Pov: Karl
- Jak to z nim rozmawiałeś?!
- Powiedział, że jeszcze się spotkamy. I że mnie kocha. Płakał
- Coś jeszcze?
- Nie, potem się obudziłem. George co to może znaczyć?
- Nie wiem. Ale rozmawiałem z lekarzami.
- Co z nim?
- Jest podpięty do aparatury podtrzymującej życie. Podczas operacji wystąpiły różne komplikacje. Płuco się zapadło. Nie wiem co jeszcze dokładnie.
- Żyje?
- Powiedzmy. Maszyna go utrzymuje.
Mój chłopak nie żył sam. Nie miałem już siły płakać. Nie czułem nic. Tak jakby wszystko mi już było obojętne. Ale nie było.
- Byli jego rodzice?
- Napisali, że będą dzisiaj podjąć decyzję co dalej.
***
Gdy poczułem się lepiej mój lekarz wypuścił mnie z Sali, wiedział że i tak stąd nie wyjdę.
Przyjechali rodzice Nicka, zacząłem się stresować jak jeszcze nigdy się nie stresowałem.
- Karl prawda? – Zaczepiła mnie wysoka szczupła kobieta z ciemnymi włosami.
- T-tak – Wyjąkałem
- Jesteśmy rodzicami Nicka, Czy mógłbyś zaprowadzić nas do jego lekarza?
- Tak, tylko muszą się państwo najpierw zgłosić do recepcji i lekarz przyjdzie wtedy.
- Jasne, dziękuje.
Gdy rodzice Nicka odeszli szybko poszedłem do Alexa po podsłuch.
- Tylko pamiętaj, najlepiej gdybyś ją przytulił czy coś.
- Wiem, dobra idę.
***
Siedziałem pod recepcją czekając na rodziców mojego chłopaka. Pominę w ogóle fakt, że ci ludzie się zachowywali jakby byli tutaj za karę. Jakby ich syn wcale ich nie obchodził.
- Karl? Na co tak czekasz? Nie wolałbyś być w domu? – Zapytał mnie ojciec Nicka
- Chcę wiedzieć co się z nim dzieje. – Wymusiłem swój płacz by mieć pretekst do przytulenia któregoś z nich.
- Hej, dlaczego płaczesz? – Zapytała bardzo łagodnym głosem – Chodź do mnie.
Przytuliłem matkę Nicka i najdyskretniej jak potrafiłem włożyłem do kieszeni w jej płaszczu malutki czarny mikrofonik.
MISJA UDANA
***
Karl: podsłuch podłożony. Idą teraz za Brown więc przygotuj się. Zaraz będę. Weź wszystkich.
Alex: Bajka. Spisałeś się świetnie.
Karl: :DD
***
Spotkałem się ze wszystkimi standardowo w szpitalnej kafejce. Alex odpalił swój telefon.
- Co z naszym synem?
- Może zacznę od początku. Pański syn został bardzo brutalnie pobity. Jego koledzy zadzwonili po ambulans.
- Kiedy dokładnie się to stało?
- Tydzień i cztery dni temu. Nie wiedzą państwo?
- Nie do końca. Nie ważne proszę kontynuować.
CZYTASZ
The boy like a dream (KarlNap)
Fanfiction17-lteni Nick Armstrong budzi się na wyspie, na której oprócz niego jest inny chłopak. Pomimo ich dość niezręcznej relacji chłopcy się do siebie zbliżają.