- A czy kiedykolwiek Cię pochwaliłem? - zapytał różowowłosy na co Matsukawa spojrzał na niego zaskoczony.

- Trzeba było nie jeść - powiedział, ale mimo to wstał i poszedł za Iwaizumim.

Zaśmiałem się na ich zachowanie.

- Naprawdę jest tak złym kucharzem? - zapytałem z ciekawości na co Makki z uśmiechem pokręcił głową.

- Mógłby być szefem kuchni gdyby chciał.

- Jesteś strasznym chłopakiem - stwierdziłem.

- Ktoś musi być tym złym - odpowiedział wzruszając ramionami.

☆☆☆☆☆

Matsukawa zapraszał nas na wycieczkę, którą zaplanowali na dziś z Hanamakim jednak w związku z naszymi własnymi planami Oikawa im odmówił. Takim sposobem pożegnaliśmy się z nimi umawiając się wieczorem na picie w pobliskiej mało znanej knajpie i sami zaczęliśmy szykować się do wyjścia.

Byłem zestresowany, nie dało się tego ukryć. Wiedziałem, że Tooru to widział i wciąż próbował mnie w jakiś sposób rozweselić, zająć rozmową czy też nim samym. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz miałem ochotę zawrócić, ale fakt, że chłopak był obok mnie nie pozwolił mi na ten akt tchórzostwa.

Po drodze na cmentarz zaszliśmy do sklepu gdzie kupiłem kadzidła i kwiaty, a następnie przemierzając znajome dzielnice szliśmy w stronę celu. Początkowo przerażony znajomymi ulicami maszerowałem szybko jakby chcąc od nich uciec jednak po jakimś czasie rozluźniłem się i poczułem jak za czasów dzieciństwa, jeszcze tych szczęśliwych, gdy w domu nie było problemów i byliśmy kochającą się rodziną.

 Na podwórku przy jednym z domów zobaczyłem znajomą staruszkę, która zawsze częstowała mnie i moich znajomych łakociami domowej roboty. Chcąc nie chcąc uśmiechnąłem się do niej, a ta poprawiając okulary spojrzała na mnie zaskoczona prawdopodobnie skądś mnie kojarząc. Nie zdążyła jednak mnie zatrzymać na pogaduszki, ponieważ nie odwracając się poszliśmy dalej.

- Wydajesz się być zadowolony - odparł Tooru spoglądając na moją twarz. - Ulżyło mi.

- Mam z tym miejscem też kilka dobrych wspomnień - odpowiedziałem. - Ale dopiero teraz sobie o nich przypomniałem. Wcześniej to miasto kojarzyło mi się tylko źle.

- Opowiesz mi kiedyś jakieś historie ze swojego dzieciństwa?

- Kiedyś na pewno - obiecałem z uśmiechem.

******

Nie zajęło nam długo by dojść na cmentarz, myślałem, że po tylu latach będę miał problem by odnaleźć rodzinny grób, a jednak nogi zaprowadziły mnie tam same. Stając przed nim mój umysł stał się o wiele spokojniejszy.

Ciepło Twoich Ramion ♡IwaOi♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz