Ulica wybrukowana gwiazdami

21 4 1
                                    

Błyszczący parkiet setkami natchień,
I westchnień, i serca drgnienia,
muzykantów w tle niewyraźnego brzmienia.

Ogród wypełniony tysiącami wspomnień, odległych spojrzeń,
szpilek stukotem,
I czerwieni róż pretensjonalnym widokiem.

Jezioro okryte milionem dotknień,
olśnień ogniem, i odcieni oczu twoich milionem.

Nie odnalazłem twego piękna, ni na parkiecie, ni w ogrodzie, ni w jeziorze.
Lecz błądząc w ciemności borze.

Na ulicy wybrukowanej miliardem gwiazd,
Odbijającej jedynie od asfaldu twój blask.
Nie jestem pewny czy mi się to nie śniło,
Czy to miłość?, czy nie-miłość?,
Zawirowała w głowie, ogłuszyła niczym pełne goryczy wino.

I czy nim odzyskam trzeźwość,
swoim urokiem, niczym nocy ciemność,
ilekroć zerknę na ulicę ludzi pełną,
Zmienisz to uczucie w naszą wieczność?
Ulicę wybrukowaną gwiazdami w nieprzyzwoitą codzienność?

I czy sprawisz mi tą przyjemność,
By uprzejmość.. Zamienić w obecność?

Bóg płakał gdy czytał.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz