Rozdział 8

685 47 5
                                    

*8 grudnia*

HAZEL

Poranek okazał się jeszcze cięższy niż przewidywałam. Późny powrót do domu po pełnym emocji dniu, zbyt mało snu i gwałtowna pobudka to składniki do stworzenia jednego z gorszych poranków, które można przeżyć. Od wczorajszego wieczora mój telefon wibrował dobre kilkadziesiąt razy, gdy Amy z uporem maniaka próbowała się do mnie dodzwonić. Dopiero nad ranem, gdy wracałam do domu, postanowiłam napisać jej wiadomość i zapewnić, że wszystko u mnie w porządku. Niechętnie przyjęła tę informację do wiadomości i odpisała, że skoro tak uważam to niech tak będzie, a po południu wyśle mi swój nowy adres. Trochę obawiam się tego spotkania, bo wiem, że numerem jeden będzie to, co wydarzyło się wczoraj. A ja bardzo chciałabym o tym zapomnieć. Dawno nie przeżyłam takiego ataku paniki. A właściwie dobrych kilku pod rząd.

I bardzo dawno nie zrobiłam równie dużej głupoty. Po sytuacji na środku ulicy pozwoliłam Justinowi zabrać się do domu jego babci, której na szczęście nie było i tam powoli doszłam do siebie. Przez cały czas upewniał się czy wszystko w porządku i czy nie potrzebuję pomocy. I tak, może i było to miłe. Ale wydaje mi się też bardzo nieodpowiednie. Nie powinnam pozwalać mu na jakąkolwiek reakcję. Lepiej by było, gdyby znalazł się wtedy tysiąc kilometrów ode mnie. Ale gdy poczułam jego bliskość, coś we mnie pękło. Poczułam instynktowną potrzebę znalezienia się jeszcze bliżej niego. Wiedziałam, że postępuję niewłaściwie i że pozwalam ponieść się emocjom, ale byłam w całkowitej panice. Na dobrą sprawę nie do końca wiedziałam co właściwie robię i dlaczego. Potem po prostu wyszłam, a on nawet nie spytał dokąd idę.

Dziś mam ogromne wyrzuty sumienia. Dotarło do mnie jak to wszystko wyglądało. Wykorzystałam go, bo byłam w potrzebie, a potem po prostu uciekłam. Nawet nie podziękowałam, nie rzuciłam głupiego „pa". Wyszłam i zostawiłam go całkiem samego. Nie zasłużył na to bez względu na to czy jesteśmy w pozytywnych relacjach czy nie. Choć aktualnie to chyba nie jesteśmy w żadnych. Mieliśmy porozmawiać o wszystkim, co się wydarzyło, żeby jak dorośli ludzie zakończyć dziwny spór o nic, ale jak zwykle wszystko spieprzyłam i utrudniłam sprawę.

Wychodzę z łazienki na dole i przechodzę do salonu, żeby upewnić się, że Elsie nadal smacznie drzemie na kanapie. Poprawiam kocyk, który z siebie zrzuciła i przechodzę do kuchni. Zabieram się za parzenie kawy i w tym samym momencie otrzymuję wiadomość, którą skutecznie ignoruję. To zapewne jakieś reklamy czy ogłoszenia o nadchodzących świątecznych promocjach. Siadam na wyspie z kubkiem gorącej kawy w dłoni i odwracam głowę w kierunku przeszklonej ściany. Skupiam wzrok na najdalszym punkcie, który jestem w stanie dojrzeć i przez moment pogrążam się we własnych myślach.

Nie wiem jak to wszystko naprawić. Powinnam podziękować Justinowi za to, że zaopiekował się mną, gdy sama nie byłam w stanie tego zrobić. Ale jeśli się do niego odezwę i poproszę o spotkanie, będę musiała wyjaśnić mu co się stało, dlaczego się tak zachowałam i z jakiego powodu uciekłam jak poparzona. A nie mogę wyjawić mu ani jednej z tych rzeczy.

Tym razem przerywa mi dzwonek do drzwi. Odstawiam kubek i z lekkim niepokojem zerkam na śpiącą Elsie. Ta jednak wydaje się niewzruszona dźwiękiem, który bez problemu mógłby ją wybudzić. Oddycham z ulgą i przechodzę do przedpokoju.

Otwieram drzwi bez upewnienia się kto stoi za drzwiami i od razu mocno tego żałuję.

Wysoki, muskularny mężczyzna dosłownie wdziera się do środka, ignorując moją prośbę, żeby pozostał za progiem. Zamykam za nim drzwi i odwracam się, krzyżując ręce na piersi. Opieram się o drzwi i uważnie przyglądam się mężczyźnie.

- Czego chcesz? – rzucam gniewnie, lecz na tyle cicho, aby Elsie nie usłyszała. – I co tu robisz?
- Przypominam, że to moje mieszkanie – zauważa. – I mogę tu przychodzić kiedy chcę. Nawet bez twojej zgody.
- To po co dzwoniłeś dzwonkiem? Prawie obudziłeś Elsie.
- Nie obchodzi mnie ta gówniara. Przychodzę do ciebie.

Umowa o wszystko | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz