Calum's POV
-Pat co się stało?
-Calum...proszę p-przyjedź jak naj- jak najszybciej...- ledwo zrozumiałem co dziewczyna mówi, ponieważ płakała i nie mogła złapać oddechu. Coś się stało, muszę jak najszybciej się u niej znaleźć. Rzuciłem telefon na kanapę i chwyciłem kluczyki od mojego czarnego Range Rover'a, byłem roztrzęsiony i do oczu zaczęły mi napływać łzy.
-Calum co się stało? Calum, do cholery gdzie jedziesz? Piłeś!- Ashton próbował mnie zatrzymać, ale nie mogłem siedzieć w domu, może i piłem, ale nie byłem nawalony, musiałem jej pomóc, nie wiem co się stało.
-Coś jest nie tak z P-Pat...- mój głos załamał się podczas wypowiadania tego zdania. Droga do Patrici z mojego domu trwała jakieś piętnaście minut, ale zajechałem w niecałe osiem, wyskoczyłem z wozu jak poparzony i rzuciłem się biegiem do drzwi. Pokonałem schody i byłem już prawie pod pokojem dziewczyny.
-Pat co jest?- siedziała na łóżku, płakał i bardzo ciężko oddychała, podszedłem powoli i przytuliłem, po kilkunastu minutach w końcu się uspokoiła, nie mogłem patrzeć na nią w takim stanie, serce mi pękało... -Co jest kochanie?
-Przepraszam, że cię niepokoję Calum, ale nie miałam do kogo zadzwonić...- opowiedziała mi o tym, że po śmierci jej rodziców zaczęła miewać takie ataki, dowiedziałem się, że cierpi na agrofobie, czyli lęk przed miejscami w których nie można uzyskać schronienia, pomocy lub ucieczki, a że była sama w domu tak właśnie się poczuła, zrobiło mi się jej szkoda i bałem się, że to może się pojawiać u niej częściej.
-Od tego jestem.
***
Obudziłem się i zobaczyłem, że Pat nadal śpi. Wstałem i zszedłem do kuchni, żeby zrobić nam śniadanie. Uznałem, że zrobię naleśniki, pamiętam, że kiedyś to ona zrobiła mi je na śniadanie, więc pora się odwdzięczyć. Starałem się nie nabałaganić za bardzo, w końcu nie jestem u siebie, nie za bardzo mi to wyszło, ale za to naleśniki wyszły świetne. Zrobiłem kakao i położyłem na tacę obok naleśników i truskawek, wspiąłem się po schodach i postanowiłem, że obudzę moją śpiącą królewnę.
***
-Były wyśmienite!- krzyknęła i rzuciła się na mnie, a ja nie mogłem przestać się śmiać, zawsze jak jesteśmy razem to oboje śmiejemy się jak nienormalni, cieszyłem się, że już wszystko w porządku i Patricia ma się dobrze bo po wczorajszej nocy zacząłem się trochę niepokoić. Zobaczyłem, że telefon Pat zaczął grać naszą ulubioną piosenkę, czyli Green Day- American Idiot, a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Irwina, cholera zostawiłem go wczoraj i nie dałem znaku życia, a mój telefon zistał w domu, szybko odebrałem połączenie
-Pokurwiło cię stary?! Zabiję cię kiedyś! Obiecuję ci to zabiję, poćwiartuję ,a to co z ciebie zostanie wrzucę do rzeki! Ja pierdole nawet nie wiesz jak się martwiłem! Calum co ty sobie myślisz?! Gdzie masz mózg?!
-Sorry Ash...
-Calum do cholery co się stało?!
-Pat miała atak paniki, ale nie mogę teraz gadać, opowiem ci jak się spotkamy, paa!
-Calum! Nie rozłączaj się! Co się jej stało? Cal...- rozłączyłem się i już się bałem co on mi zrobi jak mnie zobaczy, jego groźby mogą się stać rzeczywistością... Nie no, jesteśmy przyjaciółmi, przecież on mi nic nie zrobi, tylko mnie straszy.
-kto dzwonił Cal?- zapytała dziewczyna.
-Nie ważne kotku, teraz ja wybieram piosenkę!
-Okej- odpowiedziała rozbawiona- więc...
-Wiem! Uptown Funk!- zacząłem śpiewać na cały głos i przy okazji zmieniałem tekst piosenki i w moim wykonaniu było na przykład '' I got kiss my Pat she's so pretty'' lub ''Pat say my name you know who I am'', ona też próbowała zmieniać nieco oryginał, ale nie wychodziło jej to tak epicko ja mi. Spędziliśmy miło dzień ciesząc się swoim towarzystwem, ale musiałem w końcu wrócić do domu, trochę bałem się, że znów coś się stanie Pat, ale zapewniła mnie, że jej brat dzisiaj będzie w domu, co i tak nie uspokoiło mnie do końca. Kiedy wyjeżdżałem z jej domu minąłem się z jej bratem, który przy okazji zdążył mnie spiorunować wzrokiem, ale to ja przy niej byłem a nie on... frajer. Droga powrotna minęła mi szybko, może nie tak jak wczoraj, ale wczoraj to chyba złamałem wszystkie możliwe prawa, żeby dostać się do niej jak najszybciej, co nie było zbyt mądre, bo jeżeli złapałaby mnie policja to nie dostałbym się do niej wcale. Wszedłem do domu i odłożyłem kluczyki na półkę w korytarzu.
-Zabiję cię Hood, jeśli chcesz żyć to lepiej uciekaj jak najszybciej!
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Ahhhhhh ta Pat xD Ależ ona robi dramy :D
Następny pewnie pojutrze więc cieszcie się !!!
Ps. niesprawdzany wybaczcie za błędy!
CZYTASZ
All about you||Calum Hood
Fanfic-Calum? - zapytałam niepewnie. -Tak słońce? -Ja nie wiem czy ten plan wypali... -To jest mój plan, a takie zawsze się udają. - Chłopak uśmiechnął się cwaniacko i z podniesioną głową udał się przed siebie. Teraz nie było już odwrotu.