Na samym początku pragnę przeprosić za brak jakiejkolwiek logiki i widocznej całości w tym opowiadaniu, jednak jest ono odzwierciedleniem tego co dzieje się w mojej głowie i prawdę mówiąc zaczęłam się pisać żeby się niejako wyżyć. Wszelkie zażalenia bądź sugestie proszę pisać w komentarzach lub wiadomościach prywatnych. Nie przedłużając zapraszam na chaos.
Naruto pov
Jasna cholera. Co ja ze sobą zrobiłem. Chyba jeszcze nigdy nie byłem tak gruby. Na pewno przekroczyłem dzisiaj z pięć tysięcy kalorii. Jestem obrzydliwym grubym obżartuchem. Jak mogłem się tak stoczyć?! Dwa pierdolone dni obżarstwa. Mam ochotę wskoczyć pod pociąg. Nienawidzę tego uczucia. Ważę na pewno powyżej 50 kilo. Jestem niczym tylko górą tłuszczu. Nie robie nic innego tylko jem. Cały czas, w każdym momencie swojego życia jem. Jestem ochydny. Brzydzę się sobą.
Słyszę, że Sasuke obraca się na łóżku. Zostałem u niego na noc, ale nie jestem w stanie zasnąć. Zastygam w bezruchu żeby przypadkiem go nie zbudzić. Już wystarczająco dużo razy widział mnie w tak okropnym stanie. Nie chcę go sobą męczyć.
Jakim cudem ktoś tak wspaniały jak on był w stanie pokochać takie gówno jak ja?
Normalna narracja
Uzumaki po cichu chwycił za kartkę i długopis i zaczął pisać
Przepis na bezużyteczne gówno - Naruto Uzumakiego
Składniki :
- kilka ton tłuszczu
- 2 kilo negatywnych myśli
- szczypta inteligencji (opcjonalnie)
- 5 kilo brzydoty
- szklanka myśli samobójczych
- łyżeczka bezużyteczności (żartuję, z 10 kilo przynajmniej)
Przepis :
Wymieszaj wszystkie składniki dokładnie i uformuj w najbrzydszy kształt jaki możesz sobie wyobrazić.
Koniec.
Dosyć z siebie zadowolony blondyn nieco się uspokoił. Żartowanie pomagało mu radzić sobie z trudnościami, a nie mógł zwalać wszystkich swoich problemów na Sasuke. Miał wrażenie, że ostatnio wszystko olał. Naukę, zespół który dopiero co założyli, rodziców, swoją dietę...
Zepsuł się. I nie potrafił nic z tym zrobić.
Położył się na łóżku obok Uchihy i wtulił się w niego. To pomogło mu się nieco rozluźnić i po jakimś czasie jego oddech uspokoił się. Zasnął. A kartkę z niefortunnym przepisem zostawił niezbyt odpowiedzialnie na szafce nocnej stojącej obok łóżka.
~~~~~~~
Sasuke obudził się i zauważył, że Naruto jeszcze śpi. Podniósł się cicho żeby go nie zbudzić i przeciągnął się leniwie jak kot. Przetarł oczy i poczekał chwilę aż wyostrzy się mu wizja. Zauważył obok siebie kartkę, której wcześniej tam chyba nie było. Z ciekawości chwycił papier w dłoń i zaczął czytać.
- Jasna cholera, Naruto... - wyszeptał i zgniótł kartkę po czym wyrzucił ją do kosza na śmieci stojącego pod biurkiem.
To go zabolało. Czy Naruto bał się mu zwierzyć? Może mu po prostu nie ufał? Czym go zawiódł że do tego doprowadził?
Westchnął cicho i usiadł z powrotem na łóżku obok swojego uroczego liska. Położył dłoń na jego policzku i czule pogłaskał po bliznach w kształcie wąsów. Były śliczne i zachwycające jak wszystko w tym drobnym nastolatku.
Czy możliwe było zakochanie się aż tak bardzo? To wydawało się aż nierealne, ale jednak. Miał przed sobą najcudowniejszą istotę chodzącą po ziemi i darzył ją właśnie tak niezwykle mocnym uczuciem. Czy blondyn je odwzajemniał? Sasuke modlił się żeby tak było. A nawet jeśli nie, to musi sprawić by Naruto obdarzył go taką miłością i zaufaniem jakim on darzył jego.
Uzumaki uśmiechnął się delikatnie przez sen zupełnie jakby wiedział o czym myśli jego chłopak. Brunetowi zrobiło się cieplej na sercu na ten widok. We śnie chłopak wyglądał tak spokojnie i szczęśliwie...
Uchiha chciał żeby był szczęśliwy zawsze...razem z nim. Położył się obok Naru i po prostu leżał, myślał i napawał się obecnością chłopaka.
~Wybaczcie krótki rozdział oraz brak aktywności, ale próbuję się pozbierać, miłego dnia kochani <33~
CZYTASZ
Nie umiem w miłość Dattebayo! | Sasunaru
FanfictionSzkolne Sasunaru, normalny świat, zero ninja. Teoretycznie można czytać bez znajomości anime, ale w tym przypadku radzę zapoznać się z postaciami. Jeśli masz coś do związków homoseksualnych to ta książka nie jest miejscem dla ciebie. Miłego czytania...