Po niewielu minutach niższy chłopak wyszedł z łazienki i czym prędzej wrócił do pokoju swojego kochanka.
Y: Już jestem! Co tam piszesz?
Spróbował wyjrzeć przez ramię młodszego, jednak ten zdążył szybko zareagować. Położył obie ręce tak, że widać było może pojedyncze litery.
L: Y-Yaku-San! Nie strasz mnie tak... To nic takiego... List na japoński. Takie domowe
Oczywiście, że skłamał. Jak mógłby wyznać swojemu ukochanemu tak straszną prawdę? Zbyt go kochał i nie miał serca go ranić. Nie odważyłby się na to...
W jego oczach tliły się iskierki smutku. Mimo, że sprawiał wrażenie wiecznie szczęśliwego, głupkowatego i roztrzepanego, od pewnego czasu czuł okropne przygnębienie z powodu tego co miało go w niedługim czasie spotkać...
Y: Mogę ci pomóc. Dobrze wiesz, że naprawdę świetnie mi szło z japońskiego współczesnego
Zachowanie Leva zaskoczyło libero. Wcześniej był dosłownie jak otwarta książka. Tylko na niego spojrzał i znał całą historię jego życia. Dlatego też zaczął się on trochę martwić widząc tajemnicze zachowanie młodego kochanka.
L: Naprawdę nie trzeba. I tak już skończyłem.
Uśmiechnął się spokojnie i schował kartkę do biurka, po czym wstał i przytulił swego chłopaka
L: To bardzo słodkie, że tak się o mnie martwisz Yakuś
Zawsze rozczulała go nadopiekuńczość Morisuke. Uważał nawet, że to bardzo seksowne, ale nie powiedziałby tego nagłos, choć prawdopodobnie było to po nim widać. Nie było chyba rzeczy, której Lev nie uwielbiał w swoim małym chłopaku. Dla niego był po prostu idealny.
Y: Dobrze wiesz, że jeśli chodzi o ciebie to akurat nie potrafię się nie martwić
Blondyn pokręcił głową i wtulił się w chłopaka. Takie czułości sprawiały im obu ogromną radość. Przekazywanie sobie ciepła pochodzącego z ich tak różniących się ciał było tak przyjemne, że obydwoje czuli, że mogliby nie zmieniać pozycji przez najbliższe kilka lat.
Niestety zawsze znajdzie się ktoś kto lubi przerywać. Tym razem była to mała kulka futerka, stojąca na dwóch maleńkich łapkach i próbująca wspiąć się na szarowłosego, na co dwójka nastolatków się zaśmiała.
L: Chyba nasze dziecko rząda uwagi
Y: No ale co się dziwić? Taki los rodziców
Blondyn podniósł kotka, drapiąc go pod brodą po mięciutkim futerku.
Y: To co? Oglądamy coś?
L: Jasne, już wszystko przygotowałem
Chłopcy zajęli miejsce na łóżku młodszego i wtuleni w siebie zaczęli oglądać.
Dla Morisuke każda chwila przy ukochanym była cudowna. Zawsze, gdy ich ciała się stykały, czuł że tworzą idealną parę, niczym yin i yang. Znali się prawie ponad dwa lata, a ich uczucie do siebie nawzajem było ogromne.
Natomiast Haiba mimo ubranej maski szczęśliwego chłopaka był przerażony i smutny. Bał się dnia, gdy będzie musiał zostawić swojego małego chłopaka. Dlatego chciał wykorzystać pozostały czas, by dać jak najwięcej radości i bezpieczeństwa Morisuke.
Chłopak po raz pierwszy doświadczył tego czym jest prawdziwa miłość do drugiej osoby i czuł, że blondyn jest właśnie tym jedynym. Dlatego jeszcze bardziej łamało mu się serce, gdy dowiedział się od rodziców okrutnej prawdy...