Obudziłem się o... Właściwie to nie wiedziałem, która godzina, ale obudziłem się obok mojego kotka. Spojrzałem na niego.
Jeju jest taki słodziutki!
Nagle chłopak zaczął coś mówić przez sen.
Y: Zostawcie go... mój Levek... mój...
L: Hm?
Zarumieniłem się lekko.
L: Jestem tylko twój...
Powiedziałem cicho. Wtedy Yakuś otworzył swoje piękne oczka i ziewnął.
Y: Dzień dobry
L: Dzień dobry Yaku-San
Uśmiechnąłem się jak zawsze.
Y: Jak się spało?
Spytał przecierając oczy. Wyglądał naprawdę rozkosznie!
L: Dobrze, a tobie?
Y: Bardzo wygodnie
L: Cieszy mnie to
Spojrzałem mu głęboko w oczy.
Ile bym dał żebyś był mój...
Y: Głodny?
Głos studenta wybudził mnie z transu.
L: Troszeczkę
Tym razem to on się uśmiechnął, wstał i wyszedł z pokoju. Byłem bardzo szczęśliwy mając go obok. Kiedy znudziło mi się czekanie na libero chciałem mu pomóc ze śniadaniem, ale w kuchni zastałem tylko talerz z naleśnikami i karteczkę z podziękowaniem, że mógł zostać na noc oraz, że życzy smacznego. Powoli zacząłem jeść, aż spojrzałem na zegar.
L: CHOLERA ZARAZ SIĘ SPÓŹNIĘ!
Zabrałem torbę, ogarnąłem się na szybko i wy biegłem z domu prawie zapominając o tym, by zakluczyć drzwi.
******
Lekcje jak zwykle mnie nudziły i zamiast słuchać nauczyciela myślałem o wczorajszym wydarzeniu. Uśmiechałem się za każdym razem kiedyś myślach widziałem twarz Morisuke. Tak właśnie minęły mi wszystkie lekcje.
Zaraz potem miał się odbyć mecz Nekoma vs Fukurodani. Kiedy się przebrałem zacząłem się rozciągać przed sparingiem.
Ciekawe gdzie jest Yaku-San... Mam nadzieję, że przyjdzie.
W tej chwili usłyszałem jak ktoś krzyczy moje imię.
Y: Lev!
Spojrzałem w tamtym kierunku. Byłem szczęśliwy jak małe dziecko.
L: Yaku-San!
Pomachałem mu, a on zrobił to samo.
Y: Powodzenia!
Uśmiechnął się uroczo co dodało mi sił.
L: Dziękuję!
Podziękowałem i pobiegłem do mojej drużyny. Omówiliśmy wszystko i zaczął się mecz. Wiedzialem, że Yaku obserwuje wszystko i trzyma za mnie kciuki więc nie mogłem go zawieść. Dzięki niemu szło mi lepiej niż zazwyczaj.
*****
Mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Kiedy podziękowaliśmy za mecz drużynie przeciwnej podbiegłem do trybun i zacząłem skakać ze szczęścia.