Adrien
Kolejny dzień.
Kolejne słowa nienawiści i pocieszenia.
- Dzisiaj przejdę się do szkoły. - Powiedziałem do Nathalie gdy wychodziłem z domu na co ona zmarszczyła brew.
- W porządku, ale uważaj na siebie. - Odpowiedziała mi podając przez próg butelkę z moimi nowymi witaminami.
Znaczy nowymi, od około tygodnia, ale po latach picia tych samych truskawkowych prochów one będą nowe przez rok.Ruszyłem przed siebie upijając od razu łyk magicznie dobrego napoju.
*
- Może ktoś mi zhackował mózg? - Szepnąłem do przyjaciela z ławki. Tak chciałem odwrócić się by spojrzeć na granatowowłosą, ale do cholery nie mogłem.
- Zhackował co? - Mulat się zaśmiał.
- Zabawne Nino. - Powiedziałem ironicznie a on dalej patrzył na mnie rozbawionym wzrokiem.
- Ja tam myślę że ktoś cię zaczarował. Ciężko wytłumaczyć to, ale tak samo ciężko wytłumaczyć nienawiść na zawołanie.
- Czary? - Zaśmiałem się. - Myślisz że istnieją czary?
- Stary, istnieją super-bohaterowie którzy dzięki biżuterii zmieniają się w owady lub zwierzęta popieprzające po mieście za ludźmi opętanymi motylkami z ADHD. A ty mnie pytasz czy istnieją czary?
- No dobra. - Zmarszczyłem brwi. Faktycznie to jest dziwne ale istnieje. - Może coś w tym jest. - Ale w takim razie czemu miałbym być zaczarowany?
- Tego nie wiem, ale dowiem się. - Chłopak chytrze się uśmiechnął a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
Marinette
Czekałam na mój magiczny napój który był obecnie wydawany przez automat do kawy. Zazwyczaj automat do kawy kojarzy się z kawą, mi jednak kojarzył się z nim...
- Marinette? Hej. - Z zamyśleń wyrwał mnie męski przyjazny głos. - Gorszy dzień?
- O cześć Luka. - spojrzałam na rozmówcę. - Wszystko w porządku, dźwięki znaczy, dzięki. - On tylko się miło uśmiechnął po czym wyjął z automatu moją kawę i mi ją wręczył.
- Myślałem że masz problem z wyciągnięciem, stałaś dobre dwie minuty bez ruchu więc pomyślałem, że pomogę. - Czułam jak się zaczerwieniłam ze wstydu.
- Uh to... Tylko kilka natarczywych myśli.
- To idiota. - Rzucił ledwo dając mi skończyć wypowiedź.
- Czyli też już wiesz...? - Czy naprawdę musiał wiedzieć już to każdy!?
Chłopak spojrzał mi w oczy po czym po prostu mnie przytulił. To było miłe. Czuję że moglibyśmy się zaprzyjaźnić... Gdyby nie to że po Adrienie mam dosyć przyjaciół.- Cokolwiek by się nie działo, możesz na mnie liczyć. - Powiedział po dłuższej chwili. Chciałam się mocniej wtulić w niebieskowłosego chłopaka gdyby nie-
- Mówiłem ci już że ona jest zajęta. - Blondyn rozdzielił nas i skierował wzrok ku Luce. Po chwili jednak spojrzał na mnie i wróciła stara śpiewka. - Jesteście siebie warci, taka żałosna...
- Gościu z czym ty do cholery masz problem? - Trącił go w ramię Luka. - Nie docenisz tego że cię kocha a potem wielce zdradzony? To ty to spieprzyłeś koleś więc to samo możesz zrobić teraz, spieprzyć, i to jak najdalej. Ona nie chce cię widzieć. - Przybrał wkurzoną minę i zmroził blondyna wzrokiem.
CZYTASZ
Miraculous ~ Skazani na Siebie
Fanfiction- Zraniła. Ona mnie zraniła. - Sama zaczęłam ryczeć. - Chat, zranił mnie. On mnie zranił. OSTrzegam. Ta książka ma takie wahania akcji i nastrojów jak jej autorka. Powodzenia!