Rozdział 4 Summer Sadness

84 10 7
                                    

Całe życie myślałam, że tylko w moim domu rozgrywa się piekło. Myślałam się, oj bardzo myliłam. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wiele jest nieszczęśliwych rodzin, które duszą się w swym kręgu. Które udają przed wszystkimi, a które są o krok od rozpadu. Jak wiele było jeszcze dzieci, które musiały ponosić odpowiedzialność za nieodpowiedzialnych dorosłych.

Na samą myśl ogarniała mnie złość. Świat był niesprawiedliwy. My, niczego winne maleństwa, musimy zagryzać mocno zęby, aby nie rozpaść się przed innymi, znosić trudy w samotności. W imię czego? Reputacji naszych rodziców.

Życie to istna gra pozorów i każdy o tym wie. Wszyscy kłamiemy. Wszyscy pragniemy być kimś, kim nigdy się nie staniemy. Tak już po prostu jest.

Pamiętam jak kilka miesięcy temu na zajęciach, rozmawialiśmy o tym, jak przedstawiać się w mediach społecznościowych. Jedna z naszych nauczycielek zachorowała, więc zorganizowali nam lekcję ze szkolnym psychologiem, a takie zajęcia nie cieszyły się większym zainteresowaniem. Moi koledzy zasypiali na ławkach. Psycholożka pozostała niewzruszona. Zapytała nas, jacy powinniśmy być. Padła najbardziej oczywista odpowiedź.

- Autentyczni - powiedział ktoś z drugiego kąta sali.

Naprawdę? Cóż za banał. Nikt nie był autentyczny. Ani w Internecie, ani w życiu realnym.

Z nadzieją spojrzałam na nauczycielkę, czekając, aż zaprzeczy, ale tak się nie stało.

- Dobrze. Jeśli jesteśmy szczerzy, to ludzie nas polubią. Nikt nie lubi sztuczności.

Zachwiałam się niespokojnie na krześle. Przecież to były totalne brednie! Kątem oka spojrzałam na moje przyjaciółki, ale one nie były zainteresowane zajęciami. Nos utkwiły w swoich smartfonach.

A co mi tam, pomyślałam, zaryzykuję.

Gdy podniosłam rękę w górę, Demi spojrzała na mnie jak na wariatkę.

- Tak panno Roberts?

- Nie mogę się zgodzić z moją koleżanką.

- Naprawdę?

Nauczycielka wyglądała na zaskoczoną moimi słowami, ale skoro już podjęłam dyskusję, to należało odpowiednio obronić moje stanowisko.

- Co ty robisz? - szepnęła w moją stronę Lila.

Zignorowałam ją.

- Tak. Uważam, że autentyczność to tylko fajnie brzmi. Zgodzę się, że to działa, ale tylko jeśli mamy super osobowość. A co jeśli ktoś jest prawdziwym nudziarzem? W ten sposób nie zyska przyjaciół, czyż nie?

- Jednak, panno Roberts, udając kogoś, kim nie jesteśmy, możemy szybko zostać zdemaskowani.

Wkręciłam się w tę dyskusję. Chciałam za wszelką cenę udowodnić, że mam rację, bo wierzyłam w swoje przekonania. Wydawały się one na tyle logiczne, by zaryzykować, nawet jeśli cała klasa pomyślała, że postradałam zmysły.

- Dlaczego od razu udawać? Możemy po prostu nie dzielić się pewną częścią naszego życia z innymi. W Internecie jest tak samo. Nie udostępniamy wszystkiego, pewne rzeczy zostawiamy dla siebie i mamy do tego prawo, prawda? Ale czy w ten sposób można powiedzieć, że nadal jesteśmy autentyczni, jeśli robimy to świadomie?

Nauczycielka nie potrafiła odpowiedzieć na moje pytanie. Nie ukrywam, że trochę mnie to rozczarowało, ale zaskoczyłam ją swoją odpowiedziom.

W odróżnieniu od innych lubiłam takie rozkminki. Rozmyślanie o otaczającym mnie świecie sprawiało, że nie zawracałam sobie głowy zamartwieniami.

Wybaczam ciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz