#39 - 12th Player [Part 1]

473 13 2
                                    



Shaker*


- [7 hoteli, 200 restauracji, 130 sklepów i niewiarygodna ilość ponad 150 tysięcy miejsc! Witajcie na nowym stadionie Fc Sułtanów, na Goliacie! Połączmy się teraz z naszymi komentatorami. Mac, Brenda?]

- [Dzięki, Leno.]

- [Moi drodzy, stadion Goliat jest potężny, zatłoczony i bardzo~ głośny.]

- [Nie chciałabym być teraz na miejscu drużyny Nakamy.]

- Wooooooo! Dajesz Miko!


Siedzieliśmy w dwójkę na naszej dużej kanapie w salonie, a na stoliku przed nami stała niewielka miska solonych chipsów w towarzystwie dwóch mrożonych herbat. Z głośników telewizora wydobywało się donośne wiwatowanie fanów zielono-białych, łączące się z warkotem śmigła helikoptera i samym głosem reporterki football 360.


- [(śmiech) Chyba Laura bardzo cieszy się z sukcesu Nakamy w meczu z Barka Fc, co Shaker?] - uśmiechnąłem się pod nosem, zerkając na wyświetlacz telefonu, na którym wyświetlał się numer telefonu mojego przyjaciela razem z odliczającym minuty zegarkiem u góry.

- Żebyś wiedział, szkoda tylko, że przez nich nasz mecz został przesunięty o kolejny tydzień. - burknąłem, bardziej rozkładając się na kanapie. - Co dla mnie znaczyło kolejny tydzień siedzenia w czterech ścianach!

- Narzekasz~ - odparła śpiewająco, pochylając głowę w moim kierunku.

- [Sułtani! Sułtani! (BANG! BANG!) ŚCISZ TEN HAŁAS! ALE TO JUŻ!] - momentalnie włosy stanęły mi na karku, gdy z urządzenia dobiegło nas głośne wołanie z telewizora Spenzy, łącząc się z hałasem w naszym salonie.

- Woah! Ale głośno! - zawołałem, sprawnie łapiąc pilota od telewizora w dłoń, ściszając poziom dźwięku.

- [Co jest!? Czemu to nie działa!?]

- [Pierwszy gwizdek!]

- [Kto jak kto, ale Nakama są przyzwyczajeni do głośnej widowni.]

- [Miko i jego zespół słyną ze swojej koncentracji]

- [Myślicie, że poradzilibyście sobie z tym hałasem?]

- Jasne, ostatnio pracuje nad nowym zagraniem. Jak fani Sułtanów je zobaczą krzykną: Nie, jak on to zrobił? Aaaaa!

- No ja nie wiem, Shaker. Ten hałas raczej nie będzie dla nas kaszką z mleczkiem... - spojrzałem w bok, natrafiając na swoją dziewczynę, głaszcząc dwie z naszych kuleczek, zawiniętych w swój mały kocyk.

- Błagam Cię, księżniczko. Goliat czy Strikaland wszędzie będzie hałas. Wystarczy tylko skupić się na grze. - kątem oka zauważyłem, że nieco zrzedła jej mina. - A ty, Spenza? Będzie ciężko przekrzyczeć takie tłumy.

- [Ha! Mówisz do Supafana, synku. Jesteśmy najgłośniejsi w tym biznesie. Augh!]

- Znowu rozsyłałeś swój pop-corn na naszej kanapie, he?

- [Eeeee... N-nie, t-to... TO PTAK UDERZYŁ W SZYBĘ!] - mimowolnie spojrzeliśmy po sobie z uśmieszkami, wiedząc, że kłamie.

- [Uwaga! Miko atakuje bramkę rywala!] - wróciliśmy do słuchania meczu. - [Sheikh domaga się od fanów jeszcze głośniejszego dopingu.]

- [O ile to jeszcze możliwe!]

- O-o..../ O nie!

- [Ten hałas jest niesamowity! Prawda Mac?]

„Anioł ze złamanym sercem || Supa Strikas fanfic ||"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz