✰ 15. Świąteczna Schadzka W Kuchni ✰

71 13 230
                                    

16 grudnia, #16dzieńwritemasu

Od tego rozdziału Justyna będzie już więcej ❤️

Po świętach i rozmowie z mamą Eleina postanowiła jednak się zjawić na sylwestra u Cynthii. Towarzystwo ciotek bowiem tak ją już zmęczyło, że z radością powitała sprzyjającą okazję do chwilowej ucieczki od nich. To nie tak, że nie lubiła ciotek. Były wszystkie naprawdę na swój sposób miłe i życzliwe, dodatkowo niesamowicie wspierające oraz pomocne, ale chyba po prostu starały się aż za bardzo. Eleina nie była przyzwyczajona do tak sporej uwagi poświęcanej tylko i wyłącznie dla niej.

Mama chodziła strasznie zabiegana, dlatego początkowo Eleina miała obiekcje co do pozostawiania kobiety. Bo choć niby miała towarzystwo trzech sióstr swojego byłego męża, to, o ironio, z nimi miała tylko więcej problemów i rzeczy do zrobienia niż bez nich. Ostatecznie jednak mama przekonała córkę, żeby ta poszła do przyjaciółki i dobrze się bawiła. Eleina obiecała spróbować.

Nałożyła na siebie czerwoną sukienkę do kolan, a na ramiona narzuciła ciemny płaszcz. Transportowała się poprzez proszek fiuu do domu Cynthii. Zjawiła się w obszernym, acz przytulnym salonie. Światło było zgaszone i panowała cisza. Eleina przez chwilę zastanawiała się, czy aby na pewno nie pomyliła godzin, kiedy rozległy się szybkie kroki, a już po chwili salon stanął w świetle. W drzwiach pojawiła się Cynthia. Miała na sobie ładną bluzkę i spódniczkę. Włosy związała częściowo w koka, zaś resztę pozostawiła rozpuszczoną. Padły sobie w objęcia.

— Do ostatniej chwili zastanawiałam się, czy przyjdziesz — przyznała Cynthia z wielkim uśmiechem na twarzy. — Cieszę się, że cię widzę. Dziewczyny czekają już na górze, mamy ogarnięte przekąski, filmy mugolskie, o których ci mówiłam, planszówki — zarówno mugolskie, jak i czarodziejskie... Wszystko.

— Zapowiada się wspaniały wieczór — skwitowała z delikatnym uśmiechem Eleina.

Dom Cynthii miał w sobie coś, co wyróżniało go na tle innych. Eleina była pewna, że gdyby wcześniej nie widziała mieszkania przyjaciółki, potrafiłaby na ślepo wskazać, że to właśnie te należało do niej. Dom był niewielkich rozmiarów, lecz pełno w nim było różnych drobiazgów i kwiatów. Cynthia zdradziła Eleinie, kiedy po raz pierwszy Ślizgonka była u niej, że jej mama przepada za roślinami. Cóż, było to wyraźnie widać. Kwiaty znajdowały się nie tylko w doniczkach jako żywe organizmy, lecz także na obrazach, poszewkach poduszek, zasłonach czy też na zastawie stołowej, którą Eleina dostrzegła, kiedy przechodziły obok kuchni.

Pokój Cynthii znajdował się na pierwszym piętrze. Naprzeciwko drzwi prowadzących do pokoju Puchonki znajdowały się drugie, Eleina wiedziała, że tam był pokój Justyna, którego aktualnie nie było w domu. Zaś obok jego drzwi było jeszcze jedno pomieszczenie.

— Skoczę tylko do toalety — powiedziała El i skierowała się do owych drzwi.

Cynthia skinęła głową, oznajmiając, że będą czekać na nią w pokoju. Toaleta była niewielka. Eleina podeszła do umywalki i odkręciła wodę z kranu. Ochlapała sobie nią twarz, aby się odświeżyć. Ze zmarszczonymi brwiami zauważyła, że gumka trzymające jej kukły w całości, się poluzowała, toteż zdjęła frotkę, obwiązując ją wokół nadgarstka dłoni. Włosy pierw przeczesała palcami, a potem miała już je zawiązywać z powrotem na czubku głowy, gdy drzwi do lszienki się otworzyły. Nieco wystraszona Eleina wzdrygneła się. Nie spodziewała się, że ktoś tu przyjdzie. Myśląc, że to Cynthia lub któraś z dziewczyn przyszła, aby ją pogonić, wypaliła:

Świąteczne lukrecje • Justyn Finch-Fletchley ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz