✉️

92 8 125
                                    

Dziś konkurs. Liczę na dobry występ Stephana. Jest na bardzo dobrej drodze by wygrać cały turniej. Całym sercem jestem z nim.

– Dasz radę – starałam się go wspierać.

– Zrobię wszystko co mogę – powiedział z lekkim stresem w głosie.

Zaraz zacznie się konkurs. Życzyłam powodzenia każdemu z naszych. Liczę na to, że każdy zaprezentuje się świetnie.

... Tymczasem

– Czas wcielić mój plan w życie.

– Robert, jak to wyjdzie na jaw będziesz u niej skończony – złapał się tego argumentu Lindvik.

– Już moja w tym głowa by wszystko było dobrze. Nie martw się i obserwuj co się będzie działo.

Oczami Constantina...

Konkurs był dla mnie udany, bo zakończyłem go w pierwszej dziesiątce. Nasz Stephan wygrał i prowadzi w klasyfikacji turnieju. Mam nadzieję, że pójdzie tak dalej.

Szukałem Sophie by móc z nią porozmawiać. Dziś nie mieliśmy czasu zbytnio pogadać.

– Sophie! – zawołałem widząc ją w tłumie.

– Świetne skoki – powiedziała z uśmiechem.

– Starałem się jak mogłem.

– Przepraszam Cię, muszę iść do Stephana.

Zrozumiałem to, bo w końcu to jej najlepszy przyjaciel. Mam nadzieję, że będzie nam dane dziś spędzić kolejny miły wieczór.

Oczami Sophie...

– Gratulacje stary! – rzuciłam się na szyję Stephanowi.

– No, udało mi się – chyba dalej trzymał go po konkursowy szok.

– Zobaczysz, jeszcze wygrasz cały turniej. Jesteś na dobrej drodze. Tylko nie stresuj się nie potrzebnie i pamiętaj o resecie głowy.

– Apropo resetu... – wtrącił Markus. – Może jakieś piwko?

– Sama nie wiem... Już jutro kwalifikacje do ostatniego konkursu turnieju.

– Ale no jest co opić – miał dobry argument.

– Jedno małe piwo, ale tylko jedno – powiedział Horni. W końcu to też człowiek. Popierał umiar, ale to akurat normalne.

Wróciliśmy do hotelu. Postanowiłam trochę poleżeć by naładować siły przed spotkaniem wieczornym. No, ale długo się nie należałam. Ktoś uporczywie pukał do drzwi. W końcu byłam zmuszona otworzyć.

– Masz może chwilę? – przed drzwiami stanął Robert.

– Tak, a o co chodzi? – byłam zainteresowana widząc minę Roberta.

– Mogę wejść? To ważne.

Wpuściłam go do pokoju i zaniepokojona czekałam na to co ma mi do powiedzenia. Był poważny i sprawiał wrażenie zmartwionego.

– Chodzi o to, że... Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć...

– Najlepiej prosto z mostu.

– Uważaj na Constantina.

– To znaczy? – byłam ciekawa o co mu chodzi. Jak to mam uważać na Constantina? Przecież już było tak dobrze...

– Założył się o to, że się z tobą zaprzyjaźni i zdobędzie zaufanie. Gdy wygra zakład ma zamiar Cię upokorzyć – w końcu powiedział o co chodzi.

Pokochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz