Nim się obejrzałem zleciał mi prawie, że miesiąc nauki. No może mniej niż 1,5 miesiąca. Coś w ten deseń... Wracając. Dzisiaj według kalendarza mamy 10 Lutego, więc za cztery dni wypadają urodziny Laury. Może i moja tęsknota odrobinę się zmniejszyła, jednak wciąż mi jej brakuje. Na samą myśl, że nie będzie mnie w jej urodziny, znika mi dobry humor...
Jeśli chodzi o nasze pierwsze podejście z planem „wypad". Cóż... Nie wszystko poszło tak jak miało...
>>>>>Flashback<<<<<
- JAK TO KURNA NIE MOŻESZ OTWORZYĆ DRZWI!? - usłyszałem wpieniony głos Zack'a ze swojej słuchawki.
- No bo są zamknięte idioto! Dlatego nie możemy ich otworzyć! - odkrzyknął Kyle z którym właśnie próbowałem dostać się do pokoju z arsenałem. - JACOB! Co ty tam robisz do cholery!?
- Aktualnie walczę z wkurwiającym filmikiem z kotem, który nie pozwala mi wyłączyć systemu ochrony! - wrzasnął zdenerwowany kasztanowo-włosy. - Boże! Czemu ten ochroniarz musi być kociarzem!? - strzeliłem sobie w twarz.
Dlaczego ja się na to zgodziłem...
- Kuźwa! Jacob skup ty się! - w tle słyszałem głos Andiego, który próbował zachować powagę.
- Dobra, to za długo trawa. Shaker masz jakiś pomysł? W końcu mówiłeś, że kiedyś byłeś w takiej sytuacji. - zapytał białowłosy, odwracając się do mnie.
- Może nie w takiej, ale mam jakieś tam doświadczenie jeśli chodzi o wywarzanie drzwi. - Tak, sam nie wierzyłem, że to powiedziałem. I po dwóch sekundach tego żałowałem...
- Spoko... Dawaj musimy się tam dostać. - O kurna... To się dobrze nie skończy.
Jedynymi drzwiami jakimi w życiu wyważyłem były drzwi od schowka woźnego, które na domiar złego były otwarte, jednak ja dopiero później się o tym dowiedziałem...
Przełknąłem ślinę i cofnąłem się do tyłu.
Raz kozie śmierć...
- Wejście Smokaaa! - Zacząłem biec na drzwi. Już miałem je mocno kopnąć, ale noga mi się omsknęła i zamiast je wyważyć, to na nie wpadłem. Uderzyłem policzkiem o zimną powierzchnie, zsuwając się oszołomiony na kafle. Jakoś w filmach akcji to wyglądało na bardziej proste...
Zapisać: Nigdy nie wierzyć filmom o Jamesie Bondzie...
- O ja pierdole... Shaker... - jęknął Kyle, strzelając sobie w twarz z facepalm. - Stary, ty sobie żarty stroisz!? Nawet rysy na nich nie zostawiłeś!
- Taa... Dzięki. Jak na złość one na mnie zostawiły... - mówiłem ścierając krew z rozciętej wargi. - A tak na marginesie jak jesteś taki mądry to sam to zrób!
- Panowie! Odwołujemy akcje i migiem do pokojów, bo inaczej zaraz będziemy w cholernych kłopotach! - wrzasnął Zack, na co każdy z nas rzucił się w stronę pokojów. Oczywiście tak, żeby nikt nas nie zobaczył.
- He he! Jaka szkoda... Chyba nie mogę pokazać Ci jak to się robi... - głupio się uśmiechnął, na co przewróciłem oczami, przykładając sobie rękawiczkę do rozciętej wargi.
Ogółem oprócz rozciętej wargi, te przeklęte drzwi zostawiły mi również siniaka na policzku i śliwę pod okiem... Chyba muszę bardziej poćwiczyć wywarzanie drzwi na zajęciach u Colins'a...
***
Więc... Po kolejnych dwóch tygodniach. Wreszcie dzisiaj miał być ten dzień... Właśnie tego wieczoru mieliśmy to zrobić. Niby nic strasznego, gdyby nie fakt, że nasza akademia jest strzeżona prawie identycznie jak więzienie o zaostrzonym rygorze.
CZYTASZ
„Anioł ze złamanym sercem || Supa Strikas fanfic ||"
Hayran KurguJeden dzień, ta jedna chwila. Od tych obu rzeczy zaczęła się nić, która połączyła dwie osoby. Obie z nich mijały się przez wiele dni. Obie czuły to samo, ale dopiero tego pamiętnego dnia życie Laury zaczęło się tak naprawdę zmieniać na lepsze nawet...