✉️

178 5 137
                                    

Dwa miesiące później...

Dziś koniec sezonu. Tego jakże pięknego sezonu pełnego sukcesów i miłosnych rozterek. Mam nadzieję, że te wszystkie przygody jakie przeżyłam na zawsze zmienią moje życie. Będę bardzo miło wspominać te miesiące mimo kilku nie fajnych sytuacji. Bardzo bym chciała żyć w tym szczęściu dalej. Tak bardzo zależy mi na Constantinie i tym by on był szczęśliwy. By tak jak ja czuł się teraz jak w niebie.

Dziś czeka nas ostatnia impreza sezonu. Jest to duża i pełna ciekawych historii zabawa. Nasłuchałam się tyle legend, że sylwester w Ga-Pa przy tym to nic. Już nie mogę się doczekać tego co może się dziać. Zamierzam bawić się tak jak jeszcze nigdy. Liza jest tu z nami i bawi się z Andim tak głośno, że musimy ją w nocy upominać. No, ale niech dziewczyna ma. Zakochała się i świata poza Andreasem nie widzi. Zmienił ją na lepsze i trochę wyciszył jej szaloną duszę. Mam nadzieję, że nic się tam nie zepsuje i że będą razem już na zawsze.

– Może być ta? – pokazała mi świecącą jakże krótką kiecke.

– W sumie tobie pasuje.

– Nie czuję się dziś zbyt dobrze...

– Fakt, jesteś blada jak ściana – popatrzyłam na nią z niepokojem.

Nagle wypadła z mojego pokoju jak oparzona. Nawet nie zdążyłam za nią ruszyć gdy dołączył do niej Andi. Wiem, że jest przy nim bezpieczna. Do mnie natomiast dołączył Constantin.

– Wyglądasz olśniewająco.

– Nawet nie jestem jeszcze gotowa – zwróciłam uwagę.

– Dla mnie zawsze jesteś piękna. Kocham Cię nad życie Sophie – powiedział to z taką powagą jak jeszcze nigdy.

– Ja Ciebie też.

Jego wizyta zakończyła się szybkim seksem. Potem wrócił szykować się na imprezę, a ja wybrałam wreszcie stylizację.

Po godzinie byłam już na miejscu. Początek imprezy jest w plenerze gdyż piękne słońce Planicy aż zachęca by z niego skorzystać. Wszyscy ubrani są na luzie bądź z lekką nutą imprezowego szału. Nigdzie nie mogłam znaleźć Lizy. Nim zdążyłam gdzieś się ruszyć już miałam towarzystwo w postaci Stephana.

– Gotowa na melanż życia?

– O to samo pytałeś mnie w Sylwestra...

– Ale teraz to co innego – rzekł z błyskiem w oku.

– Ile tu smakołyków.... – każda reprezentacja przygotowała dania że swojego kraju.

– Jak co roku będziemy głównie jeść – zaśmiał się głośno.

– A więc zaczynajmy!

Najpierw udałam się na polskie stoisko gdzie spróbowałam tych słynnych pierogów. Miały wspaniałe ciasto i pyszny farsz. Potem napiłam się wódki i  ta akurat jest tak  mocna jak mówią... Już miałam próbować czeskich słodyczy gdy zobaczyłam smutnego do granic możliwości Andreasa.

– Co jest Andi?

– Liza.. ona nie chce mnie widzieć...

– Jak to? – rzuciłam z przerażeniem.

– Kazała mi odejść gdy próbowałem do niej wejść... Płakała... Ja naprawdę nie wiem co jest nie tak...

– Nie panikuj, może to tylko jakiś jej foch – choć sama nie wierzyłam w to co mówię.

– To wygląda o wiele poważniej.

– Chodźmy do niej, szybko – muszę zobaczyć co z moją przyjaciółką.

Pokochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz