#11 - Worth "her" Weight in Goals

1K 29 18
                                    


Laura*


Za 20 minut mieliśmy dopłynąć do pływającego stadionu. Kończyłam pakować swoją torbę, stojącą spokojnie na łóżku w kajucie. Włożyłam do niej nowe korki, bezrękawnik z moim numerem, krótkie spodenki, parę kosmetyków, etc. Wrzuciłam do niej jeszcze telefon i słuchawki, bo muzyka zawsze poprawiała mi humor podczas treningu. Zarzuciłam ją sobie na ramie, z lekkim uśmiechem na ustach wychodząc z pokoju. 

Stanęłam na środku korytarza, chwile się zastanawiając. W pobliżu nie zastałam nikogo z mojej drużyny, a tym bardziej trenera. Chłód wypełnił moją klatkę piersiową wraz z zaciśniętym w supeł żołądkiem. - Musiałam przyznać, że trochę bałam się reakcji zespołu Hydr na moje dzisiejsze przybycie, ale nie jako  trenerki personalnej, lecz jako zawodniczki.



Co jeśli znowu zemdleję na oczach chłopaków? Albo, co jeśli North po raz kolejny narobi jakiś problemów przez kłótnie z Liquido?



 - Eek! - pisnęłam wystraszona, kiedy przypadkowo się z kimś zderzyłam. Ruszyłam przed siebie, gdy nieznajomy schodził po schodach i tak właśnie się zderzyliśmy. Upadłam na podłogę, ładując czterema literam wprost na elegancką wygładzinę. - Ałć... - jęknęłam pod nosem, masując się w obolałą głowę, która stuknęła mi się z drugą osobą. 

- O tutaj jesteś, księżniczko. Szukałem Cię po całym pokładzie... - podniosłam wzrok, natrafiając na dwie czekoladowe tęczówki, przeszywające mnie na wylot. Mimowolnie poczułam jak nagrzały mi się policzki, a dłoń przycisnęła się do piersi, gdy męska dłoń była wysunięta w moją stronę. 

- Czemu mnie szukałeś? Przecież jeszcze mamy dziesięć minut do dotarcia na Pływający Stadion... - zapytałam, ostrożnie łapiąc jego dłoń i podnosząc się z ziemi przy jego pomocy. 

- To najlepszy czas, na zobaczenie tego... - odpowiedział tajemniczo, z uśmiechem ciągnąc mnie w stronę głównego pokładu.

- A-ale o-o cz-czym ty...? Woah! - nie kończyłam, o mały włos nie potykając się o pierwszy schodek. - Sh-Shaker, z-zwolnij! - wydukałam, w biegu łapiąc za zsuwająca się z mojego ramienia torbę. 


Jednak ciemnowłosy nie odpowiedział na moje pytanie, radośnie biegnąc przed siebie. Parę minut później spotkaliśmy cały nasz zespół, stojący stłoczony przy dziobie jachtu. Niektórzy z naszych kolegów, widząc naszą dwójkę rozstąpili się na boki, puszczając nas na przód. 

Shaker położył mi ręce na ramionach, zachęcająco pchając mnie w przód. Wciąż byłam mocno onieśmielona, a tym bardziej oszołomiona jego dziwnym zachowaniem. Wreszcie stanęłam, opierając się o barierkę. Moje zdziwienie stało się jeszcze większe, kiedy na powierzchni czystego jak łza oceanu  nie zastałam żadnego śladu po stadionie Hydr. 

"Przecież chyba nie wyparował." - pomyślałam, rozglądając się dookoła, ale na swojej drodze widziałam tylko hektary niekończącej się wody, fal i No cóż... wody. Uniosłam pytająco brew, zerkając przez ramię na moich kolegów, którzy tylko 

- Shaker o czym ty mówisz. Przecież tutaj nic nie ma. - spojrzałam na niego zdziwiona kiedy stanął obok mnie.

- (śmiech) Spokojnie Lauro, zaraz zobaczysz, o co chodzi. - trener zaśmiał się pod nosem, łącząc dłonie za plecami, w międzyczasie rozkoszując się cudnymi widokami wokół nas. Z powrotem spojrzałam na taflę unoszących się fal. 

„Anioł ze złamanym sercem || Supa Strikas fanfic ||"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz