#10 - I see you light up the sky

1.5K 34 35
                                    


Laura*

Streszczając. Siedzieliśmy tam jeszcze dłuższy czas. Wszystko sobie wyjaśniliśmy każdą ze spraw. Każda z ukrywanych tajemnic wyszła tego wieczoru na światło dzienne... Bałam się jego reakcji, ale losy potoczyły się zupełnie inaczej niż myślałam... Ogółem ciocia miała rację. Najlepszym lekarstwem na nasz problem była rozmowa...

Wracaliśmy właśnie z osiedlowej kawiarni z kubkami rumiankowej herbaty. Chłopak oplótł mnie ramieniem. W jednej ręce trzymałam torbę z pieczywem, a w drugiej parujący napój.

- O której jutro mamy samolot? - zapytał spoglądając na mnie.

- O 9:50 do Włoch, a następnie naszym jachtem dopłyniemy do stadionu.

- Czyli, o której pobudka?

- Lepiej wstańmy o 6:30. Wtedy na spokojnie zdążymy wszystko zrobić. I tak spod bloku odbierze nas autokar.

- Okej.

Weszliśmy do środka. Podeszłam do kuchni i odłożyłam pieczywo na blat.

- To co idziemy się spakować? - zerknęłam na Shakera.

- Tak, jasne. Możemy przy okazji rozpakować torby z zakupami i paczkę z klubowymi ubraniami. Zrobiłem porządek w garderobie. - powiedział dumnie wypinając pierś.

- (chichot) Oczywiście.

Kończyłam pakować swoją walizkę po tym jak ułożyłam swoje ubrania w garderobie. Akurat zastanawiałam się, którą sukienkę ze sobą wziąć. Zawsze zdarzy się jakaś impreza lub przyjęcie po meczu, dlatego zabieramy ze sobą jakieś bardziej „wyjściowe" ubrania.

- Laura! Widziałaś gdzieś moją koszulę? - usłyszałam wołanie chłopaka.

- Nie, niestety. A sprawdzałeś w pralce lub na suszarce? - powiedziałam do niego.

Poszłam do łazienki po kosmetyczkę. Akurat zauważyłam coś białego w koszu na pranie. No i proszę zguba znaleziona!

- Mam twoją koszule. - krzyknęłam do niego. - Tylko muszę ci ją wyprać, bo jest brudna. - wszedł do pomieszczenia. - Nie martw się do jutra wyschnie.

- Świetnie. To zabawne, zawsze jak czegoś szukam to ty wiesz gdzie to może być i tam zawsze to znajduje. Jaki masz sekret?

- Sama nie wiem... Może to kobiecy instynkt. - wyszłam i skierowałam się do sypialni. Spojrzałam na dwie sukienki leżące na łóżku. Cholera! Nie potrafię! Obie są śliczne! - Nie chcesz mi pomóc? - zapytałam wychylając się z pokoju.

- Z czym?

- Nie mogę się zdecydować, którą wziąć? - spojrzałam na niego kiedy stanął obok mnie. 

- Hmmm... - patrzył z zastanowieniem na każdą z nich. Po chwili wybrał. - Tą z różowym dołem. - powiedział z uśmiechem.

- Dziękuje za pomoc. - uśmiechnęłam się promiennie. - Skąd ta decyzja? - spytałam z ciekawością.

- Lubię Cię w różowym, dlatego wybrałem tą. - powiedział całując mnie w policzek i wychodząc do salonu. - A przy okazji niebieski to kolor hydr, więc różowy bardziej pasuje do naszej drużyny! W końcu można powiedzieć, że to tak jakby czerwony, tylko że jaśniejszy. - wiedziałam, że był jakiś haczyk. Odwiesiłam niebieską sukienkę z powrotem na wieszak. Akurat nie była moja. Pożyczyłam ją od Irys miesiąc temu, ale jakoś nie miałam okazji jej założyć. Podeszłam po tą, którą wybrał Shaker. Była na długi rękaw z czarną koronkową górą i gładką, satynową spódnicą w kolorze jasnego pudrowego różu.

„Anioł ze złamanym sercem || Supa Strikas fanfic ||"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz