17 grudnia, #17dzieńwritemasu
Byłam dziś na premierze spidermana z koleżankami i kolegą i wszyscy wyszliśmy spłakani 🙈
✰
Po sylwestrze powrót do szkoły był kwestią kilku dni, a kiedy już nadszedł, Eleina czuła, że choć trochę przez ten krótki czas odpoczęła. Naprawdę liczyła na to, że ten nowy rok przyniesie znacznie lepsze wspomnienia od poprzedniego. Zamierzała bardzo się o to postarać.
Po sylwestrze dom opuściły także Regina, Ellen i Lena. Eleina dusiła w sobie z ogromnym trudem śmiech, kiedy mama z udawanym żalem żegnała trzy siostry. Niemniej El czuła, że w tej ostentacyjnej uldze kryje się jednak odrobina smutku związanego z wyjazdem sióstr byłego męża. Może nigdy się ze sobą nie dogadywały, nawet w czasie jej szczęśliwego małżeństwa, ale na swój pokręcony sposób udzieliły jej jednak wsparcia. Przybyły, kiedy najmniejsze wsparcie było na wagę złota.
Eleina pierwszy raz odkąd zaczęła uczęszczać do Hogwartu tak źle się czuła ze swoim odjazdem. Nie chciała po tych świętach spędzonych w licznym i głośnym gronie skazać mamę na grobową ciszę, smutek i gnębiące myśli, które w samotności czuły się w każdej głowie jak u siebie.
— Poradzisz sobie? — zapytała niepewnie Eleina. Wbijała wzrok w swoje buty, czuła się nieco jak wyrodna córka, choć z drugiej strony wiedziała, że nawet nie miała zbyt wielkiego wyjścia. Musiała się edukować.
— Nawet nie zadawaj takich głupich pytań. — Mama uściskała lekko córkę. — Poza tym niedługo jadę do twojej babci, z mamą spędzimy trochę czasu, trochę się nie widziałyśmy. Nie będę sama. Nie martw się.
Te słowa nieco uniosly na duchu Eleinę, wobec czego już w lepszym nastroju wsiadła do pociągu. Lomotywa ruszyła ledwo Eleina zdążyła wejść. Dziewczyna stała w oknie i machała na pożegnanie mamie aż do momentu, gdy stacja stała się jedynie drobnym punktem na białym, zimowym horyzoncie. Dopiero wtedy ruszyła w poszukiwaniu przedziału. Zaledwie po chwili natknęła się w jednym z nich na Billy'ego, który siedział w towarzystwie jakichś dwóch zdecydowanie młodszych chłopaków. Na widok Eleiny zachęcająco otworzył drzwiczki przedziału.
— Hej, przepraszam, przyjaciółki na mnie gdzieś tam czekają, powinnam...
— Wejdź chociaż na chwilę — poprosił.
Dwójka młodszych chłopców wbijała w nią spojrzenie swoich dużych, bursztynowych oczy. Eleina po chwili zawahania przyjęła zaproszenie i usiadła obok Billy'ego.
— Ci oto dwaj dżentelmenowie — Billy wskazał na siedzących naprzeciwko chłopaków — zaczynają właśnie drugi semestr na pierwszym roku w Hogwarcie. Ten z tymi długimi za ramiona blond włosami to mój braciszek, Miles. Natomiast ten drugi, z okularami, to Callen. Mój kuzyn.
— Jak na kuzynów są bardzo do siebie podobni — zaskoczyła się Eleina. — Cześć, jestem Eleina. Możecie mi mówić El. W jakich domach jesteście?
— Miles też w Slytherinie — powiedział z dumą Billy, poklepując brata po ramieniu.
— A ty, Cal? — zaciekawiła się Eleina.
— Ravenclaw — odparł z nieśmiałym uśmiechem, który jednak szybko przygasł. — Chcieliśmy trafić do tego samego domu...
CZYTASZ
Świąteczne lukrecje • Justyn Finch-Fletchley ✔
Fanfiction☆Realizowane w ramach writemasu 2021☆ Eleina Hammond w życiu doświadczyła wiele, ale miłość od zawsze była dla niej jedną, wielką zagadką. Odkąd sięgała pamięcią pomiędzy rodzicami nie było małżeńskiej harmonii. Choć się widocznie starali, nie poświ...