✰ Podsumowanie Writemasu ✰

67 6 57
                                    

Przepraszam, że tak późno, miało być jeszcze w święta a tu proszę, już sylwester 😹 Niemniej zachorowałam idealnie na święta także ostatnie dni spędziłam w łóżku że herbatką i książką.

To podsumowanie nie zajmie wam długo czasu, chciałabym tak tylko w kilku zdaniach podzielić się z wami moimi refleksami po tegorocznym writemasie i o tym, jak powstawała historia Eleiny i Justyna.

Pomysł, żeby napisać writemas o tej dwójce, którą już znacie ze „Świątecznych pierniczków" zrodził się krótko po zakończeniu pierniczków w zeszłym roku. Także znowu cały rok czekałam, aby to fanfiction opublikować 😹 Ale było warto!

Teoretycznie to już drugi ship Slytherpuff w moich historiach, choć praktycznie to w zasadzie pierwszy. Historia Seleny i Draco jeszcze się nie rozwinęła na takim poziomie, by można było już ich zaliczać. WHATEVER.

Bardzo się wahałam przed publikacją, nie byłam pewna, czy dam radę w tym roku publikować codziennie rozdziały przez te 24 dni z racji istnienia, ehem, szkoły. Byłam jednak tak przyzwyczajona do myśli, że w tym roku też napiszę ten writemas, że ostatecznie, jak wiecie, podjęłam się tego wyzwania.

No i nie udało mi się XD

Raz nie opublikowałam rozdziału wcale, później w inny dzień to nadrobiłam, ale słowo się rzekło. Nie było. Byłam wtedy świeżo po założeniu aparatu stałego na zęby, i przez pierwsze dni bardzo mnie bolało. Nie byłam w stanie napisać. Ale nadrobiłam! I się nie poddałam, tak? Tak.

Drugi raz kompletnie zapomniałam o tym fanfiction. Wieczorem sobie tak siedziałam przed laptopem z odpalonymi simsami i się zastanawiałam, czy o czymś nie zapomniałam. Coś mi tak świtało, że powinnam coś zrobić. Przypomniałam sobie dopiero na 20 minut przed północą. Możecie uwierzyć lub nie, ale próbowałam w te 20 minut napisać rozdział. No nie udało się XD No cóż XD Ale również nie odpuściłam i siedziałam przed laptopem aż napisałam 🙏  Z Ileś tam minutowym opóźnieniem, ale również był.

Przy tych wszystkich rozdziałach bawiłam się jednak niesamowicie. Pisało mi się znacznie lepiej niż rok temu, bo tym razem nie pisałam od razu po szkole jak to było przed rokiem. Wtedy choć miałam zdalne po lekcjach byłam padnięta i nietrzeźwa umysłowo. Ciężko mi się pisało, zmuszałam się niejednokrotnie. W tym writemasie natomiast było totalnie przeciwnie — choć rozdziały były późno, zazwyczaj koło 23, to pisało mi się je łatwiej, że większą przyjemnością, i mam wrażenie też, że wychodziło mi to trochę lepiej.

Mam nadzieję, że w któryś momentach nie przegięłam. Zawsze się tego boję. Co prawda postaci Justyna, Hanny i Erniego nie było zbyt wiele w całej sadze HP, ale i tak starałam się, by ich postaci nadto nie przeinaczyć. Nie wspominając już o Ginny i Lunie, z nimi był prawdziwy rollercoaster potu i łez.

Dziękuję, że byliście ze mną w czasie tej przygody. Aż łezka się w oku zbiera, gdy tylko pomyślę o tym, że duża część z was była i w zeszłym. Mam nadzieję, że będziemy się jeszcze widzieć. Może niekoniecznie w kolejnym writemasie, gdyż w następnym roku nie planuję napisanie go w tej formie, a w nieco innej, lecz w innych moich przyszłych fanfikach. Już mam tyle pomysłów... ❤️

x_Last-Kiss_x

Świąteczne lukrecje • Justyn Finch-Fletchley ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz