Rozdział 5

443 38 11
                                    

Naruto obudził się ze stojącym kolegą.

Głupi Sasuke. To wszystko jego wina. Nie żeby blondyn narzekał na takie sny, ale jednak takie akcje w rzeczywistości byłby znacznie lepsze niż tylko w wyobraźni.

Może gdyby schudł i zaczął chodzić na siłownię to Sasuke by go zauważył? Zwrócił na niego uwagę jak na kogoś więcej niż przyjaciela z dzieciństwa?

Rzeczywiście, ich kontakt, który nieco utracili pod koniec podstawówki ostatnio stał się lepszy, ale czy to miało znaczenie jeśli Uzumaki nie potrafił zobaczyć w nim tylko przyjaciela?

Bo skąd miał wiedzieć, że Sasuke też zaczął postrzegać go nieco inaczej niż resztę społeczeństwa?

W łazience uporał się ze swoim problemem i szybko zebrał do szkoły.

Na spokojnie zdążył tam dotrzeć pieszo.

I oczywiście musiał o czymś zapomnieć. Dokładniej to o śniadaniu. Nie zjadł w domu ani nie wziął go do szkoły.

Jednak zorientował się, że od wczoraj wieczoru nic nie jadł dopiero na długiej przerwie gdy poczuł burczenie w brzuchu.

Poszedł na dach żeby na spokojnie coś zjeść i w tym właśnie miejscu zastal Sasuke Uchiha, który oparty o ścianę przy wejściu siedział i jadł swoje obento.

Naruto w ciszy przysiadł się do niego i chciał wyjąc z plecaka swoje śniadanie, ale zauważył, że go nie ma. Westchnął tylko i odłożył torbę.

Uchiha przyglądał mu się chwilę i gdy przełknął pokarm spytał go

- Czemu nic nie jesz?

- Zapomniałem śniadania - blondyn wzruszył ramionami, ale dosłownie kilka sekund później zaburzało mu w brzuchu na tyle głośno żeby Sasuke to usłyszał. Naruto zawstydził się przez to i cicho przeprosił.

Poczuł na oczach czyjąś dłoń, a dokładniej to dłoń Uchihy, bo oprócz nich nikogo tam nie było, i usłyszał

- Otwórz buzię. - i gdy ten chciał zaprotestować, brunet jakby przewidział jego ruch i szybko dodał - Po prostu to zrób. To zawstydzające.

Uzumaki niepewnie wykonał polecenie i poczuł w ustach smak ryżu z warzywami.

No tak, mama Sasuke pochodziła z Japonii.

ZARAZ ZARAZ

SASUKE GO NAKARMIŁ

CHOLERA JASNA

Czyżby jeszcze się nie obudził? Nie, przecież czuł to wszystko.

Starał się nie zakrztusić i przełknął jedzenie. Było smaczne, nawet bardzo.

Chwilę później poczuł przy ustach kolejny kawałek jedzenia. Strasznie zawstydzony pozwolił się karmić brunetowi, któremu sprawiało to niemałą przyjemność i mniej więcej w połowie tej czynności odsłonił Uzumakiemu oczy, ale dalej go karmił. Lisi chłopiec był prawie, że czerwony na twarzy, przez co wydawał się jeszcze bardziej uroczy.

Sasuke oddał mu połowę swojej porcji i pod koniec przerwy Naruto powiedział

- Przepraszam, że...zmarnowałeś swoje jedzenie. Przeze mnie - spuścił głowę zażenowany sobą. Nie potrafił się przy nim wysłowić. Uchiha zdawał się oślepiać go swoją idealnością. - Teraz będziesz głodny

- Na pewno nie tak bardzo jak ty dzisiaj - przerwał mu czarnowłosy i chwycił palcami jego brodę podnosząc głowę blondyna do góry - i patrz mi w oczy gdy do mnie mówisz.

- D-dobrze - teraz to kompletnie spalił buraka. Jego wszystkie szare komórki pracowały zajęte tylko tym, że Sasuke złapał go za brodę i w ogóle dał mu swoje jedzenie, że sam go karmił. Przecież tak nie robią przyjaciele, to tak nie działa. Coś musi być nie tak. Nic z tego nie rozumiał, wszystko było strasznie pogmatwane.

- Chcesz wyjść gdzieś dzisiaj po lekcjach?

- Co?!

- Spytałem czy chcesz iść dzisiaj ze mną po lekcjach na przykład do parku, albo gdziekolwiek.

- Tak! Oczywiście! Tak! Może być do parku!

- No, taka odpowiedź może być. - Zadzwonił dzwonek, więc Sasuke wziął swoje rzeczy i skierował się z powrotem do budynku.

Naruto stał tam jeszcze chwilę absolutnie zszokowany tym co się przed chwilą wydarzyło, po czym sam też poszedł do klasy.

Przeprosił za spóźnienie i zanim usiadł na swoim miejscu w ostatniej ławce, zobaczył jak Sasuke pokazuje mu żeby usiadł obok niego.

Nowego chłopaka, Gaary tam nie było. Siedział z Nejim, z którym chyba nieźle się dogadywał.

Bez wahania Uzumaki usiadł na miejscu obok bruneta. Mimo, że ławki niczym się nie różniły to jednak sam fakt, że Sasuke sam go tu „zaprosił" zmieniał sytuację diametralnie. W ogóle dzisiejszy dzień był jak sen.

Wszystko było idealne. No i po lekcjach wychodził z Sasuke!!!

Jakież było ich zdumienie gdy przypomnieli sobie jak to jest rozmawiać jak dwójka przyjaciół, a nie kłócąc się za każdym razem jak do zwykli do niedawna robić. Szli spokojnym tempem przez park, a pogoda była całkiem ładna. Chociaż była jesień, to był to jeden z tych cieplejszych dni, gdy dało się poczuć lato.

Gdy Sasuke zobaczył budkę z lodami od razu skierował ich w tamtą stronę.

- Jaki chcesz smak? - spytał od razu, żeby przy kasie nie robić problemu ludziom w kolejce.

- Nie chcę. Dziękuje, Sasuke. - Oczywiście, że chciał, ale ostatnimi czasy starał się maksymalnie ograniczyć jedzenie jakichkolwiek słodyczy. Gdyby nie to, pewnie niedługo wyglądałby jak kula, a nie człowiek.

- Nie masz pieniędzy? Przecież za ciebie zapłacę, to ja cię zaprosiłem.

- Nie, mam pieniądze, po prostu nie mam ochoty - Uzumaki uśmiechnął się sztucznie i podrapał się za głową (to chyba brzmi dziwnie).

- Przeciez zawsze lubiłeś lody.  Pamiętam jeszcze jak chodziliśmy z naszymi rodzicami do tego parku i zawsze brałeś czekoladowe... - Naruto zaciął się na chwile. Skończyły mu się argumenty. Blondyn poczuł jak Sasuke pochyla się i przybliża usta do jego ucha i cicho mówi niskim seksownym głosem

- Nie musisz ograniczać słodyczy..Tak wyglądasz naprawdę uroczo - I Uzumaki spalił buraka. To było niespodziewane. Nawet bardzo niespodziewane. Nie dość, że się domyślił o co chodzi, to jeszcze mówi takie rzeczy! Ten Cudowny Sasuke Uchiha! On powiedział mu, że wyglada uroczo! To miał być żart? Tak, to na pewno był żart, ale przecież wcale tak to nie brzmiało.

- Czyli czekoladowe, tak? - Sasuke odszedł i zapłacił za lody po czym wrócił już z dwoma. Czekoladowym i śmietankowym.

- Trzymaj - podał mu tego pierwszego

- Dziękuję, Sasuke, ale nie musiałeś... Oddam ci pieniądze

- Nie. Mówiłem, że zapłacę. Nie przyjmę od ciebie pieniędzy.

- Dlaczego to robisz? - blondyn zatrzymał się i nie spojrzał na Uchihę, bo po prostu się wstydził. - To wszystko... Jesteś dla mnie miły, zapraszasz mnie do Parku i jeszcze za mnie zapłaciłeś! Zupełnie jak na jakiejś-

- Randce. I co w tym złego? Nie masz dziewczyny ani chłopaka, prawda? Chyba, że o czymś nie wiem-

- NIENIENIE! NIE MAM! - Zaraz! Czyli to była jakby randka! Naruto czuł, że serce wyskakuje mu z piersi. Nigdy by się nie spodziewał, że ten idealny czarnowłosy anioł pomyśli o nim w innej kategorii. Bo przecież, jeśli nie zaprotestował nazywając ich spotkanie randką to może chociaż trochę mu się podobał? Albo Sasuke się nudziło i szukał atrakcji? Co jeśli ma być tylko jego zabawką?

Chociaż w sumie... Bycie zabawką Uchihy brzmiało też cudownie. Uzumaki zgodziłby się chyba na wszystko jeśli o niego chodzi. 

Nie umiem w miłość Dattebayo! | SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz