Happy Ending

222 24 28
                                    

MISJA UDANA

***

Karl: podsłuch podłożony. Idą teraz za Brown więc przygotuj się. Zaraz będę. Weź wszystkich.

Alex: Bajka. Spisałeś się świetnie.

Karl: :DD

***

Spotkałem się ze wszystkimi standardowo w szpitalnej kafejce. Alex odpalił swój telefon.

- Co z naszym synem?

- Może zacznę od początku. Pański syn został bardzo brutalnie pobity. Jego koledzy zadzwonili po ambulans.

- Kiedy dokładnie się to stało?

- Tydzień i cztery dni temu. Nie wiedzą państwo?

- Nie do końca. Nie ważne proszę kontynuować.

- Stan chłopaka gdy do nas przyjechał był krytyczny. Udało nam się na szczęście ustabilizować. Jednakże wczoraj do jego Sali wtargnął chłopak, który go pobił. Utrudnił wszystko i musieliśmy przeprowadzić operację, ponieważ pojawił się krwotok wewnętrzny. Podczas operacji pojawiły się komplikacje, zapadło się jedno płuco przez co syn znow-

- Kto go pobił?

- Nie wiem ki był. Jego koledzy tylko powiedzieli, że ma na imię Clay.

- Proszę kontynuować.

- Gdy zapadło się płuco chłopak znowu zaczął krwawić. Udało się zatamować krwawienie jednak pański syn jest podpięty do aparatury podtrzymującej życie.

- Czy da się go uratować?

- Bardzo mi przykro, stan jest na tyle krytyczny, że syn albo umrze w bólu albo można mu ulżyć śpiączką farmakologiczną jak do tej pory.

- Rozumiemy.

- Więc to co robimy decyzja należy do państwa.

- Jeszcze raz.... Co mamy do wyboru.

- Odłączenie aparatury, albo śpiączka farmakologiczna.

- Nie, wyłączcie to. Nie mogę tego słuchać. – Powiedziałem

- Shhh. Spokojnie

- Proszę odłączyć naszego syna od aparatury podtrzymującej życie.

- Rozumiem. Czy mamy mu podać leki przeciw bólowe?

- Nie trzeba. I będziecie mogli wpuścić tylko Jacobsa.

- NIE! KURWA NIE.

- Karl spokojnie.

- JAK MAM BYĆ SPOKOJNY?

Pobiegłem od razu do Sali w której leżał Nick. To już był koniec. Nie wierzę, jego rodzice tak o bez żadnych emocji zgodzili się na śmierć ich syna?!

- Karl czekaj! – Słyszałem za sobą głos George, który jak wszyscy inni był w rozsypce.

Uklęknąłem nad łóżkiem mojego ukochanego i złapałem go za rękę. Była zimna i chudsza. Jego buzia była taka spokojna. Wstałem i dałem mu delikatnego buziaka w usta.

W tym momencie weszli lekarze, powiedzieli że powoli będą zaczynać. Dali mi jeszcze powiedzieć moje ostatnie słowa do niego

Zrobiłem trochę miejsca i usiadłem na łóżku. Położyłem swoją głowę na ramieniu Nicka i zacząłem po cichu płakać.

The boy like a dream (KarlNap)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz