Rozdział 8 Summer Sadness

63 7 3
                                    

Gdyby ktoś zapytałby mnie, co robiłam przed godziną osiemnastą trzynastego lipca, odpowiedziałabym, że nie wiem. Był to kolejny wakacyjny dzień, niewiele różniący się od pozostałych. Wstałam o świcie i pojechałam do pracy, w czasie przerwy odwiedziłam Sam. Później zrobiłam małe zakupy i powróciłam do domu.

Za to, to co wydarzyło się po osiemnastej... Byłam przekonana, że będę pamiętać ze szczegółami do końca życia.

Byłam padnięta. W domu nie było żywej duszy. Skorzystałam więc z okazji i rozłożyłam się na sofie. Włączyłam telewizor i zajadałam się lodami. Razem z uczestnikami głupkowatego teleturnieju próbowałam rozwiązać hasło krzyżówki.

Przecież to oczywiste, że będzie to Atlanta, zadrwiłam w myślach.

- Wróciłam!

Podniosłam się na łokciach i odwróciłam w stronę kuchni. Mama położyła na blacie dwie reklamówki pełne jedzenia.

Dobrze się złożyło, bo umierałam z głodu.

- Mamo, nie musisz się ze mną witać. Przecież razem pracujemy.

- Ojciec jeszcze nie wrócił? - zapytała.

- Nie ma go. Dom był zamknięty na klucz.

- To dziwne. Powinien już wrócić.

Odwróciłam się z powrotem w stronę ekranu. Byłam zbyt zmęczona, by myśleć tego dnia o ojcu. Ten dzień był wykańczający. Były to początki mojej pracy i jeszcze nie przyzwyczaiłam się do bólu w kręgosłupie, który towarzyszył mi po całodziennym wykładaniu towarów na półki.

Ponownie zanurzyłam łyżkę w lodach o smaku czekolady. Jedna z uczestniczek w końcu odgadła to nieszczęsne hasło, a na ekranie pojawiło się kolejne pytanie. Zmarszczyłam brwi i w skupieniu próbowałam przypomnieć sobie skrót pierwiastka żelaza.

Wtedy zawibrował mój telefon, leżący zaraz obok kubła z lodami. Podniosłam wyświetlacz do góry i zmarszczyłam brwi, widząc kto do mnie wydzwaniał.

Matka Holly, a czegóż u licha może ona ode mnie chcieć?

Pomyślałam, że może mieć to związek z moją koleżanką, która ostatnio często potrzebowała mojego wsparcia. Niestety z powodu pracy, nie widywałyśmy się zbyt często. Kiedyś wspominała, że coraz rzadziej przebywa w domu. Mówiła, że się w nim dusi. Często z niego uciekała. Myślałam, że tak było i tym razem. Nie chciałam jej zaszkodzić, więc odrzuciłam połączenie.

Ale telefon zadzwonił po raz drugi. Zirytowana odrzuciłam połączenie ponownie.

- A kto do ciebie tak wydzwania? - zapytała mama, wchodząc do kuchni.

- Mama Holly.

Kolejne połączenie.

- Nie odbierzesz?

- Nie.

- Może ojcu się coś stało? Powinien już być. Czy ta kobieta miałaby inny powód, żeby do ciebie zadzwonić? Maya, odbierz natychmiast.

Zaśmiałam się, widząc panikę w jej oczach.

- Wyluzuj. Pewnie chodzi o Holly. A poza tym, co jej matka miałaby wspólnego z...

Przerwał mi krótki dźwięk, który oznajmiał, że ktoś właśnie napisał do mnie wiadomość. Zaciekawiona odblokowałam ekran.

Maya, twój tata miał wypadek samochodowy.

Serce omal nie wyskoczyło mi z piersi. Telefon wypadł mi z ręki i spadł gdzieś pod kanapę.

- Mamo! - krzyknęłam przerażona. - Ojciec miał wypadek.

Wybaczam ciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz