18. To był zły pomysł

270 30 27
                                    

Pov: Karl

Wszyscy już rozeszli się do swoich domów. Jasmine i Mark byli w swoim pokoju, chciałem się ich zapytać czy będą coś jeszcze jeść ale..... chyba nie będę im przeszkadzać.

Posprzątałem wszystko do końca i poszedłem do sypialni w której spał Nick.

Położyłem się obok niego na „łyżeczkę" Wtuliłem się w mojego chłopaka i powoli zasypiałem.

***

Pov: Nick

Obudziłem się jakoś o 12, zorientowałem się że nie ma obok mnie Karla. Spojrzałem na telefon, jeden SMS od Karla.

Dzień dobry kochanie. Przepraszam ale musiałem pójść wcześniej bo mój ojciec potrzebował mojej pomocy na działce. Mam nadzieję, że nie jesteś zły. Zanim wyszedłem dałem ci buziaka. Kocham cię

„Słodziak" Pomyślałem. Wyszedłem spod kołdry i udałem się do łazienki y wziąć gorący prysznic. Zdjąłem spodenki od piżamy i koszulkę. Spojrzałem na siebie w lustrze. Zrobiło mi się przykro, nie mogłem na siebie patrzeć. Nienawidziłem swojego ciała. Stęskniłem się za żyletkami, za krwią.

Ale cięcie nie sprawiało mi już tyle przyjemności co kiedyś. Nie czułem tej satysfakcji, ni czułem tej adrenaliny, która narastała z każdą kreską. To była dla mnie już zbyt normalne.

Zacząłem agresywnie otwierać wszystkie szafki wyrzucając wszystkie rzeczy z nich na podłogę. Gdy w żadnej z szafek nie znalazłem żyletek przypomniało mi się, że schowałem dwie za sedesem by nikt ich nie znalazł.

Idiota ze mnie, ukryłem je tam by NIKT nie mógł ich znaleźć ale nie pomyślałem że ja o nich zapomnę.

Wyrwałem się z zamyślenia i chwyciłem po jedno ostrze zostawiając drugie za toaletą.

Spojrzałem na swoje ręce – za dużo blizn

Spojrzałem na ramiona – za dużo blizn

Spojrzałem na uda – za dużo blizn

Spojrzałem na łydki – za dużo blizn

Spojrzałem na brzuch – czysto

Zrobiłem pierwsze nacięcie, potem drugie, trzecie...... dwudzieste...... dwudzieste-piąte

- NICK! – Co jest kurwa co on tutaj robi?!

- K-karl.. Co tu robisz..

- Zostawiłem szczoteczkę...... Nikuś słońce

- J-ja.. Nie wiem co się stało

Opadłem na zimne brudne kafelki. Krew lała się szybciej niż moje czy Karla łzy. Chłopak usiadł obok mnie i schował twarz w kolanach.

- Naprawdę nie mogę cię zostawić nawet na dwie godziny? – wyjąkał – Odpowiedz mi! – To zdanie już wykrzyczał

- NIE NADAJĘ SIĘ NA NIC! JESTEM ZWYKŁYM ŚMIECIEM. TRZEBA MNIE PILNOWAĆ JAK PIERDOLONE DZIECKO

- Nick-

- Teraz tak szczerze.... Kochasz mnie w ogóle?

- Co ty wygadujesz?! Oczywiście, że cię kocham Nikuś

- Bądź szczęśliwy Karl.

- Jestem, bo jestem szczęśliwy z tobą. Nawet nie wiesz jak bardzo pragnąłem cię znaleźć.

- Bądź szczęśliwy z kimś kto cię nie zawiedzie kochany.

Z dużym bólem zerwałem z tym słodkim chłopakiem.

- Ale.. Ja nie będę szczęśliwy bez ciebie!

- To że zerwałem, nie znaczy że przestałem cię kochać najdroższy.

- Nikuś...

- Kocham cię Karl. Proszę daj mi po prostu żyć samotnie. Bo nie zasługuję na taki cud jak ty. Jesteś jak marzenie, które jest nie do spełnienia.

Chłopak wybiegł z mojego domu, co ja kurwa właśnie zrobiłem....




Helloe 460 słów

The boy like a dream (KarlNap)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz