3. Jego miękkie włosy

364 38 39
                                    

Minęły jakieś 3 dni odkąd znalazłem się na wyspie i poznałem Karla. Jest on naprawdę przemiłym i uroczym chłopakiem. Bardzo się polubiliśmy, i praktycznie wszystkie dzienne obowiązki wykonywaliśmy razem. Chłopak przyzwyczaił się do mojej obecności i zaczęliśmy sobie ufać i się zwierzać z różnych rzeczy. Byliśmy co raz bliżej.....siebie.

- To miłe, że mi ufasz. I cieszę się, że już nie uciekasz przede mną.

- Wybacz, że byłem taki.. Jakby to powiedzieć.... Dziki, po prostu nie wiedziałem jak się zachować.

- Nic nie szkodzi, fajnie że sobie ufamy.

- I zbliżamy się do siebie. – Dodał młodszy

Niekontrolowanie zarumieniłem się. Schowałem twarz w bluzie by towarzysz nie zauważył moich buraczanych policzków. Niestety chłopak zauważył moje dziwne zachowanie i odsłonił moją twarz. Uśmiechnął się po czy mnie przytulił. Bardzo lubiłem jego uściski, on chyba moje też.

Karl wybrał się na codzienne szukanie muszelek, dzisiaj postanowiłem mu pomóc. Woda była ciepła chociaż była dopiero 12, dzisiaj zapowiadał się upalny dzień.

- To całkiem dobry czas na szukanie

- Dlaczego tak uważasz?

- Dzisiaj jest pełnia co oznacza, że muszelki w nocy świecą. Przykro mi Nick dzisiaj nie wrócę chyba na noc.

- Idę z tobą!

- To nie jest bezpieczne, musisz się jeszcze nauczyć życia tutaj.

Poczułem się lekko dyskryminowany ale jednak Karl miał rację, jestem tu dopiero 3-ci dzień, może lepiej żebym się nauczył żyć tu w dzień. Mam nadzieję, że on nie chce mi nic zrobić tylko mnie chroni...

Udało nam się znaleźć tylko jedną muszelkę, niebieską. Była naprawdę śliczna, kształtem podobna to tej różowej ale miała białe wnętrze. Zajęło nam to jakieś 2 godziny, brunet stwierdził, że to i tak dobry czas jak na szukanie w dzień. Nie wiem, ciężko było mi stwierdzić to było dopiero moje pierwsze szukanie muszelek na tej wyspie. Za dzieciaka uwielbiałem zbierać muszelki z moją siostrą Shelly, która była ode mnie starsza o 5 lat, ale była kochaną siostrą.

Była może jakaś 16, siedziałem razem z Karlem w domku, sprzątaliśmy i rozmawialiśmy i różnych rzeczach.

- Nie mówiłeś mi za bardzo o swojej rodzinie.

- Mówiłem o tacie.

- A co z twoją mamą? Masz rodzeństwo albo coś?

- Mam brata i siostrę, są młodsi ale słodcy. To bliźniaki.

- Fajnie, ja... Shelly

- Wiem, przykro mi.

- No tak.... Ty wiesz.

- Wypadek samochodowy, twoja siostra prowadziła pod wpływem alkoholu wracaliście z imprezy, na którą cię przemyciła gdy miałeś 15 lat a ona 20. Zderzyła się z ciężarówką, ty przeżyłeś bo zapiąłeś pasy i siedziałeś z tyłu.

Moje oczy zaszkliły się, przyzwyczaiłem się do niesamowitej bezpośredniości Karla ale to bolało. Nawet bardzo, szybko odwróciłem się i kontynuowałem czyszczenie jedynych dwóch talerzy jakie miał.

Poczułem jak coś – w tym wypadku ktoś – obejmuje mnie od tyłu i mocno przytula. Nie mógł być to nikt inny jak ten słodki chłopak w kolorowej koszulce. Odwróciłem się i odwzajemniłem uścisk. W pewnym momencie straciłem równowagę i upadłem razem z przyjacielem na łóżko dalej będąc wtulonym w jego ramię. Poczułem lekkie dreszcze, które przeszły całe moje ciało. Miałem motylki w brzuchu, dokładnie takie jak na rollercoasterach. Czułem jak pieką mnie policzki, pogłaskałem chłopaka i wyszedłem by złapać trochę świeżego powietrza.

The boy like a dream (KarlNap)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz