Rozdział 2

588 47 25
                                    

Wychowanie fizyczne. Przedmiot lubiany przez wielu osobników płci męskiej. Można popisać się swoją siłą, pokazać co się potrafi, najlepiej jak był łączony z dziewczynami.

Za to Naruto nie znosił tej lekcji. Kłopotliwe było dla niego przebieranie się w kabinie w kiblu, a nie przy wszystkich chłopakach. Wychodził na ciotę. Nie robił tego ze wstydu...

No dobra, może trochę

Ale głównie dlatego, że wolałby żeby nikt nie zauważył blizn, jak i świeższych ran pokrywających całe jego ręce.

Nie był jak te zdesperowane nastolatki. Nie widział sensu w wprawianiu sobie bólu jeśli się go nie lubiło. Jemu po prostu sprawiało to przyjemność. Cholernie lubił uczucie przyjemnie chłodnego ostrza na skórze. I uwielbiał ten cichy dźwięk rozrywające się skóry. Wspaniałym widokiem była krew wypływająca z rany, a zwieńczeniem tego niebiańskiego doznania było przyjemne pieczenie gdy rana miała kontakt z wodą, lub czymkolwiek innym.

Jednak nic nie zmienia faktu, że mógłby mieć problemy gdyby ktoś się dowiedział.

A poza tym to była dobra wymówka przed samym sobą żeby nie pokazywać swojego ciała reszcie klasy. Znając życie wszyscy pozostali chłopacy mają idealnie wyrzeźbione klaty.

Taak

W życiu im się nie pokaże bez koszulki!

Sasuke czekał. Reszta klasy poszła już na sale gimnastyczną, ale Naruto dalej był w łazience. Może to było głupie i nieuzasadnione, ale cholera! Czy on zawsze będzie się przebierał z dala od innych? Nie jesteśmy godni zobaczyć jego boskiego ciała czy jak?!

Gdy blondyn wyszedł z łazienki stanął przed nim Uchiha. Brunet nie dał mu dojść do słowa

- Dlaczego zawsze przebierasz się w toalecie? Wszyscy inni robią to tu, a ty musisz się wyróżniać, co? Ale o co ci chodzi? Może się boisz? Tak, tchórzliwy kocie? Boisz się? - okej, to było dziwne. Sasuke sam nie wiedział dlaczego się tak zdenerwował, ale uznał, że nic na to nie poradzi.

- Ja? Tchórzem? I niby czego miałbym się bać?

- Twierdzisz, że nie masz nic wstydliwego do ukrycia?

- Chcesz się przekonać? - ciśnienie podniosło się mu jak nigdy, przestał racjonalnie myśleć, zdenerwowany na nieuzasadnioną agresję Sasuke wobec niego. Po prostu bez wachania zrzucił z siebie bluzę i t-shirt.

...

To co zrobił dotarło do niego dopiero chwilę później i jak można się domyśleć, było już za późno.

Sasuke wszystko zobaczył.

Zobaczył i nie mógł oderwać wzroku. Naruto był tak cholernie uroczy. Miał jeszcze dziecięcą sylwetkę, brzuch nie był płaski, ale dodawał mu tylko uroku. Półnagi Uzumaki był najpiękniejszym obrazem jaki kiedykolwiek ujrzały jego oczy.

Stał tak chwilę zachwycony jednak otrząsnął się gdy lisi chłopiec zaczął w pośpiechu nakładać strój sportowy z powrotem.

Bez chwili zastanowienia przybliżył się do niego i złapał delikatnie za nadgarstek nie chcąc sprawić mu bólu.

Zobaczył wszystkie rany. Były dobrze widoczne. To była jedyna rzecz, która go nie zachwyciła.

Raczej przeraziła.

- Co to ma do kurwy nędzy być? - Nie musiał mówić o co mu chodziło. Naruto bez problemu się domyślił, że chodziło mu o rany. Nie odpowiedział, jednak nie ruszył się z miejsca. Czekał na rozwój sytuacji.

Nie umiem w miłość Dattebayo! | SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz