Rozdział 6

2.8K 188 68
                                    

Nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak ciężko iść z hybrydą na zakupy. Problemem nie jest kupowanie rzeczy, a ludzie. Gapią się na niego, szepczą, a nawet pokazują palcem. Gdy znajdzie się ktoś pozytywnie nastawiony i podchodzi do nas pogadać, Eryk reaguje agresją. Chce mnie chronić i nie jest w stanie tego powstrzymać. Nie jestem zły, tylko trochę zmęczony. Całe szczęście, że został nam ostatni sklep.

-Lu, co to jest? - Zerkam na to, na co Eryk i zamieram. Jak mam mu wytłumaczyć, że patrzy właśnie na damską bieliznę erotyczną?

-Wiesz co to bielizna damska, prawda? - Muszę pamiętać, że był normalnym człowiekiem, tylko jego rodzina była dość biedna.

-Tak, wiem. Tylko dlaczego ona jest taka dziwna? - Gdy chwyta do rąk stringi, mam ochotę walnąć face palma, ale powstrzymuję się. Delikatnie wyciągam mu przedmiot z rąk i odkładam na swoje miejsce.

-To bielizna erotyczna dla kobiet. No wiesz, jak partnerka chce zaimponować swojemu partnerowi, wtedy ją zakłada. - Kiwa spokojnie głową i zanim się orientuję, nie ma go już przy mnie. Nie muszę go długo szukać, bo sam do mnie przybiega z pluszakiem w dłoniach.

-Mogę?! - Jego ton brzmi tak niepewnie, że wyczuwam w tym głębsze intencje. Delikatnie głaszczę go po włosach i zabieram zabawkę. Tak czy siak, korzystam z karty laboratorium, którą im podjebałem.

——————————————————

Gdy wszystko jest już kupione, kierujemy się w stronę wyjścia, ale dzieje się coś, czego pragnąłem uniknąć. Zderzyła się ze mną jakaś kobieta, przez co obydwoje wylądowaliśmy na ziemi.

-Przepraszam, nic Ci nie jest? - Chcę pomóc wstać kobiecie, ale Eryk ma inny zamiar. Rzuca się na nią z głośnym warknięciem, a jego szpony zatapiają się w jej nadgarstkach. Zauważam, że jego jad soczyście skapuje na twarz kobiety, wywołując kolejne obrażenia. Jestem tak tym zszokowany, że nie potrafię zareagować. W dodatku, gdybym chciał, brązowe skrzydła zasłaniają mi drogę do niego.

-Niech ktoś wezwie odpowiednie służby! - Ludzie zaczynają panikować. Jeśli faktycznie ktoś po nich zadzwoni, Eryk zostanie zabity na miejscu. Muszę zareagować.

-Maluchu, chodź tu do mnie natychmiast. - Nie reaguje, zapewne przez mój drżący głos. Biorę głęboki wdech, żeby się jakkolwiek trochę uspokoić. - Eryk, zostaw Panią i chodź do mnie. Trzeba mi zagoić ranę. - Na to reaguje natychmiast. W parę sekund jest przy mnie, szukając rany, która nie istnieje. Mocno zamykam go w uścisku, żeby mi nie uciekł. Czuję, jak szybko bije mu serce, a po chwili jak cicho szlocha.

-Ja nie chciałem tej Pani zrobić krzywdy! Nawet nie wiem, kiedy na nią skoczyłem, to było silniejsze ode mnie. Przyrzekam! - Doskonale o tym wiem. Zaskakujące, jak szybko jego organizm ustanowił mnie jego najważniejszą rzeczą.

-Skoro tak, to może zagoisz tej Pani szybciej rany? - Zerkam w stronę młodej kobiety, która obserwuje nas uważnie. Gdy zbliżam się do niej z Erykiem, nawet nie drgnie.

-Przepraszam... - Mówi, jeszcze zanim zaczyna delikatnie lizać jej rany. Nie powiem, jestem delikatnie zazdrosny przez ten widok...

-To ja powinnam przeprosić. Nie patrzyłam przed siebie i zdenerwowałam Cię. Ile masz lat, słodziaku? - Jestem zaskoczony tymi słowami, a jednocześnie bardzo się cieszę. Może nie zawiadomi żadnych organów.

-Pozwolę sobie odpowiedzieć za niego, skoro stara się Pani wyleczyć rany. Ma 19 lat, niedawno dopiero przeszedł operację i jeszcze nie przywykł do nowego ciała. Opiekuję się nim. - Po chwili Eryk kończy swoją pracę i zaczyna się ocierać o mnie, jak kot. - Co ty robisz, maluchu?

-Zacieram obcy zapach. - Wiecie, komu właśnie zrobiło się cieplutko na sercu? Dokładnie, mnie.

——————————————————

Wróciliśmy do domu już jakiś czas temu. Odpoczywam w sypialni, a Eryk ogląda jakąś swoją ulubioną bajkę. Nie sądziłem, że wychowanie hybrydy będzie tak ciężkie. Może byłoby łatwiej, gdyby jego rodzina mieszkała w mieście. Właśnie, dostałem dokumenty odnośnie jego bliskich i przeżyłem szok. Jego siostra zachorowała, a żeby mieć pieniądze na jej leczenie, Eryk się poświęcił. Oddał się jako materiał eksperymentalny w zamian za sporą ilość kaski i leczenie siostry. Teraz rozumiem, dlaczego nie wie tylu podstawowych rzeczy. Moje rozmyślenia przerywa dzwonek do drzwi.

-Otworzę! - Rzuca Eryk i tylko słyszę, jak tupta do drzwi. Nie przeszkadza mi to, dlatego spokojnie przewracam się na drugi bok, nasłuchując, co się dzieje w przedpokoju. Już po chwili muszę zareagować, bo słyszę zduszony krzyk mojego malucha.

-Ciii... Skoro Luisa nie ma, to ja się tobą zajmę.

-Jesteś pewny, że nie ma mnie w domu, Rex? - Odrywam swojego pojebanego kolegę od hybrydy, którego mocno przytulam.

-Nie chwaliłeś mi się, że masz taką żywą zabawką w domu. Weź się podziel, musi być niezły. - Przyciskam go mocniej do ściany, delikatnie dusząc. Jest taki od zawsze i mimo że to denerwujące, to przyjaźnimy się od małego.

-On nie jest zabawką i na pewno nie mam go tutaj po to, żeby się z nim zabawiać. Teraz spierdalaj szybko do salonu, a ja go jakoś uspokoję w pokoju. - Odwracam się do Eryka i delikatnie obejmuję go ramieniem. Zamykam za nami drzwi do sypialni, a on natychmiast powala mnie na łóżko. Cały się trzęsie i najwidoczniej powstrzymuje płacz. W ciszy zaczynam po prostu go głaskać tak długo, aż się uspokaja.

-Nie lubię go. - Stwierdza, siadając mi na udach. Zachowaj spokój Luis...

-Posiedzi tylko parę godzin. Obiecuję, że już Cię nie dotknie, ale jeśli wolisz zostać tutaj to w porządku, rozumiem to. - Zaprzecza głową, więc wprowadzam go do salonu.

——————————————————

Przez resztę pobytu Rexa, Eryk był spięty i reagowal na każdy ruch. Nic dziwnego.

-Będę już leciał. - Gdy nareszcie ten cymbał zbiera się do wyjścia, akurat w telewizorze pojawia się scena 18+. Zanim zamykam drzwi za Rexem i wyłączam telewizor, Eryk widział już wszystko. Patrzy na mnie zdziwiony.

-Ta, niezręczna sytuacja. - Drapię się nerwowo po głowie.

-Czy ja też mogę się czuć tak dobrze, jak ta kobieta? - Krztuszę się śliną ze zdziwienia i czerwienię, jak pomidor. Siadam obok niego.

-Słuchaj, istnieją związki między dwoma mężczyznami, ale ludzie źle na to patrzą. W dodatku jesteś młody, możesz sobie znaleźć kobietę. Wtedy ty będziesz jej sprawiał taką przyjemność. - Uśmiecham się blado.

-Nie o to pytałem, Lu. Mógłbym się czuć tak dobrze, uprawiając sex z tobą? - Otwieram szerzej oczy. Myślałem, że on nie wie, co widział, ale chyba się myliłem. - Nie chcę mieć kobiety, Luis. Od dawna wiem, że wolę mężczyzn, od jakichś trzech lat. Jednak przez bycie w biednej, wiejskiej rodzinie, mało o tym wiem. Dlatego pytam. - No i wszystko jasne. Mam w domu hybrydę, która kocha mnie nie jako rodzica, a partnera. Dlatego mnie tak broni, a jego afrodyzjak na mnie działa.

-Tak, mógłbyś przez masaż prostaty. Przepraszam, pójdę już spać. - Chcę się podnieść, ale zatrzymuje mnie ręka Eryka i jego feromony unoszące się w powietrzu. Zerkam na niego podejrzanym wzrokiem.

-Lu, chcę, żebyś sprawił, że poczuję się tak dobrze, jak ta kobieta. Zrób tak, jak mówił Rex. Możesz się ze mną zabawić. - Drodzy państwo, jest po mnie, dopadło mnie zwierzę i nie wypuści.

Moja hybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz