32. Maślane bułeczki

318 41 20
                                    

Zostawiając aktora pod opieką projektanta ruszyłem windą na dół by kupić napoje. Kawiarnie znalazłem bez problemu. Biorąc kawę dla siebie i Oikawy zauważyłem, że w ofercie mają również maślane bułeczki. Mimowolnie zamówiłem dwie dla Toru wiedząc, że za nimi przepada. Jednocześnie z moimi słowami obok w drugiej kasie rozbrzmiał dziwnie znajomy głos proszący o to samo. Gdy sprzedawczynie zorientowały się, że na sprzedaż zostały tylko dwie bułki i zaproponowały kupienie przez nas po jednej w końcu postanowiłem spojrzeć w bok. Wrogie spojrzenie brązowych, znanych mi oczu wywiercało we mnie dziurę. Pan Oikawa nie wyglądał jakby był zadowolony ze spotkania mnie, zresztą z wzajemnością. 

- Rozumiem, że mój syn przyjął moją ofertę - powiedział mierząc mnie wzrokiem. - Szkoda tylko, że wciąż zadaje się z nieodpowiednimi osobami. Ale nie martw się. Znając go fascynacja Tobą szybko mu minie. W końcu zawsze był popularny wśród dziewczyn, a jaki mężczyzna nie pokusi się gdy ma wokół siebie tyle pięknych panien. Wkrótce wróci do normalności i przestanie się wygłupiać.

Zacisnąłem pięści słuchając tego co miał do powiedzenia. Nie skłamałbym gdybym stwierdził, że gotowało się we mnie ze złości mimo, że spotkanie to nie trwało przecież długo.

- Prawda jest taka, że za przeproszeniem gówno Pan wie o swoim synu, więc proszę przestać się wymądrzać - powiedziałem jeszcze spokojnie nie mogąc powstrzymać komentarza. Nie ulegałem prowokacji łatwo, a jednak ten temat sprawił, że krew się we mnie zagotowała. On zaczerwienił się ze złości i podniósł głos.

- Jak odzywasz się do starszych?! Gdzie twój szacunek?! Jak cię matka wychowała?! - mężczyzna popchnął mnie lekko, jednak postanowiłem zachować spokój i na to nie odpowiadać przemocą mimo, że wspomnienie mojej rodziny w jego ustach tylko podsyciło moją złość.

- Mój szacunek do Pana zniknął w momencie, gdy wywalił Pan Toru z domu. Szczerze, powstrzymuje się teraz by Panu nie przywalić z racji, że jest Pan jego ojcem i zależy mu na tym żeby kiedyś się z Panem pogodzić. Mimo tego trafia mnie szlag gdy słyszę w jaki sposób mówi Pan o nim i o naszej relacji. 

- To nie relacja tylko chore urojenia! To co robicie jest obrzydliwe! Odczep się od mojego dziecka, bo mieszasz mu w głowie! - stwierdził i niespodziewanie zamachnął się by mnie uderzyć nie przejmując się ilością ludzi, która nas obserwowała. Usłyszałem kilka krzyków zarówno przerażenia jak i wyganianie nas przez pracowników kawiarni.

- Proszę wyjść, albo zadzwonimy po policję!

Bez większego problemu złapałem za lecącą w moim kierunku rękę i z przyzwyczajenia nabytego po pracy w klubie wykręciłem ją i powaliłem ojca Oikawy na ziemię. Usłyszałem stęknięcie.

- Uspokoi się Pan? Nie wiem czy to do Pana dociera, ale jesteśmy w centrum uwagi więc lepiej dla wszystkich byłoby zachować się jak człowiek, przeprosić i pójść stąd - wycedziłem przez zęby jednocześnie rozluźniając uścisk. 

Mężczyzna wyszarpał się i chwiejnie wstał.

- Jeszcze zobaczysz - mruknął pod nosem i szybkim krokiem opuścił lokal potrącając w drzwiach kilka osób w tym stojącego w osłupieniu Toru, który patrzył na tę sytuację z niemałym szokiem wypisanym na twarzy. Gdy spotkał mój wzrok odwrócił się i ruszył za swoim ojcem.

Zaklnąłem pod nosem i przepraszając wszystkich pośpiesznie udałem się za nimi.
Z daleka widziałem, że Pan Oikawa wsiadł do windy i zaczął zjeżdżać na parking. Aktor udał się na dół klatką schodową co również uczyniłem biegnąc za nim, mimo tego jednak nie byłem w stanie go dogonić.

Gdy zbiegliśmy na dół usłyszałem jak ten woła swojego ojca, nie byłem w stanie nic wyczuć w jego głosie. Kiedy jednak obydwoje stanęli naprzeciw siebie, a w przestrzeni rozbrzmiał głośny roznoszący się echem odgłos uderzenia, zamarłem.

Ciepło Twoich Ramion ♡IwaOi♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz