Rozdział 19

130 8 10
                                    


Adrien

Kolejny dzień.

Kolejne słowa nienawiści i pocieszenia.

- Dzisiaj przejdę się do szkoły. - Powiedziałem do Nathalie gdy wychodziłem z domu na co ona zmarszczyła brew.

- W porządku, ale uważaj na siebie. - Odpowiedziała mi podając przez próg butelkę z moimi nowymi witaminami.
Znaczy nowymi, od około tygodnia, ale po latach picia tych samych truskawkowych prochów one będą nowe przez rok.

Ruszyłem przed siebie upijając od razu łyk magicznie dobrego napoju.

*

- Może ktoś mi zhackował mózg? - Szepnąłem do przyjaciela z ławki. Tak chciałem odwrócić się by spojrzeć na granatowowłosą, ale do cholery nie mogłem.

- Zhackował co? - Mulat się zaśmiał.

- Zabawne Nino. - Powiedziałem ironicznie a on dalej patrzył na mnie rozbawionym wzrokiem.

- Ja tam myślę że ktoś cię zaczarował. Ciężko wytłumaczyć to, ale tak samo ciężko wytłumaczyć nienawiść na zawołanie.

- Czary? - Zaśmiałem się. - Myślisz że istnieją czary?

- Stary, istnieją super-bohaterowie którzy dzięki biżuterii zmieniają się w owady lub zwierzęta popieprzające po mieście za ludźmi opętanymi motylkami z ADHD. A ty mnie pytasz czy istnieją czary?

- No dobra. - Zmarszczyłem brwi. Faktycznie to jest dziwne ale istnieje. - Może coś w tym jest. - Ale w takim razie czemu miałbym być zaczarowany?

- Tego nie wiem, ale dowiem się. - Chłopak chytrze się uśmiechnął a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.


Marinette

Czekałam na mój magiczny napój który był obecnie wydawany przez automat do kawy. Zazwyczaj automat do kawy kojarzy się z kawą, mi jednak kojarzył się z nim...

- Marinette? Hej. - Z zamyśleń wyrwał mnie męski przyjazny głos. - Gorszy dzień?

- O cześć Luka. - spojrzałam na rozmówcę. - Wszystko w porządku, dźwięki znaczy, dzięki. - On tylko się miło uśmiechnął po czym wyjął z automatu moją kawę i mi ją wręczył.

- Myślałem że masz problem z wyciągnięciem, stałaś dobre dwie minuty bez ruchu więc pomyślałem, że pomogę. - Czułam jak się zaczerwieniłam ze wstydu.

- Uh to... Tylko kilka natarczywych myśli.

- To idiota. - Rzucił ledwo dając mi skończyć wypowiedź.

- Czyli też już wiesz...? - Czy naprawdę musiał wiedzieć już to każdy!?
Chłopak spojrzał mi w oczy po czym po prostu mnie przytulił. To było miłe. Czuję że moglibyśmy się zaprzyjaźnić... Gdyby nie to że po Adrienie mam dosyć przyjaciół.

- Cokolwiek by się nie działo, możesz na mnie liczyć. - Powiedział po dłuższej chwili. Chciałam się mocniej wtulić w niebieskowłosego chłopaka gdyby nie-

- Mówiłem ci już że ona jest zajęta. - Blondyn rozdzielił nas i skierował wzrok ku Luce. Po chwili jednak spojrzał na mnie i wróciła stara śpiewka. - Jesteście siebie warci, taka żałosna...

- Gościu z czym ty do cholery masz problem? - Trącił go w ramię Luka. - Nie docenisz tego że cię kocha a potem wielce zdradzony? To ty to spieprzyłeś koleś więc to samo możesz zrobić teraz, spieprzyć, i to jak najdalej. Ona nie chce cię widzieć. - Przybrał wkurzoną minę i zmroził blondyna wzrokiem.

Miraculous ~ Skazani na SiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz