Czuję jak w moich żyłach rozprzestrzenia się trucizna,
Powoli zabija mnie od środka,
Najpierw atakuje umysł,
Bo łatwiej zabić narząd który samoistnie się wyniszcza,
Potem płuca,
Bym nie mógł więcej oddychać twoim zapachem,
Następnie przełyk,
Bym już nigdy nie mógł przełknąć twojej śliny w moich ustach,
A na końcu atakuje serce,
Bym już nigdy nie mógł cię kochać.Dobrze że nie zabiła duszy,
Bo to w niej zapisany jest obraz twoich oczu,
Błękitnej głębiny w której kochałem tonąć,
Zanim umarłem.Lecz mimo to dziękuje Bogu,
Za ulgę w postaci śmierci,
Która mocno trzyma mnie u kresu za rękę,
Pozwala na spokój,
Koi moje myśli,
Koi resztki mnie,
Ale nawet mimo tego wiecznego spokoju,
Już na zawsze pod powiekami został wyryty portret,
Mnie, umierającego w twoich objęciach.
CZYTASZ
Bóg płakał gdy czytał.
PoetryCóż, to tylko kilka słów, napisanych na jakiejś aplikacji, kilka natchnień ale mimo wszystko mam nadzieję że ktoś przeczyta __________________________________________ #24 w poezja #27 w róża #103 w poezja