PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! WAŻNE!
*Oczami Louisa*
-Wszystko w porządku,Louis? - Harry złapał mnie za rękę,aby upewnić się że na pewno nie spadnę wychodząc ze szpitala.
-Tak,Harry! Nic mi nie jest. - Powiedziałem śmiejąc się i posłyjąc mu upokarzający uśmiech. - Przestań się o mnie martwić,dobrze kochanie?
- Przepraszam.. Tylko... Mogłeś się nawet zabić! I to cholerne podbite oko, Jezus Chrystus - Powiedział dotykając mojego podbitego oka,a ja skrzywiłem się z bólu.
-Wszystko okej - Mruknąłem i złapałem jego rękę,aby trzymać ją z dala od mojego oka.
-Jesteś pewny? - Zagryzł wargę,patrząc w moje oczy.
-Tak,jestem pewny. Dlaczego tak bardzo się martwisz?
-Ponieważ,to przeze mnie! - Westchnął Harry unosząc ręce do góry.
-Ale to jest na mnie
-Ale ja zasłużyłem na te ciosy! Ty im nic nie zrobiłeś! To powinno być na mnie! -Powiedział Harry zabierając sobie loczki z oczu.
-Jestem pewien,że nie zrobiłeś niczego złego,skarbie - Stwierdziłem biorąc reszte loczków z jego oczu.
-Dobra,dobra. Cokolwiek. Chodźmy do domu,dobrze? - Westchnął Harry splatając nasze dłonie,aby upewnić się czy nie spadnę.
~
Pojechaliśmy,myślę że to ja powinienem go odwieść do domu,a nie on mnie. W sumie i tak z mojego domu do jego nie było nawet 2 minut drogi.
Podszedłem do swojego domu i położyłem ręke na klamce,ale wtedy zamarłem gdy Harry zaczął mówić.
-L-Louis? - Powiedział,ale bardziej brzmiało to jak pytanie.
Odwróciłem się do niego trzymając ręce na klamce.
-Mhm?
-Myślisz tak jak powiedziałeś? - Zapytał,zagryzając swoją wargę.
-W sensie? - Uniosłem brew zabierając rękę z klamki.
- To co powiedziałeś w szpitalu.. Ty też... Kochasz mnie?
Przytaknąłem i przybliżyłem się do niego,tak że byliśmy sobie twarzą w twarz.
-Tak - Powiedziałem patrząc na niego.
-My na prawdę randkujemy? -Powiedział patrząc na mnie w dół, bo byłem od niego niższy.
Nie powiedziałem nic, musiałem pomyśleć.Randkuje z nim?
-Tak-Powiedziałem w końcu gryząc swoje wargi.
Jego wyraz twarzy,zaczął mnie martwić. Jakby bał się mnie lubiącego go.
-Pokaż. - Powiedział,a na jego twarzy zagościł uśmiech. - Bo ja tak jakby... Kocham Cię?
-Ja już to wiem. Byłeś pierwszym,który to powiedział w szpitalu - Zaśmiałem się i puściłem mu oczko.
Harry spojrzał na ziemię i uśmiechnął się. To była najsłodsza rzecz jaką kolwiek mogłem zobaczyć!
Chłopak podniósł wzrok i popatrzył na mnie.
-Co my robimy?
-Co masz na myśli? -Zapytałem.
-Chodz mi o to,że... Lubimy się,randkujemy ze sobą, oboje przyznaliśmy,żę się sobie podobamy.Dlaczego nie jesteśmy razem?
Stanąłem na paluszkach.
-A kto powiedział,że tak nie jest? -Wpiłem swoje usta w jego.
_______________________________________
Wreeeeeeeszcie po tylu rozdziałach! hahaha
Zostało nam 3 rozdziały do końca :(
Przepraszam,że nie bylo tak długo rozdziału,ale nie miałam weny nawet na tłumaczenie...
Teraz będę starać się dodawać ciągle hahaha
Zapraszam również na moje ff - http://www.wattpad.com/story/35450573-dear-harry-larry-stylinson-pl
PAMIĘTACIE NASZ UKŁAD?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
JEŚLI POD TYM ROZDZIAŁEM NIE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 10 KOMENTARZY NIE DODAJE KOLEJNEGO.
WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI! ♥
CZYTASZ
No Sound - Larry Stylinson TŁUMACZENIE PL
FanfictionLouis Tomlinson był,jakby to powiedzieć "złym chłopcem". Harry Styles był zupełnie inny. Był słodkim chłopcem,ale był również głuchy. Zakochują się w sobie,jak w każdej innej historii,ale tak na prawdę połączyło ich coś innego,i tym czymś,albo kim...