Spacerując pomiędzy labiryntami czyśćca,
napotkałam mężczyznę,
Obserwowałam go, pośród kolorowych liści,
a i on mnie obserwował,
Nie wyglądał na świętego,
Ani na diabła nie wyglądał,
choć ubiorem nieco śmierć przypominał,
to człowieczeństwo miał w oczach.
Widziałam oczekiwanie na jego twarzy wypisane,
Czyżby zbawienia oczekiwał?
Mój drogi, nie mamy tu błogosławionych.
ani diabłów, ani chorych,
Jedynie może lekko ludzi skrzywdzonych.
Nieznajomy, o oczach w kolorze pustki,
która zaczęła pochłaniać moje najgłębsze pragnienia,
Powiedz, za coś do czyśćca trafił?
Myślami tu jesteś czy jednak cię nie ma?
Oraz o włosach, rozwianych, kruczo-czarnych,
wiecznie potarganych przez wiatr jesienny,
Dlaczego wydajesz się tak bliski i tak daleki memu sercu?
Czy tajemniczość twa sen mi z powiek odbiera?
Wątpię, chcę poznawać, chcę dowiedzieć się historii tych wszystkich cech,
chcę wiedzieć, jaki mrok skrywasz w sobie,
nieznajomy.
CZYTASZ
Bóg płakał gdy czytał.
PoetryCóż, to tylko kilka słów, napisanych na jakiejś aplikacji, kilka natchnień ale mimo wszystko mam nadzieję że ktoś przeczyta __________________________________________ #24 w poezja #27 w róża #103 w poezja