XVI

395 29 56
                                    

~Kokichi Pov~

Zajebiście. Rozkleiłem się przed nim i teraz na pewno będzie zadawał mi pytania. Byłem tak zły na siebie, ale tym razem nie zdemolowałem mojego pokoju. Postanowiłem, że pojadę do Nagito, bo tylko on w sumie mnie teraz rozumie. Spakowałem kilka rzeczy i poszedłem na przystanek.

Było popołudnie więc w autobusie było pełno ludzi, co mnie oczywiście zestresowało. Głupia symulacja. To ja jestem głupi, czemu postanowiłem zabić się akurat poprzez zmiażdżenie. Kaito powinien mnie wtedy puknąć w łeb, a ten idiota tak po prostu się zgodził.

~

W końcu byłem na miejscu i zapukałem do drzwi, jednak mi nikt nie otwierał. Zdecydowałem więc, że usiądę przed jego domem i poczekam, aż wróci.

Czekałem tak długo, że zasnąłem. Normalnie nuda. Obudził mnie głos jakiegoś chłopaka.

-Nagito, jakiś chłopak siedzi na twojej werandzie...

-Oh, to tylko...

-Komaeda!! Dlaczego mnie tu zostawiłeś samego na pastwę losu! WAAAAAAH!! -podbiegłem do niego waląc go po klatce piersiowej.

-Oh? Nagito, kto to jest? -zwrócił się do niego chłopak, którego widziałem na zdjęciach w jego domu.

-Oh! To dla niego mnie zostawiłeś! Jak mogłeś, Komaeda!!!

-C-co zrobiłem?! Hajime, to nie tak! Obiecuję, on tylko-

-Nehehehehe! Kłamałem! Musielibyście zobaczyć te wasze miny! -zarechotałem -Hej Hajimeee, jestem Kokichi Ouma, super lider groźnej i tajnej organizacji! -przedstawiłem się podając mu dłoń.

-Witaj, Kokichi. Jestem Hajime Hinata.

-Wiem, nehehehehe~ Nagito dużo mi o tobie opowiadał! -powiedziałem patrząc na Komaedę, który już był czerwony jak pomidor -Otworzysz te drzwi, czy nie? Wiesz jak tu zmarzłem?

-Kokichi, na dworze jest 20 stopni.

-Mniejsza o to, otwieraj!

~Shuichi Pov~

Zadzwoniłem do Kaede i poprosiłem, aby do mnie przyszła. Ta zgodziła się i niedługo potem już byliśmy u mnie w pokoju.

-A więc, o co chodzi, Shuichi?

-Martwię się o Kokichiego. Po prostu mam wrażenie, że jest coś, o czym mi nie mówicie i mnie to strasznie stresuje.

-O czym ty mówisz... Czy Kokichi coś ci powiedział?...

-Kaede po prostu mi powiedz, o czym zapomniałem. Wiem, że to ważne, więc dlaczego to przede mną ukrywacie? Bawi was to?

-Shuichi, ja nie mogę ci powiedzieć. Nawet jakbym chciała, to-

-W takim razie idź już stąd. -rzuciłem oschło i sam udałem się do wyjścia. Słyszałem tylko jak Kaede mnie woła, ale nie chciałem już z nią rozmawiać. Nie dość, że zostałem praktycznie wplątany w ten związek, to ntak naprawdę nie lubiłem jej, a Kokichiego i obydwoje coś przede mną ukrywali.

Dotarłem do domu Kokichiego i zacząłem pukać do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Wróciłem do domu, a Kaede już nie było. Wysłała mi tylko parę wiadomości, ale zignorowałem je.

Nagle przyszło powiadomienie, że Kokichi dodał nowe zdjęcie. Był to on z jakimś chłopakiem. Stali obok siebie uśmiechając się do kamery. W oznaczeniach był jakiś Nagito Komaeda. Gdzieś już słyszałem to imię, ale nie mogłem przypomnieć sobie gdzie.

A więc mnie zostawia samego i zmartwionego, a sam chodzi i się mną nie przejmuje? Poczułem się trochę zraniony.

Nie poprzestałem na próbowaniu i codziennie chodziłem do domu Kokichiego.
Byłem tam raz, drugi, trzeci... Chodziłem tam cały tydzień, a jego nigdy nie było. Nie odpisywał mi na wiadomości. Zdecydowałem więc napisać do jego znajomego.

To Tylko Kłamstwo //Saiouma // ZAKOŃCZONA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz