ROZDZIAŁ
Krótki aczkolwiek ważny. Wygląda jak wygląda bo jest on w tym opowiadaniu częścią niezmienną co oznacza że musi tak wyglądać.Miłego czytania xD
Adrien
Obudziłem się dzisiaj na czas. Wow. Wstałem z łóżka wybierając kierunek łazienki w celu szybkiego prysznica. Myślałem o Marinette. Wczoraj wyznała mi że mnie kocha. Znaczy drugiemu mi. Szkoda, ja naprawdę ją lubię ale moje serce walczy o Biedronkę.
Po łazienkowych sprawach i ubraniu się zszedłem na śniadanie. Nie zjadłem prawie nic przez brak apetytu. Zarzuciłem torbę przez ramię i wyszedłem do szkoły. Oczywiście musiałem jechać pieprzoną limuzyną prowadzoną przez goryla mojego ojca. Pod szkołą czekał już na mnie Nino. Wysiadłem z samochodu i kierowałem się w stronę schodów prowadzących do budynku.
- Siema stary
- Hej Nino - Przywitałem się z przyjacielem po czym podeszliśmy do dziewczyn stojących niedaleko.
- Siema dziewczyny - Przywitaliśmy się. Znów nasza czwórka w komplecie.
Znów jest Marinette. Przez wczorajszą rozmowę nie wiem co czuć. Myślę że częściej będę tak do niej wpadał, oczywiście pod lateksem. Mogę się z nią zaprzyjaźnić. Dowiem się o niej więcej. Kiedy jestem sobą nie umie ze mną rozmawiać. Wczoraj gadaliśmy z dobrą godzinę, i naprawdę byłem zbyt sceptyczny co do Mari. Jest zupełnie inna niż przy Adrienie.
- Te stary bazyliszek cię sparaliżował? - Kpiny Nino, jak zawsze.
- Ee co jest? O cześć dziewczyny!
- Hahahah zawiesiłeś się na parę minut. - Wybuchła perlistym śmiechem granatowowłosa.
- Oh oczywiście że się zawiesił gdy zobaczył tę piękność, swoją najdroższą Marinette! - Zrobiłem się czerwony.
- Boże Alya! Czy Ty-
- Chodźmy już na lekcje.
Szatynka odpowiedziała z wielkim spokojem co jeszcze bardziej pozostawiało wszystkich w znaku zapytania. No ale poszliśmy. Oczywiście teraz język francuski. Omawialiśmy "Piękną i Bestię". Padł pomysł aby odegrać sceny przez wybrane osoby do różnych ról. Projekt "film" był planowany na poniedziałek. Nadeszła decyzja kto będzie kogo grał.
- To Adrieński my jesteśmy piękną i bestią! - odezwał się wbrew prawom świata blond pustak.
- Ale Chloe, zwykle to chłopak jest bestią. - Alix zabrała głos w tej niezręcznej sprawie.
- O nie! Ja z nią! Marinette chodź tu bo ja z Chloe grać nie będę! - Czy ja serio to zrobiłem?!
- Ooo że co?! Marinette rozszarpię Cię!
Blondynka rzuciła się na fiołkowooką. Szybko podniosłem Chloe i wraz z Kimem wynieśliśmy ją z sali. Że też on kiedyś mógł być w niej zakochany, dobrze że przerzucił się na Alix. Nauczycielka nawet nie zareagowała na tę sytuację. Stojąc obok mojej ławki stałem na przeciwko Mari. Totalnie spaliłem buraka.
- No leć na niego!
W oczach szatynki momentalnie pojawiły się jakby płomyki. Od razu widać że szatan trzyma dla niej specjalne miejsce. Dalej o nie! Podbiegła do Marinette i ją zepchnęła. Upadliśmy na ziemię. Los chciał żeby upadła tak aby nasze wargi się złączyły. Chciałem przerwać, jednak nie umiałem. Momentalnie pogłębiłem pocałunek. Dziewczyna zdziwiła się (i tak niemniej niż ja) ale w końcu go oddała. Zajebiście całuje ah...
Przerwało nam klaskanie i wiwatowanie świadków tego wydarzenia, czyli wychowawczyni i całej klasy.- WOHOO!
- W KOŃCU!
- JEAH!
- CZY KTOŚ TO NAGRYWA ALYA NAGRYWAJ!!!
- JA BYM NIE NAGRAŁA?! WSZYSTKO NAGRANE ADRIEN MARI TEŻ WAS KOCHAM!!!
Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni. Dziewczyna spadła z mojego brzucha na podłogę. Wstałem i pomogłem jej stanąć na nogi. Wszyscy tylko klaskali i wrzeszczeli jakby witali nowożeńców.
- Ale wy wiecie że buzi buzi miało być dopiero za tydzień? - Spaliliśmy buraka.
- Dziewczyno, uciekaj. - Rozbawiona Alix przybrała poważnej miny i krzyknęła do Marinette.
- C-Co?
- UUUU-CIEKAJ!!
Różowowłosa podbiegła do dziewczyny której przed chwilą oddałem swój pierwszy pocałunek i rzuciła ją na ziemię. W tym czasie Chloe widząca całą tą jakże ciekawą scenkę przez szybę w drzwiach wparowała przez nie chcąc rozszarpać Mari. Cała klasa zaczęła się śmiać równocześnie będąc przerażona i odciągali blondynkę od niedoszłej ofiary. Tak oto minęła reszta lekcji na ten dzień. Ja paliłem buraka za każdym razem jak ktoś wspomniał o tej sprawie.
Marinette
- Ooo że co?! Marinette rozszarpię Cię!
W tym momencie oberwałam pustakiem. Tak, rzuciła się na mnie, jeszcze dzisiaj zapiszę się chyba na terapie zapobiegające traumie. Moim zbawieniem był Adrien który złapał blondynkę i wyniósł za próg sali zatrzaskując drzwi przed jej szpiczastym świecącym od podkładu nosem. Ledwo zdążyłam stanąć na nogi, kiedy po usłyszeniu zza pleców "No leć na niego!" poleciałam na blondyna ku ironii stojącego naprzeciwko mnie. Proszę, zabijcie mnie!
Przy zderzeniu chłopaka z podłogą (o tyle dobrego że ja miałam mięciutkie lądowanie) nasze wargi się złączyły, boże!
Nim ogarnęłam co robić, Adrien ku mojego zdziwieniu pogłębił pocałunek, udało mi się go oddać...Gdy już zapomniałam o bożym świecie, rozległo się wiwatowanie klasy które speszyło mnie na tyle bym zleciała z mojego obiektu westchnień na ziemię.
ALYA IDIOTKO JAK JA CIĘ NIENAWIDZĘ. Zielonooki wstał i podał mi rękę, abym za jego pomocą zrobiła to samo. Obaj byliśmy czerwoni do stopnia szkarłatu. W pewnym momencie znów leżałam na ziemi. Powodem była Alix która uchroniła mnie przed kolejnym atakiem niebieskookiej brzydoty. Przez całe lekcje próbowała mnie zabić, lecz na jej nieszczęście pilnowali mnie. Taka rutyna Marinette.
*************
Do napisania!❤
CZYTASZ
Miraculous ~ Skazani na Siebie
Fanfiction- Zraniła. Ona mnie zraniła. - Sama zaczęłam ryczeć. - Chat, zranił mnie. On mnie zranił. OSTrzegam. Ta książka ma takie wahania akcji i nastrojów jak jej autorka. Powodzenia!