∆Rozdział 6∆

293 18 14
                                    

-Ale mimo wszystko jeśli tylko tego potrzebujesz mogę ci pomóc. Porozmawiać, cokolwiek. Naprawdę nie chcę, żeby któreś z was płakało przez złamane serce przez negatywne uczucia od drugiej osoby.

-Też tego nie chcę. Chyba naprawdę czuję delikatną miętę do tego chłopaka, ale niewiem co o tym myśleć. To co mu zrobiłem jeszcze bardziej komplikuje naszą relację. Kocham go, ale również go skrzywdziłem przez co ja mogę mieć wyrzuty sumienia, a on do końca życia mieć paranoję i zbytnio się zamartwiać co jak zauważyłem wychodzi mu doskonale nawet i bez tego wydarzenia.

-Widzisz Bill... W życiu nie zawsze będzie na tyle kolorowo na ile byśmy tego oczekiwali. Co krok coś się rozsypuje na kawałki, aby nadać znaczenie czemuś nowemu. Uczuciu, rzeczy lub osoby. Może rzeczywiście dalej nie ma nic. Może rzeczywistość jest iluzją, wszechświat hologramem, a my zwykłymi kukiełkami, którymi kieruje ktoś z góry. Może ten ktoś to po prostu chmury? Zdaje się czasem, że nasze uczucia podlegają uczuciom chmur czy pogody. Może jest na odwrót? To pogoda podlega naszym uczuciom, czy nasze uczucia podlegają pogodzie? Nikt nie wie. Jedna wielka zagadka. Wiesz co mam przez to wszystko na myśli? To, że nie wiemy co nas czeka i nigdy nie zdołamy zobaczyć przyszłości.

-Dużo jest tutaj twoich słów, ale moje też są. Rzeczywistość jest iluzją, wszechświat hologramem, kupujcie złoto i tak dalej. Myślałaś, że nie zauważę jak wrzuciłaś mój krótki cytacik do swojej wypowiedzi. Mogę się jakoś pozbyć uczuć, które czuję do Dippera?

-Niestety nie. Te uczucie zwykle jest nieodwracalne. Pozostaje ci teraz rzucić się w nie i zobaczyć co będzie dalej. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, naprawdę ci wybaczy, zaufa, a może nawet pokocha. Musisz podchodzić teraz do niego stopniowo. Obchodzić się czasem jak z ogniem.

-Postaram się dać z siebie wszystko na co mnie stać.

Wyszedłem razem z Mabel z pokoju i wróciliśmy do salonu. Spojrzałem na chłopaka, który spojrzał na siostrę z nutką zazdrości. Może mi się tylko wydawało?

-Czyżby nasza Sosenka była zazdrosna?

-Phi. Niby o kogo?

-Na przykład o mnie~

-Nigdy. W twoich snach, Cipher.

-Zjebałeś sprawę Bill. Napraw to albo się na ciebie obrazi.

-Wy jesteście w jakiejś zmowie, czy co?

-Powiedzmy.

-To czemu mnie w to nie wciągnięcie?

-Ty nic nam nie możesz wciągać. Jesteś najmłodszy, nie wolno ci Dip, Dip. Po za tym to dotyczy właśnie ciebie

-Ej, między nami jest tylko 5 minut różnicy. Nie wywyższaj się. Czemu akurat mnie?

-Na to pytanie nie jestem w stanie ci odpowiedzieć. Powiedziałam wszystko co mogę ci w tej chwili powiedzieć, nic więcej ode mnie nie uzyskasz dopóki Bill się na to nie zgodzi.

-Bill?

-Tak.

-A co do tego wszystkiego ma Bill?

-Nic. Nie wypytuj, bo i tak nic nie uzyskasz.

-Ehh... No dobra. Odpuszczę wam. A wciągać będę sobie co mi się żywnie podoba-zaśmiałem się, a chwilę po tym obie również zaczęli, przez co cała nasza paczka zaczęła niemal dusić się ze śmiechu. Spojrzałem na zegar. Była osiemnasta. Nudno strasznie. Mam pomysł.

- W domu jest mniej więcej posprzątane, prawda Mabs?

-No jest. A co?

-Dasz radę kogoś zaprosić. Najlepiej tak, żeby było nas jak najwięcej. Pogramy w butelkę. I tak nie mamy co robić, a tak przynajmniej nie będzie nudno.

-Oho. Dam radę. Kogo zaprosić?

-Między innymi możesz zaprosić Pacyfikę, Cuksę, Grendę i wszystkich swoich znajomych. Ja nie mam zbyt wielu znajomych. Możemy zaprosić paczkę Wendy i ewentualnie Soosa. Słyszałem, że trochę się ogarnął, a raczej Melody go ogarnęła.

-Ciekawe... A ty Bill?

-Co ja?

-Masz kogo zaprosić? Kogoś mało agresywnego, ale przyjaznego na tyle, aby dało się z nim rozmawiać.

-Hmmm...-zamyślił się-Myślę,może ktoś się znajdzie. Dziewczyna może być?

-Demon?

-Tak. Ma na imię Kira.

-To zaproś ją. Przy okazji. Ładne imię. Takie trochę inne.

-Opowiesz to jej, a nie mi. Niewiem czy dam radę ją tu ściągnąć. Nie rozmawiałem z nią od bardzo dawna. Urwaliśmy kontakt zaraz po tym jak dowiedziała się o wywołanym przeze mnie Dziwnogeddonie.

-To sprawdź chociaż. Im więcej ludzi i demonów tym lepiej.

-Jasne-poszedł do pokoju obok

-Przygotowujemy coś?

-Ja mogę zrobić ciasto, a ty idź na zakupy po jakieś przekąski. Najpierw musimy do wszystkich zadzwonić. Też mogę się tym zająć. Idź na zakupy.

-Jasne. O wróciłeś.

-I jak?

-Powiedziała, że będzie.

-Mabel, a alkohol też jakiś kupić?

-Kup. Będzie zabawniej.

-Jasne. Dobra to ja idę wszystkich przedzwonić.

-A ja co mam w tym czasie robić?

-Niewiem. Poleż sobie, poczytaj, pooglądać telewizję. Rób co ci się podoba, ale nie rozwal domu.

-A co macie do zaoferowania z książek?

-Kryminały, romanse i wszelkie inne dziadostwo. Szukaj w pokoju Dippera. Tam jest biblioteczka.

-Ja przeczytałem z tamtąd wszystko.

-A ty jeszcze tutaj? Już ruszaj na zakupy, bo czasu nie ma!

-Dobra, dobra. Już się tak nie piekl.

Wyszedłem z domu i poszedłem do sklepu.

„Dziwna znajomość"~BillDippOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz