✉️

125 8 99
                                    

Już mi trochę przeszło. Siedziałam w domu i odpoczywałam po moim wyjeździe. Cały czas miałam kontakt z chłopakami. Rzecz jasna prócz Constantina. Swoją drogą to nawet nie przeprosił za to. No, ale widocznie dalej utrzymuje, że niczego nie żałuję. Ja mam to już gdzieś. Nie zamierzam się już przejmować. Będę korzystać ze świętego spokoju. Szkoda mi jedynie Markusa, który tak bardzo chciał bym została.

– Jak leci? – Stephan dzwoni codziennie.

– Już dobrze. Uspokoiłam się.

– Bo to nie ma co się na debila denerwować. Co porabiasz?

– Jak to ja... Zabrałam się za gotowanie –  uwielbiam gotować. To moja pasja.

– Chyba zrobię mały wypad między konkursami – był fanem mojej kuchni.

– Zapraszam.

Nie chciałam nawet by odwiedzała mnie moja przyjaciółka. Było mi wstyd za te włosy. Wyglądam jak wariatka... No, ale tak bardzo się nudzę. A wrócić do chłopaków na razie nie zamierzam.

– Wow Sophie, nietypowo – zaczęła zmieszana Liza.

– Taki tam żart jednego debila... Jak widać cel osiągnięty.

– Nie martw się, grunt, że zejdzie.

– Tak, tylko póki co czuję się źle. Nie mogę nawet wyjść się zabawić.

– Już niedługo... Opowiadaj lepiej jak reszta kadry! – Liza jest wielką fanką naszych skoczków i hotką Andreasa.

– Bardzo fajny team. Panowie potrafią się zabawić i są mega mili. Złapałam z nimi świetny kontakt. Bardzo polubiłam Markusa.

– Będzie z tego coś więcej? – a Lizie tylko jedno w głowie...

– To po prostu przyjaźń.

– Ah ty uparciuchu... A jak Andreas?

– Bardzo fajnie się z nim rozmawia. Miły jak reszta – chyba liczyła na więcej, ale tylko tyle mogę jej o nim powiedzieć.

– Muszę go poznać!

Jej entuzjazm był zaraźliwy. No, ale dziś na mnie nie podziała. Zabiorę ją może kiedyś na skoki. A niech pozna tego swojego Andreasa. Byle by się tylko nie przestraszył swojej największej hotki...

Oczami Constantina...

Przyznam szczerze, że odkąd Sophie wyjechała jest tu nudno. Panowie chyba dalej mają focha, bo za wiele nie rozmawiamy. Nudzi mi się. No i powoli zaczynam żałować tego swojego żartu. Fakt, Sophie mogła poczuć się urażona. Dalej uważam, że przesadza, ale ja też ciut przegiąłem. Jakoś tu tak bez niej dziwnie... Sam nie wiem jak określić to uczucie.

– Dociera do mnie, że popełniłem błąd... – zwierzyłem się Andreasowi.

– To go napraw. Wystarczy przeprosić i po wszystkim.

– Żeby to było takie proste. Nie mam z nią żadnego kontaktu. I nie wiem też gdzie mieszka.

– Wystarczy zagadać do Stephana. To w końcu jej przyjaciel i pewnie wie wszystko.

– Głupio mi tak – akurat Stephan i Markus są na mnie najbardziej obrażeni.

– To odczekaj jakiś czas i zobaczysz. Może Sophie tu przyjedzie. A jak nie to będziesz musiał zapytać o kontakt Stephana – Andi miał rację. Poczekam...

Dziwnie się czuję. Jakoś źle mi z tym co zrobiłem... No, ale zastosuje poradę Andreasa. Może samo się jakoś ułoży.

Oczami Sophie...

Pokochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz