Rozdział 4

6.1K 484 110
                                    

*Perspektywa Harry'ego* 

Retrospekcja. 

Kiedy podszedłem do urządzenia,zacząłem nucić. Włożyłem swojego pieniążka do maszyny wybierając z niej jakiś produkt.

- Głupi pieniądz -szepnąłem do siebie,gdy mój pieniądz wrócił z maszyny. Gdy wyciągnąłem swoje pieniądze poczułem silne dłonie na swoich ramionach. Zostałem pociągnięty,a następnie rzucony o ścianę. Czułem cholerny ból w plecach, uderzyło mną bardzo mocno,tak że mój wzrok stał się nie wyrażny. 

Kiedy ponownie odzyskałem wzrok,wiedziałem juz kto to zrobił... 

To był syn moich sąsiadów,którego widziałem dziś rano... 

Tyle myśli przechodziło przez moją głowę, co do kurwy się dzieje? 
Bałem się o siebie. Tak.. Były gorsze rzeczy, które mi się działy niż bycie popchniętym, bardzo mocno na ścianę... Ale, to nie o to się bałem. On miał po prostu spojrzenie pełne nienawiści, jakby był Szatanem. Miał piekło w oczach. 

Zawyłem z bólu, niepewny tego co miało zakończyć moją drogę. 
Nie uderzył mnie, ale zaczął do mnie mówić. Na szczęśnie mówił po woli. 
Wystarczająco powoli, abym mógł czytać z jego ust. 

* Perspektywa Louisa* 

Tego ranka, gdy zobaczyłem moją mamę w szkole, zacząłem się zastanawiać co się kurwa dzieje. Ale, kiedy dotarłem do jej samochodu i zobaczyłem chłopaka z loczkami, byłem podejrzliwy. Co do kurwy on robi z moją mamą?

Ale potem przypomniałem sobie. Jego mama nie ma samochodu. 

Więc, strzepałem te myśli z moich ramion, dopóki nie zobaczyłem ich przytulających się do siebie w szkolnym budynku. 

Złość przeszła przez moje ciało, nikt nie dotyka mojej mamy. Nie pozwalam nawet Niall'owi, Liam'owi czy Zayn'owi dotknąć mojej mamy - nawet jeśli to pomoc przed upadkiem. 

Tak, wiem. Może się zachowuję jakbym nie kochał mojej mamy, ale zawsze będę ją chronić, a w szczególności przed chłopakami w moim wieku, ponieważ chłopcy w moim wieku są napalonymi małymi draniami. Tak, też jestem taki. Ale, ledwo się łączę z ludźmi, ponieważ jest mało chłopaków w mojej szkole, którzy lubią chłopaków, co w rzeczywistości jest to dla mnie do bani. 

Tak, jestem gejem. Ale to poza tematem. 

Gdy szedłem na następną lekcję, matematykę, zobaczyłem chłopaka z loczkami, mój nowy sąsiad. Jakimś cudem udało mi się go znaleźć w tym ogromnym stadzie ludzi. Uśmieszek pojawił się na mojej twarzy, patrząc na chłopaka ukryłem się nieopodal maszyny z wodą, by nie mógł mnie zobaczyć. 

Kiedy korytarze były puste, zaczął iść w moim kierunku. 

Kiedy podszedł do maszyny chcąc kupić wodę nie udało mu się, pomyślałem, że to mój czas "zabłysnąć". 

Rozejrzałem się, aby upewnić się, że nie ma tam nauczycieli i wtedy zrobiłem krok. Podbiegłem do chłopaka z loczkami od tyłu i położyłem swoje dłonie na jego ramionach, podnosiłem go z ziemi i przytrzasnąłem go do twardego muru. 
" Czego do kurwy chcesz z moją mamą?" zapytałem, brak odpowiedzi, jęknąłem, przytrzaskując jego ciało jeszcze raz do twardej ściany. Usłyszałem jak zawył. 
"Odpowiedz mi do cholery!" Zauważyłem łzy wypływające z jego oczów. 
"J-ja niczego z nią nie chcę! Przysięgam!" 

Dałem mu ostrzerzenie."Lepiej żebyś nie" powiedziałem i upuściłem go, kopnąłem go jeszcze w brzuch zanim udałem się na matematykę. Zostawiłem chłopaka na podłodze. 


*Perspektywa Harry'ego* 

Kiedy kopnął mnie w brzuch, skuliłem się. Dlaczego do kurwy myślał, że chciałbym czegokolwiek z jego mamą?! Ona jest ode mnie starsza na Boga, w dodatku nie interesują mnie kobiety! 

Po 5 minutach, mój brzuch zaczął czuć się lepiej. Wstałem i udałem się w kierunku łazienki, podnosiłem moją koszulkę ukazując siniaka. Westchnąłem i obróciłem się dookoła spoglądając na czas. 

Szlak! Jestem spóźniony na następną lekcję. 

Westchnąłem ponownie i zacząłem szukać drogi na historię. 

Spoglądałem na każde drzwi, "pokój 36... pokój 37... pokój 38! Ah wreszcie." Powiedziałem do siebie, przełknąłem ślinę i otworzyłem drzwi. 

Kiedy je otworzyłem, wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Co nie było bardzo szokujące. 

"Ty musisz być Harry". Nauczyciel historii zwrócił się do mnie, zgaduję, że wie o mnie, ey? Kiwnąłem głową. "Usiądź tam z Liamem. Zostawił ci miejsce" Uśmiechnąłem się, odwróciłem się twarzą do klasy, rozglądając się za Liam'em dopóki moje oczy go dostrzegły. 
Patrzył się na mnie, wymachując rękami w powietrzu wraz z Niall'em. Uśmiechnąłem się i zacząłem iść w ich kierunku. 

Kiedy usiadłem, Niall przesunął kawałek papieru w moją stronę. "Hej, czemu się spóźniłeś na lekcję?" 

Westchnąłem, nie byłem pewny, czy powinienem powiedzieć im co się stało albo co. "Po prostu nie potrafiłem znaleźć klasy" Odpisałem mu, kiwnął głową, ale Liam popatrzał się na mnie tym wzrokiem, który mówił, że wie, że kłamię, ale po prostu odwrócił się z powrotem do Nialla. 

Przez całą lekcję, po prostu siedziałem. Obserwowałem nauczyciela z pustym wyrazem twarzy, dopóki nie zobaczyłem innych uczniów podnoszących się i opuszczających klasę. Ugh, mam teraz nauki ścisłe. Lekcję, której nie mam teraz ani z Liam'em ani z Niall'em. To zajebiście do bani. Ale, ohh. Ale mam tą lekcję z tym Louis'em, gościem o którym powiedział mi Niall. 

Nie mogę się doczekać, aby go poznać.

______

Więc...

Zaczęłam tłumaczyć to ff wraz z pewną miłą dziewczyną Sandrą ;) 

I właśnie ten rozdział został przez nią przetłumaczony! 

Zapraszam na jej twittera! - @sadlifemylife

No Sound - Larry Stylinson TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz