#13 - Home Sweet Home...

1.3K 28 23
                                    



Dopiero, co się przebudziłam. Ogółem jestem w szoku, bo udało mi się przespać prawie cały lot. Rozejrzałam się po kabinie. Wszyscy już dawno byli na nogach. Aha... Czyli to tylko ja tak długo spałam. Zjechałam wzrokiem niżej. Byłam przykryta kurtką Shakera, a on w tym czasie czytał coś w telefonie nadal trzymając moją dłoń. Lekko przetarłam piekące oczy.

Zapisać: Kupić krople do oczu.

- Dzień dobry śpiochu! - Usłyszałam czyjeś głosy. Oczywiście byli to moi kochani koledzy z drużyny.

- No witam. - Odpowiedziałam nieco zaspanym głosem przeciągłe ziewając.

- Czyli od dzisiaj Laura dostaje miano śpiącej królewny, co chłopaki? - Zapytał North, którego najwidoczniej najbardziej rozbawiło moje zmęczenie.

- Odwalcie się! Mnie tu nie ma. - Powiedziałam nakrywając się bluzą, aby zasłonić nią swoją twarz.

- Nie schowasz się! - Tym razem do moich uszu dotarł głos Shakera, który zaczął ciągnąć za materiał.

- Spadaj na drzewo! - Burknęłam dalej próbując spać.

- Laura! Wstawaj! - Zaczęli krzyczeć w moją stronę.

- Kurna! Błagam chłopaki nie drzyjcie się tak! Łeb mi pęka! - Wyjęczałam spod bluzy.

- Chwila, co? Od kiedy? - Znowu odezwał się Shaker.

- Od wczorajszego wieczoru mam migrenę, dlatego tyle spałam. Zadowolony?

- Dlaczego mi nie powiedziałaś!? - Chyba się zmartwił.

- I tak bez tego byłeś cholernie zmęczony, więc Ci nie dokładałam. - Tym razem już wyszłam spod mojej „zasłony" i zaczęłam szukać tamponu w torbie. Zręcznie ukryłam go w rękawie bluzy, tak żeby nikt go nie zobaczył. - Zaraz wracam. - Rzuciłam podnosząc się z siedzenia i zmierzając w stronę łazienki.

Stanęłam przed lustrem. Wyglądałam jak 7 nieszczęść... Okej przesadziłam, ale ten okres naprawdę dawał mi w kość. Stopniowo doprowadzałam się do porządku. Nawet mogłam się umyć, bo w łazience był prysznic. Cholera luksus! Przebrałam się w czyste ubrania, poprawiłam włosy, nałożyłam lekki makijaż i tadam! Od razu było lepiej. +10 Punktów do samopoczucia. Wreszcie byłam czysta i pachnąca. Na szybko wzięłam jeszcze ibuprom i nospę w razie ponownego bólu brzucha.

Ogółem to, że jestem piłkarką i po meczu zawsze śmierdzę na kilometr i ociekam potem. Nie znaczy, że lubię taka być, na co dzień. Aktualnie miałam na sobie pudrowo-różową bluzkę na długi rękaw i czarne dżinsy - Te same, co wczoraj. Założyłam jeszcze łańcuszek, który zdjęłam przed wzięciem prysznica.

Ostrożnie wyszłam z łazienki wracając na swoje miejsce. Chociaż miałam lepszy humor niż parę minut temu. Usiadłam obok Shakera, który właśnie czytał jakiś magazyn.

- Przebrałaś się? - Zapytał zerkając na mnie.

- Tak, przy okazji się odświeżyłam. - Odpowiedziałam wyciągając tablet i rysik z torby.

- Widzę, że masz lepszy nastrój. - Uśmiechnął się do mnie.

- Jak widać. I przepraszam, że nie powiedziałam Ci o mojej migrenie, ale byłeś naprawdę styrany. - Spojrzałam na niego z troską.

- (chichot) Spokojnie nie gniewam się. - Delikatnie pocałował mnie w policzek. - Wiesz, o wiele bardziej Cię taką lubię.

- Umalowaną? - Spytałam drocząc się.

„Anioł ze złamanym sercem || Supa Strikas fanfic ||"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz