✉️

106 5 83
                                    

Byłam zakochana nad życie w tym brunecie, który leżał obok mnie. Był taki słodki. Czułam się jak w niebie i nie wiedziałam czemu nie sprawiłam sobie tego nieba od razu. Po prostu nie dostrzegałam tego co tak oczywiste i tak piękne jak to uczucie Constantina do mnie.
Patrzyłam na niego i czułam spokój. Był obok i nigdzie się nie wybierał. Miałam go tylko dla siebie. Powiedzieć, że byłam w raju to jak nie powiedzieć nic. To wszystko przekraczało moje najśmielsze oczekiwania. Z każdą chwilą docierało do mnie jak wspaniałe jest moje życie. Byłam w siódmym niebie... Byle by już nic nam tego nie zepsuło.

Oczami Constantina...

Sophie była tuż obok mnie i nigdzie się już ode mnie nie wybierała. Czułem się jak w niebie, bo miałem przy sobie swojego anioła. Nic i nikt mi już jej nie odbierze. Ta miłość będzie tą jedyną, tą do końca. Bardzo bym chciał żeby w końcu przestała się obwiniać. To nie jej wina, że tamta manipulacja się udała. Sam sobie trochę na to zapracowałem. Ale to już nie ważne! Teraz liczy się tylko to co piękne. Teraz liczy się tylko nasza miłość. Zbudujemy piękną historię i będziemy szczęśliwi. Tak bardzo chciałem być w tym miejscu, w którym jestem.

– Na co masz ochotę aniele? – chciałem by miałam wszystko czego zapragnie.

– Tylko i wyłącznie na Ciebie...

A więc spełnię jej pragnienia. Zabiorę ją na książcy i spowrotem...

Zacząłem powoli całować jej delikatne, drobne ciało. Przy niej nawet ja byłem potężnym. Całowałem namiętnie każdy fragment jej ciała. Kochałem całą ją. Sophie delikatnie wierciła się pode mną. Rękami delikatnie muskałem jej piersi. W końcu po dłuższej chwili postanowiłem skróci te rozkoszne męki i wszedłem w nią delikatnie. Jęknęła. A ja powoli zacząłem się poruszać. Starałem się robić wszystko tak by czuła się jak w raju i chciała więcej. Chciałem dawać jej rozkosz. A ona pojękiwała raz po raz i zaciskała dłonie na prześcieradle.

Oczami Sophie...

Po raz kolejny Constantin zabrał mnie do raju. Każdy jego ruch był dla mnie czymś wspaniałym. Pragnęłam więcej i więcej.. Chciałam czuć go bardziej. Mocniej. Przeniosłam dłonie z prześcieradła na jego plecy i zostawiłam na nich drobne ślady paznokci. Byłam w raju.. Czułam, że finał jest już blisko. Constantin całował mnie po szyi i poruszał się dalej. A ja odpływałam w krainę rozkoszy...

******************
Obudziłam się w ramionach Constantina. Nawet nie mogę opisać słowami tego jak bardzo szczęśliwa byłam. Mam nadzieję, że to dalej będzie tak i że się nie rozczaruję.

– Dzień dobry Kochanie, jak spałaś? – zapytał jeszcze lekko zaspany.

– Wyśmienicie. A ty? – posłałam mu uśmiech.

– Ja też. Mając Ciebie obok znikają wszelkie problemy.

Złączył nasze usta i całował mnie namiętnie. Błagam żeby każdy poranek wyglądał właśnie tak.

W końcu zebraliśmy się z łóżka i udaliśmy do łazienki. Ogarnęliśmy się i postanowiliśmy zejść na śniadanie do reszty kadry.

Po dłuższej chwili byliśmy już na stołówce. Nasi od razu zaczęli wymieniać znaczące spojrzenia i uśmiechy.

– Są i nasze gołąbeczki – zawołał Stephan.

– Nawet zakochani muszą coś jeść – zaśmiałam się i zasiadłam obok Stephana.

Nigdy nie zapomnę i nie zaniedbam mojej przyjaźni że Stephanem.

– Mam tylko nadzieję, że nie zostawisz mnie samego...

Pokochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz