XXXII

364 28 27
                                    

~Kokichi Pov~

Po dwóch dniach Nagito mógł wyjść ze szpitala. Razem z Hajime zamierzali do mnie przyjechać jutro, więc zamierzałem trochę ogarnąć mój dom.
Podczas gdy zostałem całkowicie sam na cały miesiąc trochę odciąłem się od świata. Tak dawno nie było mnie w szkole, no i na dodatek miałem syf w domu.
Założyłem fartuszek, który podkradłem kiedyś Mikan jak odwiedzała Nagito, gumowe rękawice i związałem włosy w dwa kitki. Spojrzałem na siebie w lustrze i zrobiło mi się głupio. Wyglądam jak dziewczyna. Jak Kirumi... Tylko że o wiele lepiej!

Zacząłem sprzatanie od kuchni i salonu. Powyrzucałem wszystkie puste butelki od Fanty, które walały się po podłodze i w końcu postawiłem ten głupi telewizor na stolik. Był roztrzaskany, więc równie dobrze mógłbym go wyrzucić. Zebrałem też wszystkie kubki, szklanki i talerze i je umyłem. Pozostało tylko odkurzyć. Poszedłem po odkurzacz, który już ledwo chodził, ale i tak nie chciałem kupować nowego. Moja mama go uwielbiała. Zawsze chwaliła się nim przed koleżankami. Uśmiechnąłem się na myśl o niej i włożyłem wtyczkę do gniazdka.
Po piętnastu minutach udało mi się odkurzyć dół i wtedy usłyszałem pukanie do drzwi.

Otworzyłem drzwi i przed sobą ujrzałem Shuichiego.

-Shumai? Co tutaj robisz? -spytałem zaskoczony. Nie spodziewałem się, że tak szybko przyjdzie mnie zobaczyć.

Ten zamiast podać mi powód swojej wizyty, wybuchnął śmiechem.

-C-co cię tak śmieszy, co? - spytałem "urażony", krzyżując ręce.

Ten wskazał na mnie palcem, już uspokojony:

-Wyglądasz, jakbyś był babcią Kirumi.

-To nawet nie jest śmieszne. -przewróciłem oczami -A więc co tu robisz, Shumaiiiii?

-Ja tylko ten... Przyszedłem bo... Wiesz-

-Awwww pan detektyw tak baaaardzo za mną tęsknił! Nehehehehe! Tylko że ja teraz sprzątam!

-To ja ci pomogę. -powiedział stanowczo i wszedł do domu nie czekając na moją odpowiedź -Co sprzątamy?

-Uhhhhh... Góra? -odpowiedziałem niezdecydowany i on od razu skierował się w stronę schodów, a ja tuż za nim.

-A więc, może podzielmy się obowiązkami to wtedy pojdzie nam szybciej. Ty idź i posprzątaj w łazience, a ja posprzątam tu. -powiedział wskazując palcem na drzwi od mojego pokoju.

-No dobra... -zgodziłem się -Ale czekaj! -zatrzymałem go i pobiegłem po radio, które leżało pod moim łóżkiem.

-Dobry pomysł! -uśmiechnął się do mnie, a ja włączyłem muzykę.

Zostawiłem radio przy drzwiach mojego pokoju, żeby Shuichi mógł je obsługiwać. Ja miałem sprzątać łazienkę, więc z mokrymi rękoma byłoby to uciążliwe.
Zacząłem od poukładania rzeczy w szafce. Było w niej pełno butelek po szamponie do włosów. Czemu ja jestem taki leniwy...? Przewróciłem oczami na samą myśl o moim zapuszczonym mieszkaniu. Z muzyką w tle sprzątanie było nawet przyjemne, aż włączyła się piosenka, której już nie lubię. Przypominała mi o czymś, co już najprawdopodobniej się nie wydarzy.
Wyłoniłem się z wanny, którą właśnie myłem.

-Shumaiiii! Przewiń to!!!! -krzyknąłem, jednak nie dostałem odpowiedzi -Shumai no!

Spróbowałem jeszcze raz, jednak dalej była cisza z jego strony. Zdjąłem rękawice i poszedłem do pokoju. Drzwi były lekko przymknięte.

-Shuichi? -zawołałem jeszcze raz i przełączyłem piosenkę. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Shuichiego, który siedział na moim łóżku. Był ode mnie odwrócony plecami -Trochę nie fair, że ja tutaj sprzątam a ty tylko siedzisz, hmm?

On lekko się do mnie odwrócił. Jego mina była jakaś taka dziwna. Zauważyłem, że w ręku trzyma jakiś kawałek papieru.

-Co to...? -podszedłem bliżej i zobaczyłem, że to nasze zdjęcie. Przed nim leżało pudełko z jakimikolwiek "dowodami", że się spotykaliśmy -Hej! -spanikowałem i rzuciłem się po pudełko, jednak on zabrał je w ostatniej chwili -Saihara, oddaj mi to!

-Czemu ja nie mogę popatrzeć? Ja też na nich jestem... -powiedział łapiąc mnie za łokieć i przybliżając się do mnie. Wtedy zdałem sobie sprawę, że siedzę nad nim, a nasze twarze dzieli tylko kilka centymetrów. Niech go... Wciąż czuję to samo co na początku. Wciąż chcę go tylko pocałować... Zbliżyłem się jeszcze bardziej i w końcu to zrobiłem. Nasze usta znów złączyły się ze sobą. Czułem jak puszcza moją rękę i przysuwa mnie bliżej do siebie. Położyłem ręce na jego ramionach i wtedy przerwał nam dzwonek telefonu.

Szybko się odsunąłem, a on wręczył mi spowrotem zdjęcie, które przez cały ten czas trzymał, po czym wyjął telefon z kieszeni.

-Halo? -odezwał się do telefonu -Ah, wybacz, zapomniałem o tym... Zaraz będę!- rozłączył się i wstał z łóżka. -Mój wujek dzwonił. Muszę wracać, bo obiecałem, że pojadę z nim do miasta i pomogę mu trochę w agencji. -wyjaśnił, zwracając się tym razem do mnie.

-Oh, okej! To ten...

-Wybacz, że dużo nie pomogłem. -teraz stał przede mną i złożył delikatny pocałunek na moim policzku -To pa! -powiedział i pobiegł na dół, zostawiając mnie samego. Czułem, jakby motylki w brzuchu zaraz miały mnie kompletnie rozwalić. Cały czerwony runąłem na łóżko. Shuichi mnie pocałował!
Moje serce przepełniało szczęście po raz pierwszy od dłuższego czasu. Czy to znaczy, że coś jeszcze z tego będzie? Że naprawdę mnie nie nienawidzi?


Hejka, chciałam wam powiedzieć, że to jest zapewne przedostatni rozdział tej książki :>

To Tylko Kłamstwo //Saiouma // ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz