Dwa miesiące później...
Dziś koniec sezonu. Tego jakże pięknego sezonu pełnego sukcesów i miłosnych rozterek. Mam nadzieję, że te wszystkie przygody jakie przeżyłam na zawsze zmienią moje życie. Będę bardzo miło wspominać te miesiące mimo kilku nie fajnych sytuacji. Bardzo bym chciała żyć w tym szczęściu dalej. Tak bardzo zależy mi na Constantinie i tym by on był szczęśliwy. By tak jak ja czuł się teraz jak w niebie.
Dziś czeka nas ostatnia impreza sezonu. Jest to duża i pełna ciekawych historii zabawa. Nasłuchałam się tyle legend, że sylwester w Ga-Pa przy tym to nic. Już nie mogę się doczekać tego co może się dziać. Zamierzam bawić się tak jak jeszcze nigdy. Liza jest tu z nami i bawi się z Andim tak głośno, że musimy ją w nocy upominać. No, ale niech dziewczyna ma. Zakochała się i świata poza Andreasem nie widzi. Zmienił ją na lepsze i trochę wyciszył jej szaloną duszę. Mam nadzieję, że nic się tam nie zepsuje i że będą razem już na zawsze.
– Może być ta? – pokazała mi świecącą jakże krótką kiecke.
– W sumie tobie pasuje.
– Nie czuję się dziś zbyt dobrze...
– Fakt, jesteś blada jak ściana – popatrzyłam na nią z niepokojem.
Nagle wypadła z mojego pokoju jak oparzona. Nawet nie zdążyłam za nią ruszyć gdy dołączył do niej Andi. Wiem, że jest przy nim bezpieczna. Do mnie natomiast dołączył Constantin.
– Wyglądasz olśniewająco.
– Nawet nie jestem jeszcze gotowa – zwróciłam uwagę.
– Dla mnie zawsze jesteś piękna. Kocham Cię nad życie Sophie – powiedział to z taką powagą jak jeszcze nigdy.
– Ja Ciebie też.
Jego wizyta zakończyła się szybkim seksem. Potem wrócił szykować się na imprezę, a ja wybrałam wreszcie stylizację.
Po godzinie byłam już na miejscu. Początek imprezy jest w plenerze gdyż piękne słońce Planicy aż zachęca by z niego skorzystać. Wszyscy ubrani są na luzie bądź z lekką nutą imprezowego szału. Nigdzie nie mogłam znaleźć Lizy. Nim zdążyłam gdzieś się ruszyć już miałam towarzystwo w postaci Stephana.
– Gotowa na melanż życia?
– O to samo pytałeś mnie w Sylwestra...
– Ale teraz to co innego – rzekł z błyskiem w oku.
– Ile tu smakołyków.... – każda reprezentacja przygotowała dania że swojego kraju.
– Jak co roku będziemy głównie jeść – zaśmiał się głośno.
– A więc zaczynajmy!
Najpierw udałam się na polskie stoisko gdzie spróbowałam tych słynnych pierogów. Miały wspaniałe ciasto i pyszny farsz. Potem napiłam się wódki i ta akurat jest tak mocna jak mówią... Już miałam próbować czeskich słodyczy gdy zobaczyłam smutnego do granic możliwości Andreasa.
– Co jest Andi?
– Liza.. ona nie chce mnie widzieć...
– Jak to? – rzuciłam z przerażeniem.
– Kazała mi odejść gdy próbowałem do niej wejść... Płakała... Ja naprawdę nie wiem co jest nie tak...
– Nie panikuj, może to tylko jakiś jej foch – choć sama nie wierzyłam w to co mówię.
– To wygląda o wiele poważniej.
– Chodźmy do niej, szybko – muszę zobaczyć co z moją przyjaciółką.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionNie lubili się, a mimo to coś ich do siebie ciągnęło Myślała, że to tylko zakład On po prostu się zakocha Czy kilka listów wystarczy..?