Rozdział 18

5.6K 397 62
                                    

*Harry's POV* 

Dzisiaj szkoła minęła bardzo szybko jak mrugnięcie okiem, co było fantastyczne, ponieważ musiałem przejść do tej rzeczy z Louis'em. Zazwyczaj, ludzie klasyfikują wyjście ze szkoły z kim z kimś "chodzą", ale ja nie. 

Stałem przy mojej szafce, wrzucając rzeczy do mojego plecaka, aby mógł iść do domu. Poczułem uderzenie na moim ramieniu i odwróciłem się, oczekując na zobaczenie Louis'ego, ale byłem rozczarowany zobaczeniem Liam'a. "Oh cześć" powiedziałem, odrzucając moje włosy w celu pozbycia się loków z mojej twarzy. 

"Twoja mama czeka na ciebie w sekretariacie i wysłali mnie po ciebie" Liam przekazał mi. 

Skinąłem, odwróciłem się i wrzuciłem rzeczy do plecaka, co moja mama robi tutaj?

Zamknąłem moją szafkę i pobiegłem wzdłuż korytarza aby dostać się do sekretariatu, co sprawiło, że nauczyciele się na mnie patrzeli i może jęczeli na mnie, gdy minąłem ich, ale no cóż. 

"Mamo, co ty tu robisz? zapytałem zbliżając się do niej, zadyszany. 

"Jestem tu, aby cię odebrać" przekazała mi. 

"Ale nie mamy jeszcze samochodu" powiedziałem. 

"Jay zachorowała i przyszła do domu wcześniej z pracy, przyszła i powiedziała, że mogę pożyczyć jej" mama przekazała mi. 

Miałem zamiar się z nią kłócić, że Louis już ochotnikiem aby zabrać mnie do domu, ale ona odcięła mnie łapiąc za ramię (nie mocno, aby mnie nie zranić) i wycięgła mnie z budynku, ale kiedy drzwi zamykały się dostrzegłem Louis'ego ujawniającego się z tłumu uczniów, który spojrzał na mnie zmieszany trzymając swoje klucze. Wymamrotałem bezgłośne "przepraszam" w porę, kiedy drzwi zamknęły się przed moją twarzą. Przypuszczam, że po prsotu do niego napiszę i powiem mu co się stało. 

Kiedy jeżdżę z moją mamą, zazwyczaj rozmawiam z nią mówię jej co się dzieje i takie tam, ale tym razem było inaczej. Zamiast tego, siedziałem tam i gapiłem się na mój telefon, uśmiechając się i pisząc do Louis'ego. 

Kiedy przyjechaliśmy do domu, wbiegłem po schodach i rozejrzałem się po szafie by znaleźć najlepiej wyglądające ubrania jakie miałem, których w prawdzie dużo nie mam. 

Miałem garnitur, który wyglądał całkiem ładnie do ubrania i po tym wszystkim co mi Louis powiedział, aby dzisiaj wieczorem wyglądać dobrze... Ale wychodzimy tylko wieczorem, nie sądzę, że muszę ubrać garnitur. 

Po około godzinie szukania czegoś do ubrania, coś wybrałem. "W końcu". 
Sapnąłem wyjmując niebieską kurtkę, niebieskie obcisłe jeansy i szarą górę. 
"Ale" kontynuowałem "czegoś brakuje". Powiedziałem drapiąc głowę. " Teraz, gdzie ja to położyłem?" 

Spędziłem około 30 minut szukając, aż w końcu poddałem się i ruszyłem na dół do mojej mamy. "Mamo, czy wiesz, gdzie jest mój kapelusz? zapytałem. 

Odwróciła się i pomyślała troszkę. "Sprawdziłeś pod łóżkiem? Myślę, że umieściłeś go tam, kiedy się przyprowadziliśmy. Przekazała mi. 

"Oh, dzięki mamo". Powiedziałem dając jej buziaka w policzek i popędziłem na górę do mojego pokoju, upadłem na kolana i chwyciłem mój kapelusz, który leżał na zimnej podłodze pod moim łóżkiem. Uśmiechnąłem się, wyciągając go spod łóżka i rzuciłem go na łóżko. Wtedy przypomniało mi się, że Louis nie podał mi czasu, kiedy miał mnie odebrać, więc wyciągnąłem mój iPhone i napisałem do niego. 

Do Louis

Kiedy mnie odbierzesz? xx 

Sekundę potem dostałem odpowiedź.

Od Louis

Chętny na randkę, kochanie ;) ? 18:30 xxxx 

Zachichotałem, więc to randka, huh? 

To Louis 

Poniekąd, Nigdy nie byłem na żadnej, więc nie możesz mnie oskarżać! 

Sekundę potem dostałem następną odpowiedź. Cholera, odpisuje szybko. 

From Louis 

Nigdy nie byłeś na randce? Aw, czuję się wyjątkowo by być pierwszym który cię zabiera... 
Ale lepiej się pośpiesz, jeśli nie jesteś gotowy, ponieważ zabieram się za 30 minut. 

"Co do kurwy?" powiedziałem kiedy zorientowałem się, że spędziłem godziny tylko na szukanie ubrań aby ubrać się na "randkę". Położyłem telefon obok i narzuciłem ubrania i spojrzałem w lustro, uśmiechając się bezczelnie. 

Stałem tam poprawiając moje włosy, i mówiłem do lustra, grając jakby to był Louis.

"Więc, często tu przychodzisz?" powiedziałem do lustra, mrugając. "Nie, nie. Zbyt bezczelnie". Powiedziałem odrzucając loki z moich oczu. "Czy ty-" zacząłem mówić, ale poczułem rękę na moim barku, obróciłem się i zobaczyłem moją mamę stojącą za mną. "Oh, co ty tutaj robisz?" zapytałem, czując jak moje policzki się palą ze zakłopotania, ponieważ moja mama widziała mnie podrywającego lustro. 

Mogłem powiedzieć, że coś ukrywała, oczywiście powstrzymując śmiech.
"Louis czeka na zewnątrz" przekazała mi. 

"Cholera, na prawdę? Uh, powiedz mu, że będę na dole za chwilkę, nie, nic nie mów do niego, mamo. Nie upokarzaj mnie, dobrze?" powiedziałem otwierając drzwi zaczynając iść na dół, ale zostałem zatrzymany przez moją mamę chwytającą mnie za kawałek niebieskiej kurtki. Obróciłem się i zobaczyłem jak trzyma mój kapelusz. 

"Zapomniałeś czegoś?" przekazała mi. 

Uśmiechnąłem się i złapałem kapelusz i założyłem na głowę, odchodząc w stronę drzwi położyłem rękę na uchwycie i obróciłem się. "Dziękuję mamo, kocham cię" powiedziałem zanim otwarłem drzwi i wyszedłem na zewnątrz. 

*Anne's POV* 

Oglądałam telewizję, gdy usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. 
"Idę!" krzyknęłam schodząc z kanapy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Louis'ego. "Cześć Louis, co tutaj robisz?" zapytałam uśmiechając się do niego. 

"By wziąć Harry'ego. Jest tutaj?" zapytał gryząc trochę swoją wargę. 

"Oh, jasne. Jest na górze. Czekaj na zewnątrz, podczas gdy ja pójdę po niego, dobrze?" powiedziałam zamykając drzwi i weszłam do góry po schodach. 

Mogłam usłyszeć jak Harry mówi do kogoś w swoim pokoju podchodząc do drzwi, byłam smutna tym faktem, że zaprosił kogoś nawet mnie nie pytając, więc otworzyłam drzwi i zobaczyłam go mówiącego do... lustra?

Mówił bezczelne rzeczy, które zazwyczaj można usłyszeć w filmach, zaśmiałam się troszkę. 

Położyłam rękę na jego barku, a on odwrócił się szybko. Kiedy zobaczył, że to byłam ja, jego policzki zaczynały się czerwienić. "Co ty tutaj robisz?" zapytał.

Ignorując jego pytanie, przekazałam mu "Louis czeka na zewnątrz" podczas gdy, starałam się powstrzymywać śmiech. 

"Cholera, na prawdę? Uh, powiedz mu, że będę na dole za chwilkę, nie, nic nie mów do niego, mamo. Nie upokarzaj mnie, dobrze?". Zapytał otwierając drzwi, wychodząc z pokoju. Zauważyłam kapelusz leżący wciąż leżący na łóżku, więc wzięłam go i pomyślałam, że musiał o nim zapomnieć. 

Kiedy zaczął iść w po schodach, chwyciłam jego niebieską kurtkę. 
"Zapomniałeś czegoś?" przekazałam mu kiedy odwrócił się, dałam mu jego kapelusz, a on uśmiechnął się i wszedł po schodach. 

"Dziękuję, mamo. Kocham Cię". Powiedział zanim otworzył frontowe drzwi i wyszedł. 

Uśmiechnęłam się, ale Boże nienawidzę tego kapelusza.

______

I jest kolejny hhaha xx

 Pamiętajcie

Czytasz=komentujesz,bo to bardzo motywuje ♥ kocham xx 

No Sound - Larry Stylinson TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz