Calum's POV
Wyszedłem od dziewczyny około siódmej, więc spędziliśmy jeszcze dwie godziny razem, ale na szczęście nie spotkałem się z jej bratem, bo wyszedł na miasto. Chciałbym jeszcze u niej posiedzieć, ale umówiłem się z chłopakami, spędzamy teraz coraz mniej czasu razem. Kiedy znalazłem się pod domem zauważyłem znany mi samochód, czarnego Jeep'a, który należał do Ashton'a. Wszedłem do środka, drzwi były otwarte, a w salonie świeciło się światło.
-Długo już siedzicie w moim domu?- zapytałem, kiedy szedłem przez korytarz, ale mój głos zagłuszyły śmiechy i krzyki dochodzące z salonu -Chłopaki, kurwa co wy robicie?
-Eeeej Mikey musisz włożyć rękę tutaj!- wydarł się Ash, a Luke siedział na kanapie i zwijał się ze śmiechu, ja nie wiem co oni znów wymyślili, ale o ostatnim wciąganiu cynamonu nosem, wiem, że już nic mnie nie zaskoczy.
-Chłopaki!
-Oooo cześć Calum- Michael uśmiechnął się do mnie, Ashton próbował się odwrócić, ale pozycja w jakiej znajdowali się z Michael'em uniemożliwiała mu to.
-Co wy do kurwy robicie?
-Jak to co? Nie widzisz? Yoga chalenge! -powiedział blondyn.
-Ro-robią t-to od godziny-y- ledwo wydusił Luke, który zapowietrzył się przez śmiech.
-Aha- zaśmiałem się, jak miałem być poważny i prawić im kazanie na temat tego, że się do mnie włamali i robią huk, kiedy wiedzę ich w takim stanie, wyjąłem telefon i zrboiłem im zdjęcie po czym wysłałem je do Pat.
Do: Patricia <3
*plik* nie pytaj kochanie, ja sam nie wiem co się dzieje :D debile...
Od:Patricia <3
Hahahahaha xD tęsknię :(
Do:Patricia <3Nie tylko ty :P
Siedzieliśmy do późna i nie powiem, że byłem trzeźwy, bo nie byłem, czułem się jakbyśmy mieli po szesnaście lat, ale teraz jedna mała rzecz się zmieniła, miałem dziewczynę, kochałem ją i musiałem uważać na to, żeby być jej wiernym, kiedyś przecież miałem codziennie inną laskę, ale to się już nie liczyło, zmieniłem się, na lepsze.
-Okej, chłopaki nie wiem jak wy, ale ja się najebałem- powiedział Ash
-Nie, no co ty, nie zauważyliśmy, wiesz Ash...- zaśmiał się Mikey- Calum a ty co się tak zamyśliłeś, idziemy na imprezę, jutro u David'a, wchodzisz?
-Jasne, że wchodzi, Calum nie odpuściłby sobie imprezy i nowych dziewczyn- powiedział Luke, a ja czułem jak moje ciśnienie rośnie, jak on mógł tak powiedzieć, przecież mam dziewczynę i nie zdradził bym jej.
-Chętnie pójdę- powiedziałem- z Patricią
-Jak to z Patricią, przecież...
-To moja dziewczyna Luke!
-Wyluzuj... Laska jak laska...
-Kocham ją, Luke nie możesz tego zrozumieć?!- co on sobie do cholery myśli, że może ją sobie tak po prostu obrażać?
-To zwykła dz...- nie dałem mu dokończyć, rzuciłem się na niego i zacząłem okładać pięściami, ale Ashton szybko zareagował, ale Luke i tak miał rozwaloną wargę i leciała mu krew z nosa- Popierdoliło cię stary?!
-Luke przesadziłeś- Ashton zwrócił się do Luke'a.
-Walcie się, spadam...- wyszedł z domu, a Michael uznał, że jest zbyt pijany, żeby iść sam do domu, i że go odprowadzi, więc zostałem sam z Ash'em.
-Po prosu się upił, on tak nie myśli- Chłopak próbował załagodzić sprawę i bronić Luke'a.
-Skoro powiedział to po alkoholu, to zanczy, że właśnie tak myśli, mam go gdzieś...
-Ja ją bardzo lubię, a nim się nie przejmuj- faktycznie, to było widać,że Ash ją lubi i ona go też
-Żebyś jej nie polubił za bardzo, bo to się dla ciebie nie skończy za dobrze- Ashton znał moje największe sekrety i zawsze gdy miałem problem po prostu był i mnie wspierał, nie mało przeszedłem i wiem swoje i tak dobrego przyjaciela jak on nie znjaduję się na każdym kroku, wręcz przeciwnie.
-Spoko Cal, poleciała na ciebie co znaczy,że nie jest za mądra, a moja dziewczyna musi być bardzo błyskotliwa.
-Bo ty to niby jesteś- zaczęliśmy się śmiać jak nienormalni, nawet nie wiem, kiedy zrobiło się tak późno, wyszedłem na chwilę do łazienki i kiedy wróciłem zobaczyłem jak chłopka trzyma w ręcę pomiętą kartkę i jest nad nią bardzo skupiony, wiem co to za kartka i nie chciałem żeby ktokolwiek ją widział
You look so beautiful
No one but me knows you're insane
I feel so damn pathetic
My friends just don't get it
Couse you've got me under oath
Before you i was in a fucking rut
One day you're in the past
That night I ask you back
It started out just hormless fun
Now you've got me thinking you're the one
Couse if you wanna take me home
You know I'm ready to leave
You've got me under your spell
Please don't set me free
-Wow, Calum to jest świetne!
-Ashton, ja nie chciałem...
-Przepraszam Cal, ale serio, to jest więcej niż dobre.- Poczułem wibracje w kieszeni, nie wiem kto mógłby do mnie dzwonić o trzeciej nad ranem, pewnie Luke chce mnie przeprosić, albo Michael, że ten debil coś odwalił, więc wyjąłem czarne urządzenie z kiszeni włączyłem głośnik, bo nie chciało mi się powtarzać Ash'owi co chłopaki mają nam do powiedzenia.
-Halo?
-Calum,jest źle, ba-bardzo ź-źle...
-------------------------------------------------------------------------------------
troszeczkę krótszy niż zazwyczaj :)
Kto dzwoni do Calum'a?
Dowiecie się w następnym :*
-
CZYTASZ
All about you||Calum Hood
Fanfiction-Calum? - zapytałam niepewnie. -Tak słońce? -Ja nie wiem czy ten plan wypali... -To jest mój plan, a takie zawsze się udają. - Chłopak uśmiechnął się cwaniacko i z podniesioną głową udał się przed siebie. Teraz nie było już odwrotu.