12. Fioletowa, pomarańczowa i czarna (maraton cz1)

282 36 21
                                    

Pov: Nick

Czekałem z Georgem na Karla w stołówce. Jedliśmy swój obiad, jak na szkole żarcie wcale nie był zły.

- Nie jesz marchewek? – Zapytałem

- Ty jesz? Mają obleśny kolor

- Przecież pomarań.... A no tak. Wybacz

- WŁAŚNIE. Zostawiłem w domu okulary i ich nie zjem.

On się zachowuje jak jakieś dziecko, masakra.

- Znowu marudzisz z powodu głupich marchewek? – Usłyszałem doskonale mi znany głos Karla.

Im bliżej byliśmy tej rozmowy tym bardziej chciało mi się wymiotować zemdleć popłakać . No wszystko na raz ok. Stres zżerał mnie od środka.

- Karl słuchaj, bo mamy taką sprawę. – Zaczął George

- Jasne, słucham.

Pov: George (pierwszy raz ybsfgjabda)

Nie miałem pojęcia jak zacząć. Bałem się, że powiem coś nie tak. Ale gdy rozmawiałem o tym wszystkim z Nickiem, on naprawdę go kocha.

- No więc.. Nick i ty... Jakby to powiedzieć macie ze sobą coś wspólnego.

Szarooki spoglądał to na mnie to na Nicka. Był mocno zdezorientowany – nie dziwę się –

- Co masz na myśli? – Zapytał Karl

- No bo, ugh

Pov: Nick

- Nie owijajmy w bawełnę George bo nie o to chodzi.

- R-racja, no okej to. Zaczniesz Nick?

- Mhm – Przytaknąłem – Więc Karl, też byłem w śpiączce z tego samego powodu co ty. Mówisz o śnie. Mi też się coś śniło. Plaża, muszelki, chłopak w kolorowej koszulce, który dbał o mnie i troszczył się. Codziennie wybierał się na szukanie muszelek. Gdy była pełnia robił to w nocy bo świeciły w ciemności. Prosił, bym nie szedł z nim bo to niebezpieczne. Nie posłuchałem go i w nocy postanowiłem sam pójść poszukać muszelek. Brakowało mu fioletowej-

- Pomarańczowej i czarnej. – Dokończył Karl - Pomarańczowej i czarnej. Ten chłopak poszedł sam szukać muszelek i gdy się obudziłem nie czułem jego ciepła, które uwielbiałem. Szukałem go, i znalazłem go gdy tonął. Wyłowiłem go z wody, reanimowałem. Robiłem sztuczne oddychanie i....

- Obudziliśmy się – Powiedział Nick i Karl w tym samym momencie.

- Wow – skomentował George – Ale wam się oczy świecą, ja się chyba zmyję do klasy. Naura

- T-to ty? – Zapytał szarooki a z jego oczu zaczęły płynąć łzy

- To ja - Odpowiedziałem również płacząc

Przeszedłem na drugą stronę stołu i przytuliłem chłopaka. Znowu poczułem jego ciepło i ten charakterystyczny śliczny zapach. Zacząłem jeszcze bardziej płakać. Czułem jak kamień spada mi z serca, nie wiedziałem że pójdzie tak łatwo. Ale byłem z siebie dumny że poruszyłem to.

Nie wiem co bym zrobił bez Georga. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzałem Karlowi głęboko w oczy, były tak piękne jak zawsze. Chłopak pogłaskał mnie po policzku i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.

Zarumieniłem się jak zawsze. Byłem szczęśliwy, że znalazłem mojego chłopca jak ze snu. 


witam na maratonie <3

The boy like a dream (KarlNap)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz