EXTRA 2. Walentynki

296 34 133
                                    

Hej Ludziki! Ten rozdział dedykuje wszystkim tym, którzy dzisiaj podobnie jak ja siedzą w domu i lamentują nad swoim życiem miłosnym! A osobom, którzy mają już swoją drugą połówkę życzę udanych Walentynek! 

Czas akcji: 14 luty - poranek, rok po wydarzeniach na konferencji i zmianie zawodu Oikawy

- Dlaczego tu jestem? - różowowłosy siedział przy blacie kuchennym w moim mieszkaniu i przecierał oczy niewyspany. - Musisz mieć dobre usprawiedliwienie, żeby ściągać mnie tu tak z rana. Nie zapominaj, że już nie jestem twoim menadżerem.

- Makki, powiedz mi jaki mamy dzisiaj dzień? - zapytałem z nadzieją, że i on choć trochę o tym myślał.

- Dzisiaj jest... środa. Nie masz kalendarza? - odpowiedział patrząc na mnie jak na głupka.

- Źle! - oznajmiłem celując w niego drewnianą łyżką. - Dzisiaj jest czternasty luty. Walentynki, Makki! WALENTYNKI! Mówi Ci to coś?

- Ah... - wywrócił oczami. - Nie obchodzę.

- Jak to nie obchodzisz? Masz chłopaka! - oburzyłem się.

- To "dzień czekoladek"*, kobiety dają swoim ukochanym czekoladki. Wyglądam ci na babę? - oburzył się.

~~~~~

*W Japonii 14 luty to "dzień czekoladek" podczas, którego kobiety wręczają kupione czekoladki znajomym czy współpracownikom, a dla swojej ukochanej osoby szykują łakocie raczej samodzielnie. Mężczyźni odwdzięczają im się dopiero 14 marca w "biały dzień".

~~~~~

- Oj tam, w marcu też nic nie dostaniemy, bo nie będzie się za co odwdzięczyć. Nie możemy zrobić Iwie i Mattsunowi czekoladek dzisiaj? Kupiłem wszystkie potrzebne rzeczy. Nawet szukałem magazynów z przepisami - oznajmiłem rzucając przed niego stertę czasopism walentynkowych.

Hanamaki chwycił papier w rękę i przewertował strony ze zniesmaczoną miną.

- Przepisy masz w internecie, nie masz na co kasy wydawać? Poza tym, przecież ty nawet nie umiesz gotować - zauważył patrząc na mnie powątpiewająco.

- A myślisz, że dlaczego Cię potrzebuje? - zapytałem robiąc maślane oczy. - No proszę Cię, Makki. W tamtym roku na nasze pierwsze walentynki cały dzień użerałem się z Ushijimą na sali sądowej. Bądź człowiekiem i pomóż mi w tym roku. Nawet pozbyłem się Iwy z domu.

- Jak? Nie jesteście do siebie przyklejeni przez całą dobę?

- Poprosiłem jego ojca żeby zabrał go gdzieś w sprawach związanych z ich firmą. Zaczynają planowanie i szukają kogoś kto by im to sfinansował, więc bez problemu znalazł mu coś do roboty - wytłumaczyłem. - To jak przyjacielu, pomożesz mi?

Spojrzał na mnie po raz ostatni po czym powoli pokiwał głową w zgodzie. Szczęśliwy chwyciłem falbankowy fartuszek do rąk i rzuciłem w jego stronę.

- Chyba sobie żartujesz - zmierzył mnie zabójczym wzrokiem.

- Ale Makki! Kupiłem go specjalnie dla Ciebie!

*****

Trzy godziny później kuchnia była w stanie wołającym o pomstę do nieba.  Blaty ubrudzone brązowymi śladami po wylanej przypadkowo prze Toru czekoladzie nie zostały wytarte wystarczająco dokładnie przez fakt, że w trakcie ich sprzątania do nosa Takahiro dotarł zapach przypalającego się garnka. Zadziwiająca ilość misek stała na stole i zajmowała cały zlew błagając o umycie. Kosz na śmieci prawie się nie domykał napchany po czubek pierwszymi partiami słodkości, które przez potajemne dodanie do ich środka UFO-żelków z limitowanej edycji o smaku kurczaka skończyły jako niejadalne twory. Nawet Heshiki-san, która wpadła na chwilę z wizytą nie mogła uwierzyć, że ktokolwiek mógłby zepsuć tak proste zadanie. Oferowała pomoc, ale otrzymała grzeczną odmowę od obu początkujących cukierników i ostatecznie wróciła do domu.

Ciepło Twoich Ramion ♡IwaOi♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz